Roszczeniowi? Nie. Po prostu zagubieni. Psycholog o kondycji współczesnych nastolatków i pokolenia Z

Aneta Zabłocka
12 maja 2022, 14:08 • 1 minuta czytania
To oni - właśnie napisali maturę albo piszą ją w przyszłym roku. Jeszcze nastolatki, ale już w pełni dorośli, którzy za chwilę wkroczą na rynek pracy. Jeszcze nie wiedzą, kim chcą być, ale świat zdążył już nazwać ich pokoleniem roszczeniowym i pozbawionym ambicji. Pytanie tylko, kto ich tak wychował?
Pokolenie Z i kolejne. Czy naprawdę młodzież jest roszczeniowa i leniwa? Fot. Unsplash
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Pokolenie Z opisuje się jako ludzi urodzonych pomiędzy 1995 a 2010 rokiem. To między innymi ci, którzy w tym popandemicznym roku napisali egzamin dojrzałości. Niektórzy zdołali już przypiąć im łatkę roszczeniowych małolatów, które tylko siedzą w telefonach.

Większość młodych ludzi, którzy kończą szkołę i chcą uzyskać wyższe wykształcenie, stoi przed wyborem kierunku studiów spełniających wymogi współczesnego świata. Ale ten współczesny świat ma dawać pieniądz, a nie gratyfikację w postaci rozwoju, pasji, chęci nauki. Wybory młodych ludzi stały się nie strzałem w dziesiątkę, a strzałem w kolano.

Idą tam, gdzie koledzy, tam, dokąd wysyłają ich rodzice lub tam, gdzie „będzie łatwo”. Gdzie, jako rodzice, popełniliśmy błąd i czego możemy spodziewać się za kilka lat? Jakie transformacje będą przechodzić młodzi ludzie po drodze do wymarzonej kariery, która jest nierealna? Na którym etapie edukacji należałoby wprowadzić zmiany, aby pomóc dzieciom wybrać to, co da im zadowolenie, radość, stanie się pasją i sposobem na życie?

Na pytania odpowiada Sonia Ziemba-Domańska, psycholog onkologiczny oraz dzieci i młodzieży, psychoterapeuta w trakcie certyfikacji.

Czy współczesna młodzież jest leniwa?

Nie możemy tego tak nazwać. Nie chciałabym obciążać młodych nazewnictwem. Ich niezdecydowanie wynika z kultury mass mediów, łatwości funkcjonowania i systemu wartości, które budują na fałszywym obrazie przedstawianym przez social media. Ich relacje są ubogie, wartości i rozmowy płytkie. Wynika to także z tego, że nie prowadzą rozmów z rodzicami o tym, w czym są dobrzy, jakie mają pasje.

Pamiętajmy, że młodzież jest po okresie izolacji, który ogromnie wpłynął na to, jak funkcjonują. "Rozleniwienie" jest krzywdzące. Biorąc pod uwagę koszty i status współczesnego życia oraz pęd za pieniędzmi, to wpływ społeczno-wychowawczy musi dać takie owoce.

Co słyszysz w swoim gabinecie w czasie spotkań z młodymi ludźmi?

Najczęściej mówią, że decyzje, które podejmują, nie są ich. Idą na te same kierunki studiów, co koledzy, ciągnie ich grupa. Na kierunki informatyczne, bo tam jest kasa, chociaż zupełnie ich to nie interesuje. Na prawo, bo tata każe. Wolą mieć papier dla rodziców, żeby nikt im nie zawracał głowy, niż podążyć za swoimi zainteresowaniami.

"Nie wiem, czego chcę, kim chcę być, co mam ze sobą zrobić" - mogę powiedzieć, że to mantra powtarzana przez niemal każdego nastolatka i młodej osoby, z którą rozmawiam.

Wydaje mi się, że zamiast lekcji wychowawczych, na których marnuje się czas lub nadrabia zaległości z innych lekcji, powinny prowadzone być kursy z komunikacji i poznania samego siebie, pracy na własnych zasobach.

Podobno mózg nieustannie się rozwija i pragnie wiedzy, skąd więc ta stagnacja u młodzieży?

Nie przesadzałbym z tą naturalną chęcią mózgu do rozwoju. Głowa częściej wybiera to, co łatwe, póki sami nie pobudzimy jej do wytężonej pracy. A skoro nuda, stagnacja, z którą mamy do czynienia jest wtórnie korzystna, nie ponosimy negatywnych konsekwencji z jej powodu, to możemy taką ścieżką podążać bardzo długo.

Jeśli stworzymy dziecku warunki do odkrywania siebie w atmosferze akceptacji, bezpieczeństwa i zaufania, to ono znajdzie w sobie to "coś". Każdy młody człowiek jest wyjątkowy, każdy ma ten błysk w oku.

Jak zatem motywować do działania?

Jeśli mamy w domu maturzystę, możemy wziąć go za rękę i powiedzieć: "Przed tobą trudny wybór, wiem, że nie jest ci łatwo, nie musisz wiedzieć konkretnie, co chcesz robić w życiu, zastanówmy się na początek, co sprawia ci frajdę". Zabierzmy dziecko na spacer i porozmawiajmy z nim.

Mówi, że kręcą go gry? To wspaniale! Sypiemy pytaniami: Co ci się podoba w graniu? Strategia? Grafika? Animacja?

Powtórzę się, ale dajmy dziecku wybór, bo spójrzmy, jak przyzwyczailiśmy się decydować za swoje dzieci. Od ubrań do wyboru kierunków studiów.

Ambicję, której odmawiają współczesnej młodzieży niektórzy, tworzy się o wiele wcześniej. Choć, nawet jeśli nie daliśmy nastolatkowi przykładu wcześniej, to nie znaczy, że już nic nie możemy zrobić. Ci młodzi ludzie potrzebują motywacji nawet teraz, bo są zagubieni.

Komunikat, który do nich kierujemy, powinien brzmieć: "Cokolwiek wybierzesz, będzie super, a ja będę cię wspierał we wszystkich decyzjach". Wspierał, a nie decydował za ciebie lub wskazywał "moim zdaniem" lepsze rozwiązanie.

Często jednak takich rozmów brakuje w domu. Rodzice na swoim przykładzie pokazują, że nie liczy się wspólnie spędzony czas, ale kasa, praca, rzeczy materialne. A tymczasem w tych samych domach mieszkają wspaniali młodzi ludzie, którzy mogą osiągnąć wszystko, mając siebie jako narzędzie. Muszą tylko dostać na to szansę.

Pokolenie instant

Violetta Rymszewicz, doradca z zakresu Zarządzania Zasobami Ludzkimi mówiła w materiale na:Temat o generacji Z: jest to pierwsze pokolenie po przełomie '89, przy którym tak wyraźnie będzie widać, kto "dostał w spadku po rodzicach": wykształcenie, zamożność, otwartość na świat i szansę na sukces zawodowy. Są to przecież dzieci dzisiejszych 40-parolatków, czyli tych, którzy mogli wykorzystać szanse, które przyniósł wolny rynek i przemiany w Polsce [...] To pokolenie instant – wszystko się musi dziać natychmiast".

Tylko, jak mówi Ziemba-Domańska, praca nad zrozumieniem całej generacji zajmuje lata. Nie tylko rodzicom, ale samym młodym przedstawicielom tego pokolenia.

Czytaj także: https://mamadu.pl/154467,mam-40-lat-i-powiem-wam-prawde-o-tym-pokoleniu-dzisiejsi-40-latkowie