Nauczyciele poniżają moją córkę, innych dzieci tak nie traktują. To skandal, co jej robią na lekcji

Marta Uler
04 października 2022, 10:34 • 1 minuta czytania
Niby nie ma nic złego we własnym nazwisku, jednak do dzieci mówi się po imieniu, tak się po prostu przyjęło i tak jest miło. Szkoda, że w szkołach wciąż są nauczyciele kultywujący starą tradycję, w której dzieci imion nie miały. Napisała do nas mama, której córka – w dodatku jako jedyna w klasie – jest właśnie tak traktowana.
Nauczyciele mówią do dzieci po nazwisku, to niemiłe. Pexels
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

„Mamy zabawne nazwisko - Szafka. Najwyraźniej tak się podoba niektórym nauczycielom, że używają go w stosunku do mojej córki Oli niczym ksywki, przezwiska. Może nawet nie mają nic złego na myśli, jednak moje dziecko ma z tym wyraźny problem, bo to jednak jest nazwisko. A wywoływanie kogoś ciągle po nazwisku jest nieprzyjemne. 


Córka ma wrażenie, że jest nielubiana przez nauczycieli lub że może nawet z niej się śmieją. Zaczęła się wstydzić swojego nazwiska. Chciałam pójść do szkoły i porozmawiać w tej sprawie z wychowawcą, ale Ola mnie powstrzymuje. Ma już 10 lat i chce sama to załatwić. Boi się jednak, że gdy zwróci uwagę nauczycielowi, może być jeszcze gorzej”.

Moje imię jest ważne 

Rzeczywiście, dziewczynka ma prawo czuć się traktowana protekcjonalnie, a wręcz dyskryminowana przez nauczycieli, jeśli w stosunku do niej używają nazwiska, podczas gdy do innych dzieci mówią po imieniu. To tak, jakby ona go w ogóle nie miała. Jakby nie była ważną, zauważalną osobą, tylko kimś, czyjego imienia nie warto zapamiętać. Jakby w ogóle nie była sobą. 

Trzeba zauważyć, że małe dziecko początkowo w ogóle nie utożsamia się ze swoim nazwiskiem, to przychodzi dopiero z czasem. „Jestem Kasią”, „Jestem Leosiem”, to w imieniu mieści się wszystko to, co o dziecku stanowi – według niego oczywiście. Mama, tata, dziadkowie, używają tylko imienia. Nazwisko zaczyna odgrywać w naszej świadomości rolę dopiero później – w dokumentach i urzędach. To imię jest najważniejsze. A pozbawianie go dziecka sprowadza go do jakiejś niższej rangi.  

Jeśli ta sytuacja będzie dłużej trwała, może doprowadzić do tego, że dziecko wpadnie w kompleksy, wycofa się, straci pewność siebie. Co więc robić, by je przed tym uchronić? 

Po pierwsze – porozmawiaj z dzieckiem

Dziewczynka musi zdawać sobie sprawę z tego, że problem nie leży w niej samej. Prawdopodobnie już zaczęła myśleć, że coś musi być z nią nie w porządku, skoro nauczyciele traktują ją inaczej niż kolegów i koleżanki. Powinnaś wyraźnie podkreślić fakt, że nauczyciele zachowują się nieodpowiednio, że to jest bezmyślne i nieodpowiedzialne podejście.

Z drugiej strony wzmacniaj w córce poczucie własnej wartości. Podkreślaj, że nie zależy ona od tego, jak mówią do niej inni ludzie. Powiedz także, że ma prawo zwrócić uwagę nauczycielowi i nie powinna się obawiać jego reakcji. Dzieci czują respekt w stosunku do nauczycieli tylko dlatego, że są nauczycielami, natomiast to tacy sami ludzie, jak wszyscy inni.

Po drugie – porozmawiaj z nauczycielami

Jeśli jednak dziecko nie poradzi sobie samo, powinnaś wziąć sprawy we własne ręce. Zostawienie problemu, by ewoluował w bliżej nieokreślonym kierunku, może odbić się na psychice córki. Zacznij od wychowawcy, on stoi na pierwszej linii frontu rodzic-szkoła. Przypomnij mu, że zwracanie się do dziecka po nazwisku jest nieeleganckie, świadczy o bezmyślności nauczycieli i o tym, że traktują uczniów z góry. Może warto wspomnieć, co na temat mówi Słownik Języka Polskiego:

„Po nazwisku nieelegancko jest zwracać się do kogokolwiek. Tak więc zarówno do ucznia pełnoletniego, jak i niepełnoletniego nauczyciel nie powinien tak mówić, chyba że sprawdza listę czy wywołuje kogoś z grupy uczniów – wówczas jednak nazwisko lepiej jest łączyć z imieniem, np. „Łukasz Kowalski, proszę do tablicy”, „A teraz Asia Kowalska odczyta swoje zadanie”. 

Czytaj także: https://mamadu.pl/135423,walka-ze-stereotypowym-mysleniem-w-szkolach