"Leniwa krowa" - usłyszałam od teściowej. Bo wybrałam urlop wychowawczy zamiast pracy
Po urlopie macierzyńskim możliwe jest wykorzystanie urlopu wychowawczego, który może trwać do skończenia przez dziecko trzech lat. Minus tej opcji jest taki, że nie otrzymuje się na tym urlopie pensji ani żadnej pomocy finansowej, ma się tylko ubezpieczenie. Nasza czytelniczka napisała do nas, dlaczego zdecydowała się pozostać z córką w domu, mimo braku stałego źródła utrzymania.
Ciąża, która była spełnieniem marzeń
"Moja córeczka ma już prawie 2 lata. Ten czas, odkąd jest z nami, to najpiękniejszy okres w moim życiu i nie zamieniłabym go na nic innego. Ale zaczynając od początku – kiedy zaczynałam pracę po studiach, trafiłam do dużej międzynarodowej korporacji, w której wierzyłam, że zrobię zawrotną karierę.Po 3 czy 4 latach okazało się, że stoję jednak w miejscu – moja szefowa nie widziała mnie na żadnym wyższym stanowisku, bo awans oznaczałby, że przestanie mieć pracownika, który w 'świątek, piątek i niedzielę' jest na każde jej zawołanie. Miałam etat i umowę o pracę, dzięki którym czułam się zabezpieczona, więc z mężem zdecydowaliśmy się na starania o dziecko. Gdy tylko się udało, odczekałam aż minie pierwszy trymestr i zrezygnowała z pracy na rzecz zwolnienia lekarskiego – nie do końca dobrze czułam się psychicznie i fizycznie w czasie ciąży.
Poza tym ciągła gonitwa i wyścig szczurów w korporacji skutecznie zniechęciły mnie do takiego przeżywania ciąży – wolałam skupić się na sobie i dziecku, zamiast codziennie stresować nadchodzącymi czy zaległymi projektami" – rozpoczyna swój list nasza czytelniczka Ewelina, która zdecydowała się spędzić większą część ciąży, nie pracując, by móc skupić się na swoim zdrowiu i oczekiwaniu na najważniejszą rolę w życiu.
"Czas ciąży, który spędziłam w domu, był takim magicznym momentem mojego życia, że nigdy wcześniej (i nigdy później) tak już się nie czułam. Byłam bardzo zmęczona psychicznie korporacją, więc bycie tylko ze sobą i swoim dzieckiem w brzuchu, a popołudniami również z mężem, sprawiło, że bardzo odpoczęłam, wyluzowałam i nie mogłam już doczekać się przyjścia na świat naszej córeczki"- kontynuuje w swoim liście nasza czytelniczka, dla której ciąża była pięknym i magicznym czasem oczekiwania.
Słodkie macierzyństwo i bezcenny czas z dzieckiem
"Gdy Klarcia pojawiła się na świecie, oboje z mężem oszaleliśmy na jej punkcie. Bycie mamą to było moje największe życiowe marzenie, które właśnie spełniło się. Bardzo dobrze odnalazłam się w nowej roli, mimo wielu wątpliwości świetnie radziliśmy sobie z mężem jako rodzice, a mała odwdzięczała nam się cudownym uśmiechem i zdrowym rozwijaniem się. Kiedy zbliżały się jej pierwsze urodziny, a wraz z nimi zakończenie urlopu macierzyńskiego, zaczęłam mieć mnóstwo wątpliwości.Doszłam do wniosku, że nie nacieszyłam się spędzaniem całych dni z Klarą, a poza tym, te pierwsze lata jej życia, które spędzi z mamą są dosyć kluczowe dla dziecka. Zdecydowaliśmy wraz z mężem, że złożę dokumenty o urlop wychowawczy, by do skończenia przez córeczkę trzech lat być z nią w domu. Po tym czasie mała pójdzie do przedszkola, a ja być może wrócę do pracy" – opowiada o swoich decyzjach i planach na przyszłość Ewelina.
Ewelina nie wie, czy wróci do pracy w dużej korporacji
"Mówię 'być może', bo planujemy z mężem w przyszłości rodzeństwo dla Klary, więc może do czasu jej pójścia do przedszkola, znowu będę na zwolnieniu 'ciążowym' lub już na drugim urlopie macierzyńskim, czego nie wykluczam. Na chwilę obecną uważam, że zostanie z córką w domu, było najlepszą decyzją, jaką podjęłam. Gdybym wróciła do pracy, wciąż towarzyszyłby mi stres, który przenosi się na dziecko, Klara musiałaby pójść do żłobka albo musiałabym znaleźć dla niej nianię, na którą nie do końca mnie stać. A tak to jesteśmy razem, mogę w pełni poświęcić jej czas, uczyć ją nowych rzeczy…Nie otrzymuję żadnej stałej pensji, bo przecież z tym wiąże się właśnie urlop wychowawczy, ale staram się brać różne dorywcze prace redaktorskie. Jestem po polonistyce, więc robię korekty książek i artykułów wieczorami 'po godzinach', gdy córeczka już śpi. Nie mamy z tego dużych pieniędzy, ale mój mąż dostaje normalną pensję, więc jakoś wiążemy koniec z końcem. W tym momencie czas z dzieckiem, który minie bezpowrotnie jest dla mnie ważniejszy niż duże pieniądze" – przyznaje w dalszej części listu Ewelina.
Nie wszystko jest takie kolorowe
Na koniec opowiada też o kilku minusach zostania z dzieckiem w domu: "Żeby nie było, że wszystko jest takie piękne i kolorowe, to powiem też o kilku negatywnych aspektach. Czasem naprawdę ciężko przeżyć z jednej pensji męża, a moje dorywcze prace nie są stałe, więc nie mam płynności finansowej. Minusem jest też to, że wszystkie moje koleżanki wokół wróciły do pracy po macierzyńskim i żadna do końca mnie nie rozumie, bo większość z nich męczyło ciągłe siedzenie z dzieckiem w domu.I ja na ich tle trochę odstaję, co mocno odczuwam podczas różnych spotkań towarzyskich. No i oczywiście słyszę też komentarze od rodziny, szczególnie ze strony teściowej - że jestem leniwa, że inne łączą pracę z opieką nad dzieckiem, że nie starczy nam w przyszłym miesiącu na chleb… Ale ja i mąż wiemy, że podjęliśmy najlepszą decyzję z możliwych, bo nasze dziecko ma w domu mamę, która w całości się jemu poświęciła, co kocha i czego nie żałuje" – Ewelina kończy swój list w sposób pełny optymizmu i nadziei.
A jakie są wasze doświadczenia z byciem na macierzyńskim? Są wśród was koleżanki, siostry lub znajome, które zdecydowały się zostać w domu z dzieckiem na dłużej, niż przewiduje to urlop macierzyński? A może same jesteście takimi mamami? Opowiedzcie, co wami kierowało, że podjęliście takie decyzje.
Każda taka zmiana, w której kobieta czy mężczyzna poświęca swoje życie dla dziecka to sprawa indywidualna, ale za każdą z nich kryje się zawsze miłość i chęć bycia z maluchem, co do tego nie ma wątpliwości. Jeśli tylko ktoś może sobie na to pozwolić lub potrafi pogodzić inne obowiązki z byciem rodzicem, który zostaje w domu z dzieckiem, to należą mu się za to brawa i docenienie.
Może cię zainteresować także: Pani już podziękujemy, czyli jak nie wróciłam do pracy po urlopie wychowawczym