Właśnie, że będę przewijać dziecko na stole w restauracji. Mam ku temu ważny powód

Dominika Bielas
12 sierpnia 2022, 14:45 • 1 minuta czytania
Afera jedna za drugą: "Przewijała dziecko na stole w restauracji", "Zdjęła pampersa, a oni jedli schabowego", "Nie byli gotowi na widok gołej pupy w takim miejscu"... i choć zdecydowanie zawartość pieluszki to nie coś, co ktoś chciałby (i powinien) oglądać podczas konsumowania obiadu, to ja mówię, dajcie spokój tym matkom.
Właściciel knajpy ma temat w nosie, ale winna jest matka. Fot. Pexels
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Przewijak to nadal luksus

Choć wiele toalet w dobrych i dużych restauracjach czy sieciówkach jest przystosowanych dla mamy z dzieckiem, a w centrach handlowych pojawiły się pokoje dla mamy z maluszkiem, to nadal jest to kropla w morzu potrzeb. Widać to szczególnie podczas wakacyjnych wyjazdów. Sezonowe knajpy nawet się nie silą na to, żeby mikroskopijnej wielkości WC wyposażyć w przewijak. 


Sama jako mama zawsze próbowałam radzić sobie, przewijając dziecko w wózku, gdy w łazience nie było przewijaka. I nawet przez moment nie chodziło mi o uczucia osób jedzących obiad, które mogą zostać urażone, ale o prywatność mojego dziecka. Tyle że bardzo często do małych łazienek nie ma jak wyjechać wózkiem. Ba! Czasem nawet nie ma opcji do nich dojechać, bo tak ciasno poustawiane są stoliki i krzesła. Gondola na uboczu? No niby spoko, ale potem zaczyna robić się coraz bardziej pod górkę.

Przewijanie dziecka w spacerówce często zakrawa na walkę z ośmiornicą i to w mało komfortowych warunkach. Twoje dziecko współpracuje, a ty posiadasz "superskille" w przewijaniu dziecka w trudnych warunkach? Chapeau bas! Ja po ostatnim przewijaniu dziecka na przednim siedzeniu samochodu, na siedząco, pół leżąco i jakby trochę stojąco, miałam zasikany cały fotelik samochodowy. No cóż, takich fajnych umiejętności jak Ty niestety nie posiadam.

Niech się wstydzi, ten co widzi

Oczywiście jestem za tym, by malucha przewinąć na uboczu, a nie rozkładać przewijak między talerzami. Jednak jednocześnie nie rozumiem, dlaczego obrywają matki, które próbują sobie po prostu jakoś poradzić? Co byś zrobiła, gdybyś sama miała wybór położyć noworodka na stole lub na desce klozetowej? No tak, w sumie zawsze można położyć niemowlę jeszcze na podłodze w toalecie...

Są też kobiety, które w ten sposób chcą zwrócić uwagę na dość duży problem. Bo uwaga! Nie brakuje mam, które otwarcie przyznają, że przewijają dziecko publicznie, by pokazać, że łazienka nie jest dostosowana dla maluszków.

Komentarze pełne hejtu i jadu, miażdżą "durne matki". Wrzucone do jednego wora, te z noworodkiem w gondoli, kilkumiesięcznym dzieckiem w spacerówce czy chuście (akurat bez wózka), matki dzieci nieprzepadających za zmianą pieluchy i dwulatków, których często przewinąć da się na stojąco. I jak "eksperci" od przewijania zaczną po nich jechać, to przestać nie mogą...

Jedna mała pielucha i wielka fala nienawiści

Morze komentarzy w stylu: "żenada", "ja sobie jakoś radzę" albo "zrób to na kolanie w WC", "przecież można na podłodze", "mogła wyjść"... i leje się jad i jedna rada lepsza od drugiej, a oburzeniu na schamiałą matkę nie ma końca.

Co ciekawe, absolutnie nikogo nie oburza zachowanie właściciela knajpy: "Dlaczego nie ma warunków do przewijania?!", "Jaki właściciel restauracji w dzisiejszych czasach nie dba o matki", "Co za sknerus, szkoda mu było kilku stówek na składany przewijak?!". W życiu na takie opinie w sieci nie trafiłam.

Właściciel restauracji ma temat w nosie, ale winna jest matka? W sumie tak, mogła wybrać inny lokal, przewinąć dziecko na podłodze lub ogóle zakazać dziecku załatwiać swoje potrzeby... To, chyba zadowoliłoby wszystkich znawców tematu.

Czytaj także: https://mamadu.pl/139385,przewinela-dziecko-na-stole-w-restauracji-to-zdjecie-wywolalo-fale-hejtu