Zauważyła nietypowy ból u dziecka. Okazało się, że w przedszkolu prawie wszyscy chorzy

Martyna Pstrąg-Jaworska
24 listopada 2022, 11:01 • 1 minuta czytania
Chłopiec w wieku przedszkolnym narzekał na ból w pachach, co jego mama skojarzyła z bólem węzłów chłonnych. Po wizycie u pediatry jej obawy zostały zmniejszone, ale okazało się, że dziecko ma grypę - tak jak połowa dzieci z jego przedszkola. Teraz mama ostrzega innych rodziców, by nie bagatelizowali objawów chorobowych.
Grypa u dziecka może objawiać się gorączką, ale mogą to być też bóle mięśniowe. fot. Kyle Nieber/Unsplash
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Ból pod pachami wzbudził niepokój

Zaczęło się od tego, że jedno z moich dzieci w przedszkolnym wieku zaczęło narzekać na ból w paszce. Było to rano, zaraz po przebudzeniu, więc pomyślałam, że zapewne to efekt spania na jednej stronie albo krzywej pozycji podczas spania. Po południu 4-latek zaczął już narzekać na ból w obu pachach, co sprawiło, że zaczęłam się naprawdę martwić.

Ból pod pachą skojarzyłam z węzłami chłonnymi, które - jak mi się wydawało - w tym miejscu bolą rzadko i zazwyczaj wiążą się poważnymi chorobami, a nie lekkimi infekcjami. Do czasu wizyty u pediatry, którą umówiłam na następny dzień, dziecko zaczęło mieć inne objawy chorobowe: ból gardła, stan podgorączkowy, bóle mięśni i stawów.

Epidemia grypy w całym przedszkolu

Gdy dotarliśmy do lekarza, mój 4-latek miał już chyba wszystkie objawy klasycznej grypy. Po dokładnym zbadaniu dziecka przez lekarza usłyszałam taką diagnozę: "To grypa, która dopiero się zaczyna, więc syn nie ma jeszcze wysokiej gorączki, która może nastąpić w ciągu najbliższej doby. W jego przypadku jednak ból mięśni i osłabienie są głównymi objawami i ten ból pod pachami to nie węzły, tylko ból mięśni". Następnie zapytał mnie o to, do którego przedszkola dziecko chodzi. Gdy odpowiedziałam, usłyszałam od pediatry: "W tej placówce od kilku dni panuje grypa. W ciągu ostatnich 2 dni było u mnie na wizytach sporo dzieci z podobnymi objawami. Wszystkie z tego samego przedszkola".

Pomyślałam wtedy, że nie ma co się dziwić, przedszkola to duże zbiorowiska dzieci, które dopiero uczą dbać się o higienę i w takim miejscu wirusy i bakterie rozprzestrzeniają się z prędkością światła. Warto pamiętać o tym, że na grypę można dzieci zaszczepić – co sezon są szczepionki objęte refundacją dla seniorów i kobiet w ciąży, a dla dzieci często opłata wynosi 50 proc. kwoty. Sama żałuję, że nie zaszczepiłam syna w tym sezonie – być może uniknęłabym panicznego strachu, jaki mnie ogarnął po informacji od niego, że bolą go paszki. A jemu oszczędziłabym tego bólu, jaki towarzyszy tej chorobie.

Dbajmy o odporność, łatwiej unikniemy chorób

W sprawie epidemii grypy, szczególnie w przedszkolach, trzeba też pamiętać o tym, że teraz w sezonie jesienno-zimowym o takie choroby u dzieci naprawdę nietrudno. I tu chciałabym uczulić rodziców, którzy w najbliższych dniach będą zaprowadzać dzieci do przedszkoli i szkół. Mamy koniec listopada, nagle zrobiło się naprawdę zimno i wszyscy ubraliśmy zimowe kurtki i czapki. W wielu miejscach spadł śnieg, więc wyciągnęliśmy też dzieciom (i sobie) zimowe buty z dna szafy.

Prognozy pogody są jednak takie, że jeszcze wróci ocieplenie i w przyszłym tygodniu możemy spodziewać się temperatur nawet w okolicach 10 stopni "na plusie". Pamiętajcie, że wtedy warto choć jedną warstwę grubych ubrań z siebie zdjąć i nie przegrzewać dzieci. Bo od przegrzewania ich odporność staje się jeszcze słabsza, a wtedy nietrudno zarazić się w przedszkolu "zwykłą" grypą. Od jednego malucha może się zacząć, a za chwilę możecie mieć do czynienia z epidemią obejmującą całą placówkę - tak jak w przypadku przedszkola mojego dziecka.

Czytaj także: https://mamadu.pl/168415,syn-dostal-dusznosci-po-spacerze-w-lesie-okazalo-sie-ze-to-aspergiloza