"Dziecko nie jest świętą krową". Awantura w restauracji o biegających kilkulatków otworzyła mi oczy
List do redakcji
29 lipca 2022, 11:44·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 29 lipca 2022, 11:44
Czy zabierać małe dziecko do restauracji? Ten temat od lat budzi emocje, bo z jednej strony rodzice z dziećmi mają prawo przyjść i zjeść posiłek w restauracji, z drugiej strony zawsze znajdzie się ktoś, komu obecność nie zawsze cichych i spokojnych dzieci będzie przeszkadzać. "Sama jestem mamą i byłam w tej kwestii po stronie rodziców. Niestety zmieniłam zdanie po ostatnim rodzinnym obiedzie” – pisze Magdalena.
Reklama.
Reklama.
Obecność dzieci w restauracji, gdzie nie zawsze zachowują się cicho i spokojnie, od lat budzi szereg emocji.
Czytelniczka pisze, że zorganizowała dla swoich rodziców przyjęcie w restauracji, niestety jego przebieg zakłóciły krzyczące obok dzieci.
Uczenie zasad dobrego zachowania powinniśmy zacząć jak najwcześniej.
"To była ważna uroczystość z okazji rocznicy ślubu naszych rodziców. Ja i siostra zarezerwowałyśmy naprawdę elegancką restaurację, w sumie było zaproszonych 15 osób. Chcieliśmy, by ten dzień był dla naszych rodziców wspaniałym przeżyciem, liczyliśmy na opowieści z czasów ich młodości, wspominki, wesołe anegdoty. Niestety nie było nam to dane, bo atmosferę popsuła rodzina z dziećmi, która siedziała obok nas” – pisze Magdalena.
Krzyczeli i biegali po całej restauracji
"Chłopcy byli mniej więcej w wieku 6 i 4 lat. Zaczęło się od tego, że jeden zaczął wybrzydzać przy jedzeniu. To mu nie smakuje, to jest blee i tak głośno wyrażał swoje niezadowolenie, że słyszeli to wszyscy dookoła.
Gdy w końcu mama przekonała go, żeby coś zjadł, na chwilę zapanowała cisza. Nie trwała ona jednak zbyt długo, bo zaraz po posiłku chłopcy zgodnym chórem oznajmili, że się nudzą i wtedy dopiero się zaczęło.
Najpierw wstali od stołu i zaczęli skakać przy swoich krzesłach, po chwili biegali już po całej restauracyjnej sali. Przekrzykiwali się, wydawali z siebie dziwne dźwięki, bo bawili się, że jeden z nich jest potworem, a drugi go goni. Sama mam dzieci i jestem wyrozumiała w stosunku do wielu dziecięcych zachowań, ale naprawdę miałam już tego dość.
Dzieci zachowywały się tak głośno, że nie za bardzo słyszeliśmy siebie nawzajem. Rodzice zaczęli właśnie opowiadać, jak się poznali, uwielbiam tę historię i chciałam posłuchać jej jeszcze raz, ale niestety nie było mi dane. Dziecięcy jazgot zagłuszał wszystko” – pisze Magdalena.
Dziecko to nie święta krowa, proszę je opanować
"Chciałam się już odezwać, choć bardzo nie lubię zwracać obcym ludziom uwagi, ale wyręczył mnie inny gość restauracji. Podszedł do rodziców chłopców i stanowczym tonem powiedział: 'Dziecko to nie święta krowa. Proszę je opanować i dać innym zjeść w spokoju posiłek'. Mama chłopców oburzyła się na tę uwagę, odparła, że to są tylko dzieci i mają prawo tak się zachowywać.
Zaczęła się ostra wymiana zdań i nie ukrywam, że byłam po stronie mężczyzny, który zwrócił uwagę tym rodzicom. W końcu mama zawołała chłopców, posadziła ich na krzesłach i dała do rąk smartfona. Uruchomili jakąś grę i teraz dobiegał nas 'tylko' dźwięk wyścigów samochodowych” – dodaje Magdalena.
"Dlaczego uważam, że rodzice zachowali się nieodpowiednio? Bo kompletnie nie zwracali uwagi na to, jak zachowują się ich dzieci. Jestem zdania, że dziecko pozwoli sobie na tyle, na ile pozwolą mu rodzice, w tym przypadku na wiele.
Ani mama, ani tata tych chłopców nie interesowali się, gdy chłopcy biegali, krzyczeli, szarpali krzesło, bo jeden drugiego chciał złapać. To był jakiś obłęd! W ogóle nie przywoływali ich do porządku, jakby takie zachowanie było w pełni akceptowalne.
Nie mam pretensji do tych dzieci, mam pretensje do ich rodziców. To oni odpowiadają za ich wychowanie. Dlaczego nie zwracali im uwagi?! Najbardziej oburzyło mnie właśnie to, że nie uczyli ich kultury, tego, że gdy jesteśmy w miejscu publicznym, powinniśmy mieć na uwadze innych.
Powiem wprost, ta rodzina popsuła uroczysty obiad z okazji rocznicy ślubu naszych rodziców, bo zamiast intymnej, miłej atmosfery musieliśmy słuchać 'zabaw' i krzyków obcych dzieci. A być może wystarczyło powiedzieć tym dzieciom, jak powinny zachowywać się w restauracji” – dodaje Magdalena.
Savoir vivre od najmłodszych lat
Kiedy zacząć uczyć dziecko zasad dobrego zachowania? Jak najwcześniej. Już 2-3-latek powinien zacząć używać słów dziękuję, proszę i przepraszam. Już w tym wieku powinniśmy tłumaczyć, jakiego zachowania nie tolerujemy. Jeśli zabiera zabawki, bije się z rówieśnikami, zwracajmy uwagę, egzekwujmy odpowiednie zachowanie, w przeciwnym razie dziecko będzie myślało, że w ten sposób może postępować i nie ma w tym nic złego.