Postanowiłam odzyskać czas dla siebie. Teściowa twierdzi, że to fanaberie i zaniedbuję dom

Iza Orlicz
Gdy na świecie pojawiają się nasze dzieci, zwykle cała uwaga skoncentrowana jest na nich. I nic w tym dziwnego, bo wymagają naszej troski, opieki, to nasza obecność daje im poczucie bezpieczeństwa. Z czasem jednak większość mam stara się odzyskać czas dla siebie, niestety nie zawsze jest to dobrze odbierane przez innych.
Jestem mamą, chcę odzyskać czas dla siebie pexels.com


"Mam dzieci z małą różnicą wieku, obecnie chłopcy mają 6 i 5 lat. Przez pierwsze lata byłam z nimi w domu, więc siłą rzeczy większość obowiązków spadła na mnie.

Sprzątałam gotowałam, chodziłam na spacery, pilnowałam wizyt lekarskich. Gdy obaj poszli do przedszkola, wróciłam do pracy, ale w niepełnym wymiarze. Teraz jednak podjęłam decyzję o dalszym kształceniu” – pisze Marta.


Postanowiłam pomyśleć o sobie


Postanowiła zapisać się na studia podyplomowe, które dałyby jej możliwość rozwoju zawodowego. Zjazdy w oddalonym o 200 km mieście odbywałyby się dwa weekendy w miesiącu. Jej mąż, a przede wszystkim teściowa, nie są tym pomysłem zachwyceni.

"Mieszkamy wszyscy razem w jednym domu z oddzielnym wejściem. Teściowa nigdy przesadnie nie pomagała mi przy dzieciach - czasem odbierze chłopców z przedszkola lub zostanie z nimi godzinę, gdy musimy coś załatwić, ale nie jest zbyt zaangażowana.

Ja to akceptuję, nie każdy musi być babcią na cały etat, ale tym bardziej nie rozumiem, że wtrąca się w moje prywatne decyzje” – opisuje Marta.

Dodaje, że od męża usłyszała, że nie wie, czy da sobie radę sam z dziećmi, bo jest przyzwyczajony, że to ona "ogarnia” dom. Natomiast teściowa nie wyraziła zaniepokojenia czy troski, tylko po prostu ją skrytykowała.

Teściowa uznała, że to fanaberie


"Usłyszałam od niej, że moje studia to jakaś niezrozumiała fanaberia i raczej próba ucieczki od męża i dzieci, których w związku z tym będę regularnie zaniedbywać. Spytała mnie wprost, kto zajmie się domem, jakbym co najmniej wyprowadzała się na stałe.

Gdy nazwała mnie egoistką, w końcu nie wytrzymałam i odparłam jej, że gdy mnie nie będzie, to może swojemu synowi i wnukom gotować obiady. To też okazja dla niej, by spędzić z nimi więcej czasu” – opisuje Marta.

Dodaje, że nie spodziewała się aż takiej gwałtownej reakcji. Teraz jest zdania, że gdy przyzwyczaisz bliskich do tego, że to ty wszystkim się zajmujesz, to później trudniej ci odzyskać czas dla siebie.

"To uzmysłowiło mi, że przez ostatnie lata funkcjonowałam głównie jako mama i organizator życia domowego. Teraz czas to zmienić. Nie tylko nie zrezygnuję z moich studiów podyplomowych, ale postanowiłam też zapisać się na zajęcia jogi. Zrozumiałam, że jeśli ja sama nie wygospodaruję czasu dla siebie, na swój rozwój czy pasje, nikt nie zrobi tego za mnie” – dodaje Marta.