Afera o rolę w jasełkach. Rodzice przeszli samych siebie

Dominika Bielas
16 grudnia 2022, 11:24 • 1 minuta czytania
Znajoma podesłała fotkę, a na niej jej uśmiechnięta córeczka ubrana w błękitną suknię do ziemi i białe sukno na głowie. Od razu widać, że to nie domowa robota, zdecydowanie strój kupiony lub wypożyczony specjalnie na Jasełka. Znajomą rozpiera duma, że córka gra Marię. "Wygrała z innymi" - mówi i dodaje - "inna rola nie wchodziła w grę". Dla mnie to obcy temat, w naszym przedszkolu jasełek nie było. Było wspólne śpiewanie. Jednak wojna o najlepsze role w przedszkolach trwa w najlepsze i widać to wszędzie naokoło. Tylko ja się pytam: po co?
W dziecięcych przedstawieniach chodzi o coś więcej niż niezwykły talent małych aktorów. Fot. 123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Bądź dumna nawet z roli krzaka!

Pamiętam jak dziś pierwszy występ mojego dziecka tuż przed pasowaniem na przedszkolaka. Znaczna część dzieci nie śpiewała, większość płakała. Nikt nie krytykował tego jakże nieprofesjonalnego zachowania. Wszyscy bili brawa i osuszali mokre od wzruszenia oczy. Pamiętam również świetnie pani dyrektor: "Osiągnęliśmy olbrzymi sukces, nikt nie uciekł z sali i tę odwagę trzeba nagrodzić brawami!".


Szczerze mówiąc, mam niedobór występów i takich wzruszeń, bo przez pandemię i choroby większość takich akademii nas ominęła. To piękne i niezwykle ważne wydarzenia. Nie warto ich psuć, oceniając, jak wielką, czy też jak małą, rolę w nim odegrało dane dziecko.

To ważna lekcja odwagi

Publiczne występy w przedszkolu to nie pokaz, kto ładniej recytuje czy lepiej śpiewa. O nie! Podczas publicznych wystąpień dzieci po raz pierwszy zdobywają się na odwagę, by stanąć przed tłumem obcych ludzi. Często także przełamują własne słabości i lęki. Bo poza najukochańsza mamą, tatą, babcią czy dziadkiem jest na sali kilkadziesiąt obcych osób, które się przecież gapią. 

To potworny stres i sam fakt stania na scenie przed taką publicznością może przerażać i peszyć. Czy ważne jest, jaką role gra dziecko? Absolutnie nie, dlatego skończmy z tym wyścigiem!

Co chwila słyszę przechwałki, osób, których dzieci dostały "znaczące role", że "Jaś zagra Józefa, bo idealnie pasuje", "A Laura nie mogła zagrać absolutnie nikogo innego niż anioła". Rozumiem dumę, ale można inaczej, bo to, co robią ci rodzice, jest potwornie krzywdzące!

Nie o talent tu chodzi

Może się zdziwisz, ale pani zazwyczaj przydziela role nie ze względu na niewiarygodny aktorski talent, ale przede wszystkim zwraca uwagę na to, jak odważne jest dziecko. Przydziela role tak, by nie stresować bardziej niż to potrzeba.

Bo dla jednego malucha wyjście na środek i śpiewanie solo nie będzie żadnym wyzwaniem, a dla drugiego rola krzaczka, który niby nic nie robi, może być najtrudniejszą rzeczą, na jaką musi się zdobyć. Owszem jasełka to szansa, by dobrze dobraną rolą spożytkować (czasem niespożytą) energię urodzonych showmanów, ale tu chodzi przede wszystkim o te nieśmiałe dzieci, bo to waśnie dla nich jest największe wyzwanie.

Absolutnie żaden rodzic nie powinien podnosić rangi roli swojego dziecka i mówić, że jest lepsze od innych, bo gra Marię, Józefa czy Jezuska, jednocześnie mówiąc z pogardą o pastuszkach czy owieczkach.

Warto uczyć, że teatr tworzą absolutnie wszyscy aktorzy. Wszyscy są równi i równie ważni, bo czy historia Bożego Narodzenia bez pasterzy czy osiołka miałaby sens? Zapewniam, że byłaby równie niekompletna, jak historia, w której zabrakłoby Jezuska.

Czytaj także: https://mamadu.pl/134227,jaselka-w-szkolach-to-chyba-dla-bezrobotnych-rodzicow-robia-u-was-jest-podobnie