"Oddaj mu!". Przemoc w przedszkolu nakręcają rodzice. Jak nie wychować ofiary ani sprawcy
To normalne, że chcesz bronić dziecko
Zacznijmy od tego, że nikt nie chce, żeby jego dziecko wyrastało na ofiarę przemocy. Nie ma w nas zgody na agresywne zachowania. Wiemy, że przemoc rodzi przemoc i nie ma tu miejsca na kompromisy czy przemilczenie tematu. Jeśli dziecko zgłasza, że ktoś je bije, musimy reagować.
Jednak na szczęście nie żyjemy w czasach biblijnych i dziś już nie stosujemy prawa "oko za oko, ząb za ząb". Świat się zmienia i skoro wiemy ponad wszelką wątpliwość, że z bicia nic dobrego nie wynika, to nie możemy stosować tu podwójnych standardów. Jeśli nikt nie może bić naszego dziecka, to ono też nie może "oddać".
Czym jest bicie?
Kiedy myślimy o 3-, 4-latkach, zakładamy, że to czysta karta, dziecko szczere do bólu, pozbawione zdolności kłamania. Jeśli więc mówi, że biją, to biją i kropka. Jednak zastanów się, czy dziecko ma się do czego odnieść. Kiedyś byłam świadkiem, jak w dobrze znanej mi rodzinie, gdzie nie ma mowy o przemocy, tata podniósł głos, bo dzieci zrobiły straszny bałagan i mimo wielu próśb nie chciały sprzątać.
Kamil nie krzyczał, ale powiedział dość głośno, że chłopcy mają natychmiast zabrać zabawki z salonu. 5-letni Patryk rozpłakał się i zawodził: "nie rób awantur". Obiektywnie rzecz ujmując, nie robił, jednak dziecko nie było przyzwyczajone do podniesionego głosu i dopisało własne nazewnictwo. Podobnie może być z tym biciem.
Jeśli dziecko mówi, że ktoś je uderzył, poznaj dokładne okoliczności zdarzenia. Czasem może mieć zbyt ubogie słownictwo, żeby opisać, co się wydarzyło. Może zostało przypadkiem trącone łokciem przy obiedzie albo nieumyślne szturchnięte w kolejce do toalety.
Jak to się zaczęło?
Nasze dzieci są dla nas najmądrzejsze i najgrzeczniejsze, ale czasem... przeceniamy ich zachowanie. Weźmy przykład, Staś bawi się najnowszym samochodzikiem w przedszkolnej kolekcji, Mikołaj też chce. Więc podchodzi i wyrywa samochodzik koledze, ten z bezsilności zmęczenia, braku lepszym narzędzi uderza Mikołaja, bo chce z powrotem samochodzik.
Żaden z chłopców nie zachował się właściwie, obydwaj dopuścili się przemocy. Nie znając okoliczności zdarzenia, można bardzo źle pomyśleć o Stasiu. Jednak w odczuciu małego Stanisława, to on oddał Mikołajowi, bo mama powiedział, że jak znów będzie mu dokuczał...
Jeśli nazajutrz Miki pójdzie do przedszkola i "odda" koledze, zamiast skorygować niewłaściwe zachowanie, rodzice sami z pewnej odległości nakręcą spiralę nienawiści. Nie możemy godzić się na przemoc w żadnej formie. Rodzice Mikołaja powinni ponownie porozmawiać z nim o tym, że nie wolno zabierać zabawek, a rodzice Stasia zadbać, by chłopiec nie rozwiązywał problemów pięściami.
Przemoc rodzi przemoc
Czym innym jest bicie intencjonalne, niewynikające z żadnej wcześniejszej sytuacji między dziećmi, bo to też się zdarza. Jednak my dorośli musimy pamiętać, że przemoc zawsze rodzi się z przemocy. To wołanie o pomoc, kiedy dziecko nie ma innych narzędzi do uporania się trudnościami. Nic nie usprawiedliwia przemocy, ale można ją zatrzymać.
Dziecko, które dostaje od rodzica sprzeczne komunikaty, nie tylko nie wie, co jest właściwe, ale też cierpi mocniej, bo ono chce być dobre i miłe, a rodzic każe m postąpić inaczej. Nie można mówić dziecku, że bicie jest złe, a jednocześnie mówić "oddaj", to zaburza jego porządek świata.
Naucz dziecko, jak się bronić
Pierwszym krokiem powinno być pokazanie dziecku, że należy bronić własnych granic. Jeśli ktoś chce je skrzywdzić, pierwszą rzeczą, którą powinno zrobić, jest powiedzenie "Stop!". Głośno i stanowczo, jeśli trzeba, niech dziecko podniesie dłoń w geście zatrzymania. "Nie bij mnie, to boli".
Postawienie napastnikowi wyraźnej granicy ma całkiem spore szanse go zatrzymać. Tak jak twój trzylatek może nazywać pewne zachowania uproszczeniami, bo nie ma dość wyobraźni i odpowiedniego zasobu słów, żeby powiedzieć, co się stało, tak napastnik może nie wiedzieć, że sprawia ból.
"Idź do pani"
Dziecko powinno także wiedzieć, że kiedy ktoś je atakuje, czuje się bite, prześladowanie, a mamy i taty nie ma w pobliżu, może iść do pani. Przypomnij dziecku, że nauczycielka w przedszkolu jest jego strażnikiem w czasie, kiedy tam jest. Zawsze może jej powiedzieć, kiedy dzieje się coś złego.
Uświadom dziecku, że nie musi bawić się z kolegami, którzy zachowują się niewłaściwie. Nie zabraniaj, ale powiedz, że nie musi. Ma prawo powiedzieć nauczycielce, że z powodu niewłaściwego zachowania kolegi nie chce siedzieć z nim przy stoliku.
Wybierz się czasem do przedszkola, opowiedz nauczycielce, jakie informacje do ciebie docierają. Nie napadaj, nie osądzaj, poproś, aby przyjrzała się relacji, na którą dziecko się skarży. Nauczyciele naprawdę nie chcą konfliktów w grupie i będą dążyć do rozwiązania problemu. Czasem wystarczy im zaufać.
Czytaj także: https://mamadu.pl/150739,rodzice-na-czatach-szkolnych-przedszkolanka-ujawnia-co-tam-wypisuja