Odezwała się do mnie nasza czytelniczka, która przysłała poruszający list. Mama jednej z uczennic opisała problem, o którym często się nie mówi i który zamiata się pod dywan. Nauczyciele nie mają złych intencji, ale niekiedy prowadzą lekcję w sposób, który wyrządza krzywdę "słabszym" i bardziej nieśmiałym uczniom. Przeczytacie historię pewnej dziewczynki.
Praca w grupie
"Moja córka ostatnio wróciła ze szkoły i była smutna. Ponieważ na lekcji robiono projekt w grupach, a jedna dziewczynka powiedziała do niej: 'Ania prosiła, abyś poszła do innej grupy'. Mojej córce zrobiło się smutno. Ponieważ chciano ją wykluczyć z tej małej grupki.
To samo jest na zajęciach WF-u. Zawsze gdy pani wybiera dwie osoby, aby one wybrały swoje drużyny, to na końcu jest wybierana moja córka. Ponieważ jest dzieckiem bardzo nieśmiałym. Prace w grupkach na lekcji nie są dobre. Wiem to z własnego doświadczenia.
Dzieci nieśmiałe lub te, co nie mają koleżanek i kolegów, to wstydzą się brać udział w zadaniu grupowym. Gdyż słyszą nieraz komentarz taki jak moja córka. Wykonywanie zadania w grupach tylko wtedy się sprawdza, gdy klasa jest zgrana, a dzieci mają dobre relacje.
Przeważnie to te dzieci co są bardzo śmiałe i lubią rządzić, to one nakazują innym, co mają robić w tym 'wspólnym projekcie'. Moje dziecko bało się odezwać. Ponieważ obawiało się, że koleżankom z grupy nie spodoba się jej pomysł. Nauczyciele nie pozwalajcie, aby dzieci same decydowały, kto ma być w grupie. Ponieważ dzieci, które są nieśmiałe lub grubsze będą odtrącane. Pomyślcie, co czuje wtedy takie dziecko gdy widzi, że jest niechciane".