W czym matka jest gorsza od ojca? Najlepiej bądź cierpiętnicą, która sama nie wychyla się z domu

Redakcja MamaDu
"Dlaczego nikt nie pyta faceta, z kim zostawił dzieci, gdy idzie z kolegami do baru?" - napisała nasza czytelniczka Asia. Kobieta w swoim liście do naszej redakcji zastanawia się, dlaczego to na kobietach ciąży większy społeczny obowiązek, jeśli chodzi o opiekę nad dziećmi. Oto jak otoczenie traktuje młode mamy, które chcą czasem przewietrzyć głowy i odpocząć od całodziennej opieki nad maluchem.
Kobiety są obciążone społecznie większą odpowiedzialnością za dzieci. Dlaczego nikt nie pyta faceta z kim zostawił dzieci, gdy idzie z kolegami do baru? Pixabay
"Jestem mamą dwójki cudownych dzieci, które są spełnieniem moich i męża marzeń. Zawsze marzyliśmy o założeniu rodziny, posiadaniu córeczki i synka, którzy będą w zbliżonym wieku, by mieć ze sobą bliską więź. Udało się to, a ja przez kilka lat spełniałam się jako pełnoetatowa mama.


Zajmowałam się niemowlakami, ogarniałam dom, zakupy i wszystkie takie sprawy dnia codziennego, które dotyczą życia rodzinnego. Moją odskocznią od opieki nad maluchami w czasie obu urlopów macierzyńskich były wyjścia z koleżankami na kolacje, czasem kawę oraz regularne wizyty na zajęciach sportowych dla kobiet.

Po całym dniu z roczniakiem i 3-latkiem w domu marzyłam o godzinnej wizycie na siłowni, bo przecież dzieci są wyjątkowo wymagające, szczególnie w pierwszych 2 latach życia" - napisała w swoim liście do naszej redakcji Asia, mama dwójki dzieci, która uważa, że każda mama potrzebuje chwili wytchnienia od domu, dzieci i męża.

Każdy czasem potrzebuje nabrać dystansu

Asia opowiedziała o tym, jak po zostaniu mamą i będąc na urlopie macierzyńskim, starała się robić coś dla siebie, by odpocząć. Nabierać dystansu można zarówno w restauracji, kinie czy siłowni: "Ja potrzebowałam jakiegoś "resetu" dla swojej głowy.

I gdy tak sobie wychodziłam na zajęcia na siłowni, nikt mnie nie pytał, z kim zostawiam dzieci i czy mąż sobie sam poradzi. Podejrzewam, że to dlatego, że byłam po ciążach, a jak spotykałam na sali fitnessowej znajomą czy znajomego, to każdy raczej zakładał, że chcę po prostu zgubić pociążowe kilogramy, wrócić do formy po porodzie itp.

Gdy wróciłam do pracy, obowiązków doszło, a ja nadal starałam się wychodzić gdzieś wieczorami raz na jakiś czas, żeby nie zwariować. I właściwie polecam to każdej mamie – takie wyjście np. z przyjaciółką do restauracji, na zajęcia z fitnessu czy do kina potrafi sprawić, że ma się o wiele więcej cierpliwości.

Ale zarówno zaraz po ciążach, jak i po kilku latach, nadal podczas wyjść doprowadza mnie do białej gorączki jedno zachowanie osób otaczających mnie" - przyznaje kobieta w dalszej części swojego listu.

"A z kim zostały dzieci?"

"Czy tylko mnie denerwuje to, że młode mamy są dla otoczenia dziwnym widokiem? Jak ktoś ze znajomych spotyka mnie w knajpce, gdy wyjdę z przyjaciółką na wieczorne wino i pogaduchy, to pierwsze co, to dziwi się, że dopiero co urodziłam (czyli ponad rok temu…), a już "szaleję po barach". Serio?

Rozumiem, że kobieta po urodzeniu dziecka ma do jego 18-tki siedzieć w domu, gotować obiadki i wystrzegać się jakichkolwiek spotkań towarzyskich? A nikt nie pomyśli o tym, że mama potrzebuje wyjścia bez dzieci i partnera, by właśnie odpocząć, zresetować głowę?

Na siłowni nikt o to nie pyta, każdy raczej myśli, że chcesz schudnąć. Ale jak już pójdziesz do kawiarni czy restauracji, a już najgorzej – na dyskotekę czy do klubu – to każdy się dopytuje, a gdzie dzieci? Jak to zostawiłaś je same z tatą?

A ta sukienka to przystoi młodej matce?" - wylicza pytania i sytuacje, które sprawiają, że młode matki, które wreszcie robią coś dla siebie, zaczynają mieć wyrzuty sumienia i zastanawiać się, czy robią dobrze.

Faceci mają łatwiej – jak zwykle

Nasza czytelniczka zauważa jedną zależność - odpowiedzialność za dzieci według społeczeństwa spoczywa na matce. Ojca nikt się nie pyta o sytuację w domu, gdy ten sam wychodzi ze znajomymi: "Ludzie drodzy – dlaczego nikt nie zajmie się 'swoim ogródkiem' i własnymi problemami?

Albo nie przyczepi się facetów? Ja na mojego partnera narzekać nie mogę, sam często mnie wypycha, bym wyszła do przyjaciółki czy do kina, gdy widzi, że wzięłam na siebie za dużo. Ale żyjemy w takim społeczeństwie, że to właśnie matka jest tą, która złącza rodzinę.

Jest logistykiem, sprzątaczką, kucharką i nie wiadomo kim jeszcze. A bardzo często to jeszcze łączy z karierą zawodową i stara się być w niej jak najlepsza. Czy wyobrażacie sobie, że ktoś pyta faceta w pracy, jak łączy bycie takim świetnym pracownikiem z byciem ojcem? Jakoś to się wydaje nieco groteskowe.

A matek nikt nie pyta – one sobie z tym muszą radzić i tak. A potem widzimy hasła w telewizji, internecie czy nawet na forach internetowych o feministkach, którym poprzewracało się w głowach. Ja myślę, że kobiety słusznie walczą o równouprawnienie w wielu kwestiach.

Bo mimo że żyjemy w XXI wieku, faceta nikt nie czepia się o to, że ma w domu niemowlaka, a sam wyszedł z kumplem na piwo. A kobiety, matki, mają jak zwykle przekichane. Bo nawet jak wychodzimy z domu, by przewietrzyć głowę po całym dniu z dwójką kochanych, ale jednak męczących, dzieci, to jeszcze usłyszymy zarzuty.

Że jesteśmy wyrodnymi matkami w za krótkich spódniczkach, skoro zostawiamy dzieci, żeby wyjść do kina z koleżanką" - kończy swój list rozżalona czytelniczka. A wy jak uważacie? My jesteśmy zdania, że faktycznie Asia ma sporo racji - znacie mężczyznę, którego z uznaniem ktoś pyta, jak łączy pracę z obowiązkami ojca...?