Nigdy cię nie słucha? Zamiast walczyć z dzieckiem, zdaj się na naturę, tak osiągniesz więcej
- W naszych głowach wciąż pokutują przekonania, że dziecko ma być bezwzględnie posłuszne opiekunom. Nawet jeśli czuje, że to tłamsi jego emocje.
- Dzieci o silnym charakterze to wielkie rodzicielskie wyzwanie. Nie działa na nie prośba, groźba, ani krzyk. Nie stają się posłuszniejsze, tylko bardziej wycofane.
- Rodzic nie może walczyć z własnym dzieckiem. Porzuć wszelkie znane ci metody dyscyplinowania i spróbuj zupełnie inaczej. Niech dziecko ma szanse usłyszeć, co do niego mówisz.
Cała (nie)prawda o dzieciach
Dzieci i ryby głosu nie mają, powinny więc słuchać, a nie dyskutować, wszak my - rodzice, mamy ogromne doświadczenie życiowe i wiemy, co dla nich dobre. Nie ma tu miejsca na dyskusję, bo przecież powszechnie wiadomo, że jesteśmy mądrzejsi. Czemu więc nie chcą przyjąć tej prawdy i robić, jak nakazujemy? Wszystkim byłoby lepiej, prościej i ogólnie świat zyskałby na tym.
To dopiero początek krzywdzących stereotypów, jakie od pokoleń są nam wpajane. Na dzieciach pokazywano siłę własnego charakteru, dowodzono, jaki respekt się wzbudza i jaki ma się posłuch. Dziecko, które dyskutuje z rodzicem, zamiast ślepo wykonać jego polecenia, jest lekceważące, niegrzeczne, próbuje manipulować. A jak już z bezsilności rozpłacze się i zacznie tupać, to dowód, że jest "rozwydrzonym bachorem".
Narzędzi do "prostowania" tego zepsucia dano nam wiele. Od "nie maż się", przez "bo ja tak mówię", "nie dramatyzuj", "uspokój się" aż po "wstydzę się za ciebie". Ciężkie działa, które sprawiają, że dziecko zaczyna wątpić, czy to, co czuje, jest "normalne", czy wolno mu. Dziecko szybko przystosowuje się do zasad, bo chce spełniać oczekiwania. Ale cena jest wysoka.
Żeby zmieścić się w tych ramkach, tłamsi swoje uczucia, uczy się je ignorować, uczucia i emocje, które nim targają, które są oceniane przez rodzica, jako niewłaściwe. I żadne tłumaczenie potem, że nie ma dobrych i złych emocji, nie pomoże. Bo dziecko już nauczyło się, że nie może być sobą, nie może okazywać swoich uczuć. Jeśli o zrobi, zostanie ocenione i skarcone. A tego nie chce doświadczać.
Ten strach staje się więc wyznacznikiem, czy wolno, czy nie. Myśli, uczucia zamyka w klatce i wtedy zgodnie ze starymi standardami postrzegane jest jako grzeczne. To które swojej natury uciszać nie chce - pozostaje niegrzecznym. Łatka będzie zdobić jego pierś przez lata. Pójdzie za nim do przedszkola i do szkoły, i na imieniny do cioci, pojedzie na kolonie... Bo zawsze będzie małym buntownikiem, który podąża za swoją naturą.
Walka z naturą
Kiedy zaczynasz swoją rodzicielską podróż z wyobrażeniem o "dobrym dziecku", które zawsze cię słucha i idzie drogą, którą dla niego wybrałaś, możesz się mocno zdziwić. Niektóre dzieci są szczególnie ruchliwe, inne bardzo dużo mówią, jeszcze inne stanowczo wyrażają swoje zdanie. A ty przecież nie chcesz się wstydzić, bo synek kopnął kogoś na placu zabawa, a córka przerywa ci każdą rozmowę. Uczysz więc, że tak nie wolno.
Jeśli prośby nie działają, posuwasz się do gróźb, podnosisz głos, szorstkiego tonu, kar i z dnia na dzień coraz bardziej czujesz, jak obciąża cię relacja z własnym dzieckiem. Rodzic podążający za przekonaniem, że musi takie zachowania za wszelką cenę ukrócić, staje z własnym dzieckiem do walki, a z niej nikt nie wychodzi zwycięsko. Nawet jeśli osiągniesz swój cel.
Wygrać możesz jedynie walkę
To, że dziecko wycofa się z najpiękniejszym kamykiem, jaki w życiu widziało, bo rozmawiasz, nie sprawi, że na dłuższą metę odniesiesz wychowawczy sukces. Uda ci się dokończyć rozmowę, to twój jedyny triumf, ale przegrasz na wielu frontach.
Dziecko poczuje się za mało ważne, aby zwrócić twoją uwagę, obca osoba okazała się ważniejsza, niż ono. Przestajesz dla niego być bezpieczną przystanią, z którą można podzielić się swoimi spostrzeżeniami. Pokazujesz, że mimo zapewnień o miłości, można nie szanować potrzeb osoby, którą nią obdarzamy.
Dzieci, które doświadczają takich emocji, stają się mniej otwarte na uczucia innych, ale i zabijamy w nich ciekawość świata. Pomijając fakt, że ludzki mózg pracuje lepiej, kiedy jest spokojny i otoczony opieką. Upraszczając: dzieci, na których potrzeby odpowiada opiekun, łatwiej się uczą. Dodatkowo wasza więź rodzic-dziecko zostaje zachwiana.
Silny charakter dziecka, to dar
Dzieci z silnym charakterem, który demonstrują swoją postawą, dopominaniem się uwagi, dyskusją z opiekunem wydającym polecenia, stanowią około 15 proc. populacji. Choć często zarówno rodzice, jak i system oświaty postrzegają je jako kłopotliwe, to one są silne, nie tylko demonstrując swoje zdanie opiekunom. Wyrastają na silne jednostki, które mogą dokonywać wielkich rzeczy.
Zaakceptowanie sytuacji, że dziecko kwestionuje nieomal każde twoje słowo - nie jest łatwe. Wiem z doświadczenia. Jednak warto pamiętać, że osoby o silnym charakterze znacznie rzadziej popadają w uzależnienia, czy wpadają w "niewłaściwe" towarzystwo. Dzięki tej hardości, która tak przeraża rodziców, one nie boją się stanąć w obronie słabszych, postawić się, kiedy są świadkami niesprawiedliwości. Lepiej radzą sobie także w życiu zawodowym, bo nie boją się podejmować ryzyka.
Czy takie dziecko można zmienić?
Jak pisze Angela Pruess, terapeutka dziecięca i trenerka rodziców, nie da się zrobić tego w sposób zdrowy i skuteczny. Warto więc, zamiast je zmieniać, nauczyć się z nimi żyć. Tak, aby obydwie strony tej relacji czuły się dobrze.
Po pierwsze warto sobie uświadomić, że każde dziecko jest darem i jest doskonałą wersją siebie. Nie ma jednej skutecznej metody wychowawcze, która sprawdziłaby się w każdym przypadku. Dlatego lepiej zacznij od głębokiego oddechu i przytulenia swojego dziecka. Przestań dyscyplinować na siłę metodami, które efektów nie przynoszą.
Daj dziecku przestrzeń, żeby mogło wyrażać siebie, słuchaj jego potrzeb, bawcie się, inscenizując sytuacje, w których zachowanie dziecka wprawia cię w zakłopotanie, pomóż mu zrozumieć jego uczucia, ale też pokaż, że inni też je mają.
Umocnienie relacji zachęca dziecko do współpracy. Jeśli otwarcie mówisz o swoich potrzebach, bez obwiniania i strofowania, znacznie zwiększasz szanse, że usłyszy, czego od niego oczekujesz i zechce współpracować dla wspólnego dobra. Ale pamiętaj, to musi działać w dwie strony. Wtedy na pewno się uda.
Czytaj także: https://mamadu.pl/159726,jak-rozmawiac-z-dzieckiem-zeby-nie-podcinac-mu-skrzydel