Dziecko śpiewało w restauracji znaną piosenkę. "Reakcja gościa lokalu sprawiła, że osłupiałam"
- Głośne zachowanie w restauracji nie zawsze jest akceptowane społecznie, szczególnie jeśli dotyczy małych dzieci, które nie panują jeszcze nad swoimi emocjami.
- Zamiast denerwować się na rodziców, którzy przychodzą z dziećmi na obiad do lokalu, uzbrój się w empatię i zrozumienie – tym rodzicom wcale nie jest łatwo.
- Napisała do nas Emilia, mama 3-latki, którą w ostatnim czasie w restauracji spotkała bardzo niemiła wymiana zdań z innymi klientami lokalu.
Dziecko zafascynowane bajką śpiewa piosenki
"Moja córka ma 3 lata i od kilku tygodni przeżywa fascynację 'Krainą Lodu'. Chyba większość dziewczynek w tym wieku jest zakochana w postaciach Anny i Elsy. Byłam z córką na późnym obiedzie w restauracji i mała zobaczyła przez okno na ulicy dziewczynkę w kurtce z postacią Elsy, więc automatycznie przypomniała sobie, jak wielką miłością darzy tę produkcję Disneya" – rozpoczyna swój list Emilia, mama 3-letniej Jagódki.
"Najpierw pod nosem mała zaczęła nucić piosenkę z bajki, a po chwili już dosyć głośno śpiewała. W lokalu nie było dużo ludzi i wydawało mi się, że córka nie zakłócała swoim występem niczyjego spokoju. Jej śpiewanie było urocze, bo mała przy okazji naśladowała ruchy bohaterki bajki. Chwaliłam jej występ wokalny, przyznając, że jestem dumna z tego, ile potrafi".
Nie każdy był zachwycony wokalem dziecka
Kobieta opowiedziała o tym, jak inni goście zareagowali na śpiew dziecka: "W pewnym momencie przyszedł jednak do nas jeden z gości restauracji i dał dobitnie do zrozumienia, że przeszkadzamy mu w uroczystym rodzinnym obiedzie. Jestem zdania, że na spotkaniu rodzinnym raczej nie powinno być cicho i sztywno, ale nie skomentowałam sprawy w ten sposób. Przeprosiłam go tylko za swoją córkę i obiecałam, że postaramy się być ciszej" – kontynuuje opowieść Emilia.
"Jagoda jednak podczas późniejszego jedzenia nadal coś tam sobie nuciła pod nosem. Było to właściwie ledwie słyszalne. Pewnie gdybyśmy prowadziły rozmowę, to byłybyśmy głośniej niż podczas tego nucenia. Sęk w tym, że Jagódka ciągle śpiewała: 'Mam tę moooc, mam tę moooc' i tak dalej. Jestem już do tego przyzwyczajona, ale wspomnianego pana bardzo to drażniło, bo przyszedł kolejny raz zwrócić nam uwagę.
Największy problem miał z tym, że córka wciąż śpiewała 2 zdania, bo nie znała dalszego tekstu na pamięć. W bardzo niemiły i opryskliwy sposób usłyszałam, że co ze mnie za matka, skoro nie umiem opanować swojego dziecka, żeby nie śpiewało. Na koniec dodał, że nienawidzi hałaśliwych dzieci i że jeśli nie umiemy się opanować, to może warto jeść posiłki w domu" – przytacza sytuację mama 3-latki.
Trochę empatii wobec dzieci i ich rodziców
Emilia przyznała, że zachowanie gościa restauracji ją zszokowało: "Uważam, że to gruba przesada. Poczułam się naprawdę urażona, nie mówiąc już o tym, że Jagoda to tylko dziecko, a każdy, kto ma w domu kilkulatka, wie, że nie zawsze da się go opanować i z nim współpracować.
Myślę, że gdyby córka faktycznie zrobiła awanturę, płakała, krzyczała, a nawet bardzo głośno śpiewała, bez wahania wyszłabym z nią z restauracji. Miałam poczucie jednak, że nikomu oprócz tego jednego pana nie przeszkadzamy. Dlaczego mam wychodzić z obiadu tylko dlatego, że jeden gość restauracji ma problem? Jeśli nie widzi go nikt inny, być może to on powinien zrezygnować z wychodzenia do miejsc publicznych" – przyznaje na koniec mama dziewczynki.
Miejmy dla siebie więcej wyrozumiałości
Gdy przebywamy z dziećmi w miejscach publicznych, często jako rodzice jesteśmy sfrustrowani. Zazwyczaj dzieje się to w sytuacjach, gdy maluch nie wpisuje się w przyzwyczajenia panujące społecznie. Jeśli wiemy, że płacz lub głośne zachowanie kilkulatka mogą komuś przeszkadzać, najlepszym sposobem będzie wyjście z danego miejsca. To zaoszczędzi nerwów przede wszystkim rodzicom i często też pozwoli uspokoić się maluchowi.
Kiedy idziemy do restauracji, muzeum, galerii handlowej czy innych przestrzeni publicznych, zawsze warto pamiętać o tym, że jeśli dziecko będzie czuło się źle lub będzie zachowywało się w sposób przeszkadzający otoczeniu, być może trzeba będzie wyjść z danej przestrzeni. Z drugiej strony warto też mieć w sobie dozę empatii i zrozumienia, szczególnie jeśli to nie my jesteśmy rodzicami z maluchem. W takich miejscach jak restauracje, kino czy galeria handlowa spotykają się setki ludzi, z których każdy ma jakieś swoje przyzwyczajenia. Warto czasem uzbroić się w cierpliwość, pójść na kompromisy, bo nigdy nie wiemy, jaka sytuacja kryje się za dziwnym, głośnym zachowaniem dziecka.
Być może mama, która ma z pozoru dla zachowania kilkulatka mnóstwo zrozumienia, tak naprawdę zmaga się z akceptacją jego zachowań wynikających np. z zaburzeń rozwojowych? Pamiętajmy, że czasem wystarczy komuś delikatnie zwrócić uwagę albo spróbować zrozumieć jego zachowanie, nie trzeba od razu doprowadzać do ostrej wymiany zdań i nieprzyjemnych sytuacji.
Czytaj także: https://mamadu.pl/143503,tak-wyglada-restauracja-po-wizycie-rodziny-z-dziecmi