Powiedziałam rodzinie, że jestem w ciąży. Wtedy moja siostra zrobiła coś niewybaczalnego
"Chciałam napisać Państwu o tym, jak okropnie zachowała się moja siostra. Może jeśli opublikujecie mój list, to komuś da to do myślenia i sam nigdy nie zrujnuje szczęścia innej kobiecie! Bo tak właśnie zrobiła moja siostra! Totalnie zdeptała moje szczęście.
Ale zacznę od początku, żeby wiedzieli Państwo, dlaczego to jest takie złe, to, co zrobiła. Nie wiem, czy kiedykolwiek jej wybaczę…
Mój mąż i ja jesteśmy bardzo zgodnym małżeństwem i bardzo do siebie pasujemy. Nie lubimy niespodzianek, wszystko planujemy z wyprzedzeniem. I tak jest nam dobrze. Podobnie było ze wspólnym życiem. Wszystko mieliśmy zaplanowane: stabilne zatrudnienie, ślub, mieszkanie, dziecko, potem drugie.
On miał pracować, ja zajmować się dziećmi, dopóki nie pójdą do szkoły (nie wyobrażaliśmy sobie, żeby takie maluchy siedziały w przedszkolu do 18:00, skoro mają mamę, która może i chce się nimi zająć!).
Bóg miał inne plany
O dziecko zaczęliśmy się starać już w noc poślubną. Chcieliśmy szybko mieć dzidziusia… Ja miałam 23 lata, to był dobry moment. Cóż, Pan Bóg miał jednak dla nas inne plany… Po roku negatywnych testów i morzu wylanych łez poszłam do lekarza. Zaczęły się badania, testy, dużo stresu.
Przebadałam się chyba na wszystko. Lekarka nic nie znalazła! Mąż zaczął się zdrowo odżywiać. Nie badaliśmy jego nasienia, bo to sprzeczne z naszymi przekonaniami, ale on jest silny i uprawia dużo sportów, więc wiedzieliśmy, że TAM na pewno wszystko jest ok. Pani doktor powiedziała, że za bardzo się staramy i że mamy odpuścić, bo stres też przeszkadza w zajściu w ciążę.
Łatwo powiedzieć, kiedy ja nie myślałam już o niczym innym. Nie mogłam nawet chodzić na spacer, bo wybuchałam płaczem na widok wózków. Zerwałam kontakt z przyjaciółką z podstawówki, bo zaszła w ciążę, a ja jej zazdrościłam. To było takie niesprawiedliwe!
I w końcu, nareszcie, po 1,5 roku starań zobaczyłam upragnione dwie kreski na teście. Jak ja się cieszyłam! Nawet nie mogę tego opisać, bo to było takie wspaniałe!
Pora powiedzieć rodzinie
Nie mogłam się doczekać, żeby powiedzieć o ciąży rodzinie! I wkrótce nadarzyła się okazja, bo moi rodzice mieli 30 rocznicę ślubu i wydawali z tej okazji obiad, na który zaprosili naszą całą rodzinę. Ciocie, wujków, kuzynów i kuzynki, oczywiście nas i moją siostrę z mężem.
Moja siostra jest o dwa lata ode mnie starsza. Ma już 3-letniego synka, Maksia. Na obiedzie zaraz po sto lat dla rodziców powiedziałam, że mamy ogłoszenie i że mamy więcej okazji do świętowania. Powiedziałam, że jesteśmy z mężem w ciąży i to było cudowne, moja mama się rozpłakała ze wzruszenia, wszyscy mówili, że nam gratulują…
I to trwało może z 3 minuty, bo wtedy wstała moja siostra i krzyknęła: "Jejku, my też mamy wiadomość, jeszcze więcej świętowania! Ja też jestem w ciąży! Z bliźniakami!". I jeszcze zaczęła do tego klaskać!
I wtedy wszyscy rzucili się z gratulacjami do niej, o mnie już nikt nie pamiętał. Było mi strasznie przykro, przecież ona już ma dziecko! Nie mogła poczekać ze swoim ogłoszeniem, żeby nie psuć mi mojego momentu i szczęścia? Pogratulowałam jej, ale po powrocie do domu wysłałam jej SMS-a, że jest mi bardzo przykro, że jest taką egoistką i że zepsuła mi radość z ciąży, i że myśli tylko o sobie, i że powinna była powiedzieć to innego dnia, bo wie, jak bardzo mi zależało na dziecku, a ona już przecież jedno ma.
Nie wybaczę siostrze!
I wiecie co? Napisała mi, że jestem niedorzeczna. Naprawdę! Nie odzywamy się teraz do siebie, ale jest mi bardzo przykro dalej, że rodzona siostra jest taką egoistką. No bo powiedzcie sami, czy nie powinna była poczekać? Mam nadzieję, że nasza historia będzie przestrogą dla czytelników, że z rodziną to dobrze się tylko na zdjęciach wychodzi, a jeśli masz liczyć na kogoś, to licz na siebie. Mnie tego momentu już nikt nie wróci, nie wiem, czy uda mi się jej wybaczyć".
Czytaj także: https://mamadu.pl/141539,perfekcyjna-mama-na-instagramie-co-z-nami-robi-ten-wyidealizowany-obraz