Jak wychować syna? Oto zasada, za którą podziękują ci całe pokolenia kobiet
- Matki chłopców często uważają, że łatwiej wychować synów, bo są mniej skomplikowani. Prawda jest taka, że spoczywa na nich duża odpowiedzialność.
- Jeśli wychowujesz syna, musisz pamiętać, że kiedyś będzie dorosłym mężczyzną, który być może będzie miał partnerkę i dzieci.
- Aby zadbać o całe pokolenie dziewczynek, musisz pamiętać o tym, by wychować syna w poczuciu szacunku do innych, odpowiedzialności, a do tego empatii i czułości.
Wychowywanie synów wielu osobom wydaje się łatwiejsze. Często mówią to także same matki: że mniej dramatów, że nie ma aż takich burz hormonów i scen płaczu, że po prostu chłopcy są mniej skomplikowani. Może być w tym jakaś prawda, sama – mając synów – łapię się na tym, że czuję jakiś większy luz, gdy porównuję się z mamami dziewczynek. To nasuwa też myśl, że bycie mamą samych chłopaków to dosyć specyficzne macierzyństwo.
Musisz wychować czyjegoś partnera i ojca
Oprócz tego jednak, że bycie mamą chłopców może być łatwiejsze, to sam ciężar macierzyństwa chyba jest nieco trudniejszy. Szczególnie jeśli spojrzysz na to w kontekście przyszłości i dorosłego życia swoich dzieci. Bo ten chłopiec, który teraz jest twoim małym kilkulatkiem, stanie się dorosłym facetem, będzie miał dziewczynę, później może żonę i założy własną rodzinę.
I tu jest kluczowa rola matki – jak przygotuje swojego syna do bycia dorosłym facetem, ojcem i partnerem. To rodzice muszą mu pokazać, czym jest szacunek, poświęcenie i poczucie obowiązku.
Gdy sama stałam się mamą jednego, a potem dwóch chłopców, poczułam się odpowiedzialna za to, jak ten mężczyzna będzie traktował całe następne pokolenie kobiet. Gdy miał kilka lat, powierzałam mu obowiązki, uczyłam samodzielności i odpowiedzialności – tłumaczyłam, dlaczego musi sprzątać zabawki, wychodzić z psem, sprzątać swój pokój i odrabiać lekcje.
W naszym domu były jasno wytyczone zasady – razem jemy obiadokolację przy wspólnym stole i rozmawiamy, klocki muszą być wrzucone do pudełek, jeśli chce iść się bawić do kolegów czy na plac zabaw itp. Starałam się go uczyć szacunku do drugiego człowieka, kultury osobistej i poczucia, że wszyscy jesteśmy równi.
To, jak syn widzi kobiety, zależy od matki
Potem gdy jeden z synów miał koło 4 lat, nagle zdałam sobie sprawę, jak ogromną wagę ma też to, jaką matką ja jestem i jaki obraz kobiet moi synowie widzą przez mój pryzmat. Bo przecież to ja jestem dla nich pierwowzorem kobiety, a badania pokazują, że faceci często nieświadomie znajdują sobie partnerki, które przypominają im ich matki.
Mamy jakieś takie społeczne nastawienie, że wydarza się w życiu rodziny cud, gdy rodzi się chłopiec – że to potomek męskiego rodu, przedłużenie nazwiska przodków i takie podobne. I wiele z nas temu zaprzecza, krzyczy o równouprawnieniu, ale to chyba wynika z mentalności, której czasem nie jesteśmy w stanie zmienić.
Bo wiele z nas nadal żyje w przeświadczeniu, że trzeba wychować silnego mężczyznę, by był później oparciem dla partnerki, umiał radzić sobie w życiu i był świetną głową rodziny. Mówimy mu: "Nie płacz, nic się nie stało" albo "Nie będzie bolało, przecież jesteś już duży", gdy dziecko się przewróci, skaleczy czy coś je boli. I nawet mimo świadomości rodzicielskiej i chęci unikania tego – no właśnie, czasem musimy się powstrzymywać, żeby tego nie powiedzieć, bo wiemy, że to kiepski sposób wychowawczy.
A bycie chłopcem jest szczególnie ciekawe dla ich mam, bo same nigdy mężczyznami nie były i nie do końca pojmują ich sposób myślenia, czy odczuwania. A jeśli chce się wychować chłopca na szczęśliwego, pewnego siebie i dobrego mężczyznę, warto się trochę zagłębić w jego sposób rozumowania. I zdać sobie sprawę, że nasze kulturowe przyzwyczajenia naprawdę mogą chłopcom zrobić krzywdę. Bo z jednej strony wymagamy, by byli wrażliwi, empatyczni, pełni szacunku, a z drugiej – racjonalni, silni i tłumiący emocje.
Ja zrozumiałam po przeczytaniu kilku mądrych podręczników dla rodziców oraz po swoim własnym przemyśleniu tematu, że najważniejsze jest rozmawianie, uczenie o emocjach, nazywanie uczuć, nauka o szacunku do drugiego człowieka niezależnie od płci. I że przede wszystkim to ja jako matka, muszę to wszystko synowi pokazać i go nauczyć. Bo jestem dla niego wzorem kobiety, on mnie słucha, patrzy na mnie i analizuje moje zachowania, nawet jeśli na razie robi to nieświadomie.
Czułość, miłość i rozmowa to podstawa
Dla mnie ważne są rozmowa, ciepło i czułość, bo tego nic nie zastąpi. Uważam, że jeśli dziecko jest zaopiekowane, czuje się bezpieczne i kochane, będzie się świetnie rozwijało. A uczucia, które otrzyma od rodziców, będą dla niego czymś naturalnym, sam więc również w przyszłości będzie czuły i opiekuńczy, bo to dla niego tzw. "chleb powszedni".
Ważne jest też, by chłopiec miał takie samo poczucie, gdy będzie dorastał. Wiadomo, nastolatki nie chcą czułości i okazywania miłości matki, ale warto jest wtedy zadbać o relację trochę inaczej. Przecież to nie jego wina, że szaleją mu hormony. Poświęć czas na rozmowę z nim, weź go na ubraniowe zakupy, pokaż mu, że po prostu lubisz z nim spędzać czas.
To buduje jego pewność siebie, także w stosunku do rówieśników, szczególnie dziewczyn. W tym momencie trzeba też nauczyć się usuwania w cień, pozwalania mu na samodzielne podejmowanie decyzji, by nauczył się odpowiedzialności i ponosił konsekwencje za to, co robi.
A z tym wiele matek Polek (i nie tylko) ma problem. Bo przecież chcą pomóc swojemu małemu synkowi, wyręczyć go, a przez to jesteśmy niekonsekwentne i tylko robimy dziecku krzywdę. Pamiętam, jak w liceum spotykałam się z chłopakiem i pierwszy raz poszłam do niego do domu. Gdy odkryłam, że mama ścieli mu co rano łóżko i sprząta brudne bokserki z podłogi bez słowa zająknięcia, odpuściłam sobie tę znajomość – nie chciałam za kilka lat być jego służącą, która zastąpi w wielu kwestiach jego matkę.
Ciężar wychowywania syna wcale nie jest mniejszy
Miłość matki i syna to niezwykła relacja, która powinna opierać się na uczeniu dziecka m.in. feminizmu. Nie chodzi o wojowanie o to, by kobiety miały lepiej niż mężczyźni. Chodzi o to, by miały równość, bo są takim samym człowiekiem jak mężczyzna, potrzebują miłości, szacunku, podstawowych praw. A gdy wychowujemy chłopców na maminsynków, do innych kobiet nie mają oni za grosz szacunku.
Jedyne, czego oczekują, to „wypełniania obowiązków żony i matki” i szowinista pod dachem gotowy. By zadbać o przyszłe pokolenie kobiet, które teraz są córkami naszych przyjaciółek, koleżankami syna z przedszkola czy szkoły, trzeba zadbać o wychowanie syna w poczuciu obowiązku, samodzielności, ale też wsparciu, czułości i miłości.
To doprowadzi do dorosłego mężczyzny, który ma empatię, jest mądry, pełen szacunku do ludzi, umie okazać uczucia i rozmawiać, a to ważne cechy charakteryzujące ojca i partnera.
Czytaj także: https://mamadu.pl/153803,wychowywanie-syna-na-to-zwroc-by-wyrosl-na-wspierajacego-mezczyzne