Nie wychowujemy dziecka w wierze katolickiej. To, co zrobiła teściowa, jest nieodpowiedzialne

List do redakcji
Coraz więcej rodziców nie posyła swoich dzieci na religię, choć sami byli wychowywani w wierze katolickiej. I wydawałoby się, że nikt nie ma prawa ingerować w tego typu decyzję, ale okazuje się, że zdarzają się sytuacje, gdy inni nie mogą pogodzić się z takim wyborem rodziców.
Czy ktoś może ingerować w wybór rodziców dotyczących wiary? 123rf.com


"Nasza córka ma 6 lat, w tym roku po raz pierwszy wysłaliśmy ją na wakacje do babci. Ma zostać tam aż cztery tygodnie, bo my pracujemy, ale w każdy weekend przyjeżdżamy do niej. I właśnie podczas ostatniego weekendu, gdy byliśmy w odwiedzinach u teściowej dowiedziałam się, co robi babcia wbrew naszej woli” – pisze Agnieszka, mama Igi.


Myślałam, że akceptuje naszą decyzję


Przyznaje, że zarówno ona, jak i jej mąż byli wychowywani w wierze katolickiej. Chodzili na religię, do kościoła, przyjęli komunię i bierzmowanie. Nie mają już jednak ślubu kościelnego, bo w którymś momencie oboje doszli do wniosku, że nie są już wierzący.

"Moja teściowa jest bardzo wierząca, ale zawsze gdy do niej przyjeżdżaliśmy nie rozmawialiśmy o tym, bo wiadomo było, że to drażliwy temat. Uznałam, że zaakceptowała naszą decyzję, bo nie skomentowała nawet, gdy nie posłaliśmy córki na religię w przedszkolu.

Wydaje się jednak, że "nawrócenie” wnuczki chyba cały czas chodziło jej po głowie” – pisze Agnieszka. Okazało się, że gdy wysłali dziecko na wakacje do babci, ta zaczęła uczyć ich córkę katolickich modlitw.

Uczy córkę modlitw


"Przyjeżdżamy, a Igusia mówi: 'Mamo, umiem się modlić. Zaraz powiem ci, czego nauczyła mnie babcia. To modlitwa do Maryi. Trzeba klęknąć'. Zmroziło mnie. Jak można postępować w ten sposób? Czemu babcia to robi, skoro dobrze wie, że nasze dziecko nie ma pojęcia o religii katolickiej i nie życzymy sobie indoktrynowania jej w tej kwestii?” – pisze Agnieszka.

Przy dziecku zachowała zimną krew, ale gdy tylko została z teściową sam na sam, zwróciła jej uwagę w dość ostrych słowach. Powiedziała jej, że to nieodpowiedzialne mieszać dziecku w głowie i postępować wbrew woli rodziców.

"Odpowiedziała mi, że nie zrobiła nic złego. Dziecko może przecież poznać modlitwy, dowiedzieć się o Jezusie czy Maryi. Oczywiście, że tak, jeśli babcia jednocześnie opowie o innych religiach. Nie chcemy dziecku wtłaczać katolicyzmu do głowy, jako jedynej słusznej drogi. Niestety teściowa tego nie rozumie. Mam tylko nadzieję, że po naszej rozmowie przez kolejne dwa tygodnie nie będzie uczyła naszej córki kolejnych modlitw” – dodaje Agnieszka.