
"Moja córka wróciła ostatnio z przedszkola zapłakana, z widocznymi śladami zębów na ręce. Gdy ochłonęła, powiedziała mi, że jeden z kolegów ją ugryzł, a wychowawczyni jedynie powiedziała, że 'nie ma co przesadzać'. Zamiast zająć się sprawą, przedszkole milczy, a ja zostaję z pytaniem, jak to możliwe, że w placówce mają miejsce takie sytuacje?". Przeczytajcie list od Oli.
Zamiast radości – ślady zębów
"Moja córka wróciła ostatnio z przedszkola zapłakana. W jej oczach dostrzegłam coś, czego nie dało się zignorować – strach. Kiedy opowiedziała mi, że inne dziecko ją ugryzło, moje serce zamarło.
'Płakałam, ale pani kazała mi się uspokoić. Powiedziała, że mam nie przesadzać' – wyjaśniła.
Z jednej strony rozumiem, że przedszkole to miejsce, gdzie dzieci uczą się radzić sobie z emocjami i konfliktami. Jednak w momencie, kiedy agresja fizyczna staje się elementem codzienności, nie można tego lekceważyć. Dziecko nie może być pozostawione samo sobie, szczególnie gdy chodzi o jego bezpieczeństwo i dobrostan emocjonalny. Przecież to nie jest zabawa ani przypadek. Ugryzienie – choćby jako impuls, momentowy wybuch, może odbić się na psychice malucha, który nie rozumie jeszcze, co tak naprawdę się stało i dlaczego.
Co gorsza, reakcja wychowawczyni była dokładnie taka, jak się obawiałam – zamiast zająć się sprawą, postanowiła ją zbagatelizować. 'Nie przesadzaj' – te słowa wracają do mnie jak echo. Jak to możliwe, że ktoś, kto jest odpowiedzialny za moje dziecko przez kilka godzin dziennie, nie uznał za konieczne, by rozmawiać ze mną o tym, co się stało, i wyjaśnić całą sytuację? Tu nie chodzi tylko o jedno ugryzienie, ale o brak wrażliwości na emocje dziecka, które w takim momencie czuje się bezsilne i zagubione.
Zastanawiam się, jak często rodzice zostają w takiej sytuacji – nie tylko ja, ale tysiące innych osób, które codziennie wysyłają swoje dzieci do placówek, licząc na to, że tam będą chronione i szanowane. W końcu nie chodzi tylko o to, by dzieci nauczyły się liczyć czy śpiewać piosenki, ale także by miały poczucie bezpieczeństwa i wsparcie w trudnych chwilach. To przecież podstawowe prawo dziecka – by czuć się bezpiecznie, być traktowanym z szacunkiem i mieć możliwość wyrażania swoich emocji, bez obawy o to, że zostanie to zignorowane.
Przedszkole milczy, ale ja nie zamierzam
Córka nie powinna wracać do domu w takim stanie, a ja nie powinnam pozostawać obojętna wobec czegoś, co nie jest tylko drobną kłótnią na placu zabaw. To nie jest tylko sprawa jednego ugryzienia – to sprawa braku odpowiedzialności i empatii, która powinna być fundamentem każdej placówki wychowawczej. Wiem, że muszę działać, bo tylko w ten sposób mogę pomóc mojemu dziecku, aby w przyszłości nie musiało stawiać czoła takim sytuacjom w samotności".
(Imiona bohaterów zostały zmienione).
