Uwaga na letnie promocje! Obnażyła jedno z większych oszustw sklepów

Dominika Bielas
18 sierpnia 2022, 10:46 • 1 minuta czytania
Przyzwyczajeni jesteśmy, że naklejka na metce oznacza zmianę ceny - oczywiście na znacznie niższą. Ale czy oby na pewno? Rzadko je odkleimy, by sprawdzić, jak bardzo atrakcyjna jest upolowana przez nas promocja. Pewna mama pokusiła się o sprawdzenie i doznała szoku.
Naklejka na metce wcale nie oznacza, że nowa cena jest niższa. fot. eastnews.pl/screen facebook
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Promocje na ubranka

Lada moment dzieci wrócą do szkół i przedszkoli, a mamy polują na wyprzedaże, by skompletować nie tylko wyprawkę, ale i uzupełnić szafę dziecka. Wiadomo, nasze pociechy latem szybko rosną, a na wrzesień muszą mieć ubranka w dobrym rozmiarze. Wydatków jest niemało, więc promocje to świetna okazja, by zaoszczędzić na zakupach, które i tak zrobić trzeba. Warto jednak poświecić chwilę i sprawdzić, czy oby na pewno coś, co wydaje się nam promocją, faktycznie nią jest.

Na profilu Katarzyny Bosackiej pojawiła się historia pewnej mamy, która chciała właśnie skorzystać z wyprzedaży i kupić taniej dziecięce ubranka. W domu z ciekawości odkleiła nalepki naklejone na metkach i doznała szoku. Odkryła, że w rzeczywistości zapłaciła więcej niż przed "promocją". "Człowiek się cieszy, że z sieciówki trochę taniej udało się kupić, a tu masz po powrocie do domu niespodzianka" - napisała pani Justyna. 25,99 zł kontra 22,99 zł oraz 15,99 zł kontra 12,99 zł? To zdecydowanie nie jest oszczędność.

Nie ufaj nalepkom

Na profilu Bosackiej możemy przeczytać uzasadnienie sklepu: „Metki są drukowane długo przed wprowadzeniem produktu do sklepu. Powodem dwóch różnych cen na metce jest ponowna wycena modelu przed wprowadzeniem do sprzedaży. (…) Przyczyny zmiany ceny mogą być różne, od czynników ekonomicznych np. zmiana kursu walut, czy kosztu transportu po typowe błędy ludzkie. W takiej sytuacji na błędną cenę naklejana jest nowa prawidłowa cena."

Jak tłumaczy Bosacka, naklejenie jednocześnie wyższej ceny i ceny promocyjnej jest niezgodne z prawem, jest jednak małe "ale". Sklepy wyjaśniają, że to jest inna, nowa cena, ale nikt nie mówi, że to promocja czy wyprzedaż, więc nie ma mowy o wprowadzaniu klienta w błąd.

Choć to nieciekawa praktyka wiele sklepów ją stosuje, dlatego pozostaje nam być czujnym i sprawdzać dokładnie, co rzeczywiście znalazło się na promocji. Niestety mi samej już kilkukrotnie zdarzyło się naciąć na podobną "promocję". A wy spotkałyście się z taką praktyką?

Czytaj także: https://mamadu.pl/164770,zdalne-lekcje-w-przypadku-pandemii-wojny-imprez-i-mrozu