Jak ja mam to pogodzić z pracą?
Okres przedświąteczny to teoretycznie wspaniały czas. Dzieci w szkołach mają zamiast lekcji próby do jasełek, przygotowują ozdoby świąteczne i myślą o prezentach, a ich rodzice starają się rozdwoić, starając się po powrocie z pracy wykonać przedświąteczne porządki, zakupy i dekoracje w domu.
Firmy funkcjonują normalnie i nikt nie mówi: odpuść sobie, w końcu za kilka dni święta. Są też osoby, które w pracy pojawić się będą musiały nawet w Wigilię. Gdy więc rodzice dowiadują się, że wyczekiwane przez dzieci jasełka mają się odbyć na kilka dni przed świętami, tyle że o 14, to nie dla każdego jest to radosna nowina. Zwłaszcza dla tych, którzy doczekali się więcej niż jednego dziecka.
– Mam dwoje dzieci. Starszy syn chodzi do 2.klasy i ma Jasełka w czwartek, czyli trzy dni przed wigilią. Na zaproszeniu niestety godzina 14. Gdy odbierałam młodszego z zerówki, wychowawczyni poinformowała, że widzimy się w piątek o 14, a syn tak bardzo się starał, że rodzice znajdą chyba czas, by przyjechać. Jak ja mam to niby pogodzić z pracą? Mam powiedzieć szefowi, że biorę 2 dni wolnego? Przecież to nierealne. Łatwiej zerwać się z ostatniej godziny, by dojechać do szkoły na 17, niż wyjść z pracy o 13, by zdążyć na 14. Może te jasełka, to dla niepracujących rodziców, albo tych, co w wakacje nie brali urlopu, by przed świętami dysponować czasem?– napisała Karolina, mama dwójki dzieci.
Kto ma się nagiąć: nauczyciele, rodzice czy pracodawcy?
To nie jest wybiórczy problem. W wielu szkołach godziny organizowania takich świątecznych przedstawień nie są adekwatne do sytuacji i możliwości rodziców, zwłaszcza tych, którzy mają więcej niż jedno dziecko. Dla dzieci obecność rodziców na takim pokazie jest bardzo ważna, w końcu uczą się ról, przygotowują stroje i dekoracje i przeżywają bardzo występ na scenie przed tak licznym gronem odbiorców.
Sprawa organizowania przedstawień dla dzieci to temat trudny, bo patrząc z różnych perspektyw, wszystko wygląda inaczej. Dla nauczycieli jest to rozwiązanie logiczne, oni zaczynają pracę o 8 rano, więc chcą skończyć najpóźniej o 16. Przedstawienie plus poczęstunek, który zazwyczaj organizowany przez rodziców pojawia się na stołach, trwa maksymalnie 1-2 godz., więc jeżeli zaczyna się o 14, one wrócą do domu normalnie. Drugą sprawą jest to, że najmłodszym trudno jest wytrzymać aż do 16 czy 17, więc organizowanie jasełek tak późno, może sprawić, że dzieci będą już zmęczone i zniecierpliwione.
Patrząc jednak na całą sprawę z pozycji pracującego rodzica, sytuacja jest dużo trudniejsza. Oczywiście można powiedzieć, dla chcącego nic trudnego i skoro rodzice wiedzą, że takie przedstawienia będą w grudniu, powinni w swoim kalendarzu rezerwować sobie miejsce na nie. Ale po pierwsze, w firmie przed świętami jest zawsze ciśnienie, by kończyć wszystkie zaległe sprawy, bo wiele osób bierze urlop pomiędzy świętami i wówczas nie będzie możliwe zrealizowanie projektów przed końcem roku kalendarzowego. Po drugie, większość rodziców i tak musi wziąć wolne w grudniu, bo szkoły i przedszkola są pozamykane, a już w styczniu rozpoczynają się ferie w niektórych województwach.
Mogę wyjść z pracy o 13?
Dla pracujących rodziców branie wolnego przed świętami, między świętami i jeszcze w czasie ferii, jest niemożliwe, zwłaszcza gdy chcą jeszcze spędzić z dziećmi trochę czasu w wakacje. 26 dni urlopu nie jest z gumy, więc część rodziców uznaje, że to szkoły i nauczyciele powinni raczej dostosować się do rodziców, bo to oni akurat w okresie świątecznym mają szansę na więcej wolnego, niż przeciętny pracownik.
Sytuacja jest trudna i wymagająca z obu stron zrozumienia i zastosowania takich rozwiązań, które byłyby korzystne dla wszystkich. No i pracodawcy muszą mieć więcej wyrozumiałości dla pracowników, którzy starają się nie zawieść dzieci przed świętami i probują wymknąć się na jasełka.