Historia 2-latka dobitnie pokazała, dlaczego dziecko musi mieć kask. Tego mogło nie przeżyć
To zdjęcie powinno być przestrogą dla wszystkich beztroskich rodziców, którzy pozwalają swoim dzieciom jeździć na rowerach z gołą głową. Kask? Tylko przeszkadza, ogranicza swobodę ruchów, uciska głowę, poci włosy, a w zderzeniu z samochodem i tak nic nie da – takie argumenty słychać ze strony osób, którym po prostu brak wyobraźni.
Mama dwuletniego Jacka Conway'a z Wielkiej Brytanii dba o bezpieczeństwo swojego dziecka. Tego dnia również założyła mu na główkę kask, kiedy wybierali się na przejażdżkę rowerową. W pewnym momencie chłopiec został potrącony przez samochód. – Jego głowa znajdowała się z jednej strony koła, a ciało z drugiej. Nie mogłam go wyciągnąć – cytuje jej słowa thesun.com.uk.
"Usłyszałam trzask, myślałam, że mój syn umrze"
Kierowca przejechał nad głową Jacka. – Usłyszałam trzask i pomyślałam, że mój syn umrze. Nigdy w życiu tak się nie bałam – opowiada mama. W szpitalu zrobiono dziecku wszystkie niezbędne badania i okazało się, że jego mózg nie został uszkodzony. Od lekarza usłyszała, że kask dosłownie uratował mu życie. Mama Jacka ma ważny apel do wszystkich rodziców:
– Chciałabym, żeby żaden rodzic nigdy tego nie doświadczył, ale jeśli tak się stanie, mam nadzieję, że jego maluch będzie miał tyle szczęścia, co Jack. Noś kask i zakładaj go dziecku – powiedziała. Rodzice w Wielkiej Brytanii nie są prawnie zobowiązani do tego, aby ich dzieci nosiły kaski podczas jazdy na rowerze, ale jest to zdecydowanie zalecane.
Kask nie jest obowiązkowy, ale naprawdę warto go nosić
W Polsce sytuacja wygląda podobnie – nie ma obowiązku noszenia kasku podczas jazdy na rowerze czy hulajnodze i niestety często obserwuje się zarówno dorosłych, jak i dzieci jeżdżących swobodnie z gołymi głowami. Oczywiście, że podczas poważnego wypadku, jeśli w rowerzystę wiedzie rozpędzone auto, kask nic mu nie pomoże, jednak w wielu drobniejszych zdarzeniach może mu po prostu uratować życie lub zdrowie. Wystarczy nawet niezbyt mocno uderzyć potylicą w twarde podłoże, by być sparaliżowanym do końca życia.