Mój facet wszędzie chodzi z telefonem. Czy powinnam go szpiegować?
Do redakcji przyszedł mail. Młoda kobieta pisze, że coraz bardziej traci zaufanie do swojego partnera: "Mój chłopak zachowuje się, jakby był uzależniony od telefonu. Nie rozstaje się z nim nawet, kiedy idzie do łazienki. Wiem, że ciągle rozmawia ze swoimi byłymi dziewczynami. Ale może nie tylko z byłymi? Irytuje mnie to oraz niepokoi bezgranicznie. Gdy zwrócę mu uwagę, mówi, że jestem przewrażliwiona. Ja jednak wiem swoje i zastanawiam się, czy powinnam założyć w jego telefonie oprogramowanie szpiegowskie, żeby znaleźć dowód. Czy to ma sens?"
To niezwykle ciekawe, jak same potrafimy się dręczyć. Choć nie znam tego faceta, już z twojego listu widzę jasno, że nie daje ci on szczęścia. W gruncie rzeczy nie chcesz z nim być, bo straciłaś do niego zaufanie. Nie sprawia przecież, że czujesz się kochana i ważna dla niego, prawda?
Szpiegowanie kompletnie nic nie da
Czemu miałoby służyć oprogramowanie szpiegowskie założone w telefonie partnera? Dzięki niemu mogłabyś dowiedzieć się dwóch rzeczy: albo, że cię zdradza, albo, że cię nie zdradza. Jednak czy tak naprawdę uspokoiłabyś się odkrywając, że rozmowy, które prowadzi z byłymi partnerkami, są zupełnie niewinne? Podejrzewam, że wywołałoby to kolejne twoje niepokoje: "dlaczego ze mną tak nie rozmawia?", "czy ja nie jestem ciekawą rozmówczynią?", "co one mają takiego, czego nie mam ja?", "co go przy mnie trzyma, skoro nie daję mu tego, co one?". I tak dalej.
Rozstanie jest trudne, ale to tylko kwestia czasu
Jeśli straciłaś zaufanie do swojego partnera i nie czujesz się dobrze w tym związku, zaczynasz się zastanawiać, dlaczego ten mężczyzna nadal jest częścią twojego życia. Przeczuwasz już, że rozstanie to tylko kwestia czasu. Jednak to trudny krok, który pociąga za sobą wiele poważnych zmian w życiu. Może chodzi o przeprowadzkę lub podział majątku, a może rzecz rozchodzi się o dzieci, jeśli je macie. Dobrze by było po prostu nacisnąć przycisk, który sprawi, że on zniknie, ale cała reszta twojego życia się nie zmieni, prawda? Niestety, tak się nie da.
A może w gruncie rzeczy na rękę by ci było odkryć, że on cię zdradza? Wtedy sprawa byłaby jasna, "krótka piłka", jak mówią. Często zdarza się, że tkwimy w związkach, które nas unieszczęśliwiają, bo nie mamy dobrego pretekstu, by je zakończyć. Czatujemy więc na sytuację, w której będziemy mogły powiedzieć "dość!". Ale, czy zastanawiałaś się kiedyś, ile cennego czasu w ten sposób tracimy? A razem z nim ulatuje z nas radość życia, łapiemy doła, zaczynamy chorować, a nawet wpadamy w depresję. Później, z perspektywy czasu (czyli gdy jest już po wszystkim – bo pewnego dnia i tak będzie) zadajemy sobie pytanie: "Jak mogłam tak długo to znosić, czemu tak się nie szanowałam?".
Szukamy dobrego powodu tak długo, jak tylko się da
Czasem jest też tak, że to my czekamy, aż ta druga strona zrobi radykalny krok i zerwie. Wtedy nie będziemy mogły sobie nic zarzucić, prawda? Bo kiedy same mamy zdecydować o rozstaniu, możemy się przecież pomylić! Może się okazać, że popełniłyśmy błąd, a teraz nie da się tego już cofnąć. To by dopiero było!
Bez przesady. Nie dorabiaj sobie filozofii tam, gdzie jej nie ma. Sprawa jest przecież jasna. Związek ma polegać na zaufaniu, miłości i szacunku do drugiej osoby. Jeśli te filary szwankują, to nie jest już związek. To jakiś układ, w którym tkwimy na zasadzie przyzwyczajenia lub też – czasem – ułatwienia sobie nieco życia. Jednak prędzej czy później ten kontrakt wygaśnie, nie ma innej możliwości. Po co więc czekać, zrywając kolejne kartki z kalendarza?