Dziecko rodzi się z czystą radością. Naszym zadaniem jest jej nie zniszczyć

Marta Lewandowska
"Szczęśliwym los sprzyja", "szczęśliwi czasu nie liczą", "tylko szczęśliwy człowiek może innych obdarzyć szczęściem". Szczęście dla każdego oznacza co innego, ale przyglądając się własnemu otoczeniu łatwo zauważyć, że niektórzy widzą same dobre strony wydarzeń, a inni złe. Mówi się czasem, że pesymiści sami ściągają na siebie nieszczęścia, a optymistów bardziej lubi los. Jak wychować szczęśliwe i optymistycznie nastawione dziecko?
Pozwól dziecku się cieszyć z drobiazgów, a wychowasz optymistę. Fot. Unsplash

Po co nam ten cały optymizm

Nie od dziś wiadomo, że pozytywne nastawienie bardzo pomaga nam w codziennym życiu. Optymiści, uśmiechając się częściej, powodują, że ludzie odbierają ich jako milszych i bardziej życzliwych, niż ponuraków. Uśmiechniętych ludzi lubimy bardziej i chętniej udzielamy im pomocy i wsparcia. Poza tym szukanie pozytywów w każdej sytuacji powoduje, że jeśli optymistę spotka coś przykrego, on znacznie szybciej wyjdzie z kiepskiego nastroju.


Długo przekonywano nas, że za to, jakie mamy usposobienie odpowiedzialne, są przede wszystkim geny, a te, choć są ważne, wcale nie muszą mieć kluczowego znaczenia dla naszego podejścia do życia. Co więc wpływa na to, czy nasze dzieci są optymistami i jak wychować naprawdę szczęśliwe dziecko?

Dziecko jest z natury wesołe

Jak przekonywał w czasie rozmowy z Małgorzatą Ohme w programie "Onet w domu" Michał Zawadka, każde dziecko rodzi się z predyspozycjami do bycia optymistą. Dzieci z natury są radosne i szczęśliwe, a o co my z ich nastawieniem do świata zrobimy, zależy w znacznej mierze od nas.

"Dziecko, które się rodzi, jest bardzo otwarte, jeśli wychowuje się w dekadenckim otoczeniu, to bardzo szybko przejmuje te nastroje od rodziców" - mówił Zawadka. Trener rozwoju mentalnego zwraca uwagę, że ogromny wpływ na dziecko ma sposób komunikacji. Ton wypowiedzi, słowa, które kierujemy do dzieci, a nawet nasza mimika, kiedy niemowlę nas zaczepia, radośnie popiskując, ma wpływ na późniejszy temperament dziecka.

Jak przekonuje Zawadka, żeby wychować małego optymistę, wcale nie musimy niczego uczyć dzieci, to my musimy przypomnieć sobie swoją dziecięcą radość "wyślizgać sobie szczęście", czyli ćwiczyć uwalnianie otwartych, szczerych i radosnych reakcji na to, co nas spotyka.

Dziecięcą spontaniczność zabijają ograniczenia społeczne

Ohme zwraca uwagę, że życie w społeczeństwie samo w sobie musi ograniczać te spontaniczne reakcje. Jednak Michał Zawadka mówi, że wychowanie wcale nie powinno dziecka obdzierać z radości. "To my pokazujemy dzieciom normy zachowania, tak żeby zrozumiało, dlaczego postępowanie w określony sposób jest ważne. Nie ma nic gorszego, niż wciśniecie dziecka na siłę w ramy, które obedrą go z radości".

Ekspert podkreśla, że dziecko do pewnych norm dochodzi samo i wcale nie trzeba mu zabierać radości ze skakania po kałużach, żeby mogło żyć w społeczeństwie. Nasze negatywne reakcje na różne dziecięce zachowania powodują, że dziecko ma nadpisane w świadomości, że z pewnych rzeczy nie można się cieszyć. Tak krok po kroku zabijamy w dziecku radość i optymizm.

Zdaniem Zawadki, od pokoleń uczy się nas, że szczęście nie jest dla wszystkich, że można się cieszyć tylko w określonych sytuacjach. A tymczasem powinniśmy dopuścić do siebie momenty mikro szczęścia. Pokaż dziecku, że może się cieszyć z tego, że na drzewie zobaczyło wiewiórkę, czy znalazło piękny kamień.

Istotne, aby przyjąć do wiadomości, że dziecka wcale nie muszą cieszyć te same rzeczy co nas. Pozwólmy mu być sobą i cieszyć się z tego, co faktycznie sprawia mu radość.

Otoczenie ma znaczenie

Młodzi rodzice, wybierając opiekunkę dla dziecka, najczęściej sprawdzają jej doświadczenie i kwalifikacje i dobrze, bo to gwarant bezpieczeństwa. Jednak nie zapominajmy, że nastawienie do życia osoby, która kilka godzin dziennie zajmuje się naszym dzieckiem, jest równie istotne. Osoba, która wszędzie widzi zagrożenia i czarne scenariusze z łatwością pozbawi dziecko jego wrodzonej radości.

Jeśli chcemy wychować radosnego, optymistycznie nastawionego do życia człowieka, to stwórzmy mu odpowiednie do tego warunki. Otoczmy go czułą, ale nie nadgorliwą opieką, pokażmy, że ma prawo cieszyć się z małych rzeczy, nawet jeśli radość sprawia mu coś zupełnie innego niż nam. Nastolatek raczej rzadko turla się w piachu, więc jeśli trzylatkowi sprawia to przyjemność, to dlaczego mielibyśmy mu tego zabraniać?