To pokolenie myśli, że wszystko im się należy. Wakacje z córką i wnukami, to był koszmar

List czytelniczki
11 lipca 2022, 12:46 • 1 minuta czytania
"Kocham moje wnuki i córkę, ba, ja nawet zięcia kocham, jak własne dziecko. Nigdy nie było między nami sytuacji konfliktowych. To nasza najbliższa rodzina i uwielbiamy razem spędzać czas. Jednak wspólny wyjazd na wakacje okazał się ogromnym błędem" - zaczyna swój list Krystyna.
Wakacje z rodziną córki dla Krystyny okazały się koszmarem. Fot. Unsplash
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Kiedy cała rodzina jest zabiegana i spotyka się tylko kilka razy do roku, letni wyjazd może okazać się kuszący. Wierzymy, że wszyscy odpoczną, nacieszą się sobą i umocnią więzi. Jednak po podniosłym teoretycznym wstępie następuje rzeczywistość. Nierzadko szara i nieco smutnawa.


Pomysł był świetny

Krystyna, jak przekonuje w przesłanym do redakcji Mama:Du mailu, wierzyła, że propozycja córki i zięcia jest świetna. Kobieta i jej mąż są świeżo upieczonymi emerytami. Na co dzień pomagają córce przy dzieciach tyle, ile mogą, nie jest to łatwe przez wzgląd na odległość, która ich dzieli.

"Mieszkamy 100 km od córki, od początku roku obydwoje jesteśmy na emeryturze. W tym czasie, kiedy któreś z wnuków chorowało, zawsze byliśmy na zawołanie naszych dzieci. Zabieraliśmy małego chorowitka do siebie.

Kiedy córka i zięć chcieli wyjechać a weekend we dwoje, przyjechaliśmy do nich zająć się wnukami. Robimy, co możemy, żeby im pomóc, choć nie ukrywam, że zajmowanie się żywiołowym trzylatkiem i jego dwa lata starszą siostrą są dla nas niemałym wyzwaniem" - wyjaśnia kobieta.

Dziadkowie uznali, że propozycja rodziny, aby wyjechać razem nad morze, to doskonały pomysł, czworo dorosłych i dwa maluchy - to miała być sytuacja idealna. Zawsze ktoś będzie gotowy zająć się dziećmi, ktoś inny w tym czasie odpocznie, żeby zebrać siły.

"Wyobrażałam sobie, że większość czasu spędzimy razem, ale oczywiście córka i zięć pójdą sobie na jakąś kolację, albo spacer we dwoje. Jednak my z mężem też liczyliśmy na takie 'luksusy'. Nie jesteśmy jeszcze tacy starzy i lubimy spędzać razem czas. Znalazłam nawet uroczą knajpkę, żeby odwiedzić ją z mężem romantyczny wieczór" - pisze Krystyna.

W teorii zapowiadało się świetnie. Jednak autorka listu wspomina, ze córka szybko pokazała, że ma zdecydowanie inny pomysł na ten wypoczynek. Ściślej wygląda na to, że młodzi rodzice wcale nie przewidzieli odpoczynku dla seniorów.

Pójdziecie z babunią

Szybko dziadkowie przekonali się, jak będą wyglądać te wakacje. "Już pierwszego dnia rano usłyszałam, jak wnuczka pyta rodziców, kiedy pójdziemy na plażę. Ta od razu odparła, że dziś pójdą 'z babunią', bo mama i tata idą na rowery. Kiedy wyszliśmy z pokoju, córka zapytała, czy to będzie ok, zgodziliśmy się. Wrócili wieczorem" - czytamy.

Następnego dnia to seniorzy planowali dzień bez dzieci, jednak córka kręciła nosem, bo umówiła się już z koleżanką. "Zaskoczyła mnie, kiedy okazało się, że to kolejny dzień bez dzieci. W trzeci dzień pobytu planowaliśmy wycieczkę do ZOO, pojechaliśmy wszyscy, ale to ja i mąż ganialiśmy za maluchami. Wieczorem powiedziałam, że musimy odpocząć" - pisze Krystyna.

Córka kobiety nie była zadowolona, bo miała już plany, jednak nie miała innego wyjścia, jak zająć się dziećmi Jedak kolejne dni nie przyniosły poprawy. Młodzi rodzice robili co w ich mocy, żeby to babcia lub dziadek lepili z maluchami babki w piasku, huśtali ich na hamaku i opiekowali się nimi w wodzie. Sami oddawali się głównie leżeniu na plaży i wychodzeniem bez dzieci.

To pokolenie jest samolubne

"Na tych wakacjach zobaczyłam coś, w czego istnienie wcześniej nie chciałam wierzyć. Pokolenie współczesnych trzydziestolatków to banda rozkapryszonych i samolubnych dzieciaków. Ciągle stawiacie siebie na pierwszym miejscu i wydaje wam się, że jadąc z dziećmi na wakacje, to wy macie odpocząć. Rozczaruję was, ale to tak nie działa" - pisze ostro kobieta.

Wspomina własną młodość, kiedy na wakacje do Bułgarii jeździła z rodziną "Maluchem". "Wypoczynek z małymi dziećmi to nie są wakacje od rodzicielstwa. Jeśli chcecie odpocząć - zatrudnijcie opiekunkę. Ja mam ponad 60 lat i nie mam już siły przez dwa tygodnie non stop uganiać się za dziećmi. Nie bez powodu Matka Natura pozbawia kobiety w moim wieku zdolności rozrodczych" - dodaje. 

"Nie jestem darmową siłą roboczą. Mogę kochać wnuki i zająć się nimi, kiedy mam na to siłę, ale zdarza mi się już czuć naprawdę źle, zwłaszcza, w te upały, których doświadczaliśmy ostatnio. Z córką i zięciem więcej na wakacje nie jadę.

W przyszłym roku zabiorę sama wnuki na kilka dni, wtedy wiem, że to moja odpowiedzialność. Na tych wakacjach, ciągle czekałam, że może dziś odpocznę i ciągle się to nie udawało. A bliskim trudno powiedzieć dość" - kończy kobieta.

Rodzinne wakacje nie dla wszystkich

Każdy młody rodzic wie, że wyjeżdżając z dziećmi, jesteśmy nierzadko bliżej survivalu niż wczasów. Jednak tak to już niestety bywa. Dzieci stęsknione za zapracowanymi rodzicami, w nowym środowisku, otoczone tym, czego na co dzień nie mają, potrafią dać opiekunom w kość. 

Nad morzem, w tłumie turystów nie ma mowy o leżeniu plackiem, kiedy masz pod opieką dwu- i pięciolatka. Kuszącym bywa zabranie na taki wyjazd dziadków, żeby byli wsparciem, jednak nie możemy liczyć na to, że odwalą za nas całą robotę. Dzieci mają rodziców i to na nich spoczywa obowiązek zapewnienia im opieki i bezpieczeństwa.

Oczywiście w zależności od tego, jakie mamy relacje z rodzicami czy teściami, możemy poprosić o to, aby dzień czy dwa na dłuższym wyjeździe zajęli się wnukami. Nie możemy jednak oczekiwać, że jadą na wakacje tylko po to, aby zdjąć z nas odpowiedzialność. Szanujmy swoich bliskich, nie tylko rodziców i ich prawo do wypoczynku, ale także nasze dzieci, którym to czasu z rodzicami najczęściej brakuje.

Czytaj także: https://mamadu.pl/154045,jak-spedzac-latem-czas-z-dzieckiem-te-aktywnosci-spodobaja-wam-sie