
Religia w polskich szkołach jest tematem ciągle dyskutowanym. Najprościej byłoby powiedzieć, że jeśli rodzic nie chce, by dziecko na nią chodziło, wystarczy je z zajęć wypisać. Nie jest to jednak takie proste, a jeszcze trudniejsze staje się, gdy dziecko ma 4 lata i w czasie zajęć religii jest izolowane od grupy rówieśniczej. Taką sytuację opisał na swoim Facebooku Marcin Zegadło — czy warto jest narażać własne dziecko na traumę wyobcowania, by ominęło dwie godziny religii w tygodniu? Jego wpis świetnie to wyjaśnia.
Religijny natłok
Religia w polskich szkołach do dawna jest palącym tematem. 42 proc. wyborców chciałoby, żeby religię wycofano ze szkół i przestano opłacać ją z budżetu państwa. Z religii oczywiście dziecko można wypisać, ale w wielu szkołach nie jest ona pierwszą albo ostatnią lekcją w planie zajęć, co nierzadko utrudnia sprawę.Może cię zainteresować także: Afera o religię dla 4-latków. "Dziecko może posłuchać! Czy stanie mu się krzywda?!"
Konsekwencja czy trauma?
W swoim poście na Facebooku odniósł się do tego tematu poeta i pisarz Marcin Zegadło, który wypisał swoją 4-letnią córkę z zajęć religii, mimo że ta decyzja niesie za sobą przykre doświadczenia dla dziecka. Jego argumenty jednak wiele wyjaśniają i demaskują hipokryzję rodziców, którzy zapisują swoje dzieci na zajęcia z katechetką wyłącznie dla świętego spokoju. Swojego lub ich.

Religijna większość?
W swoim apelu Zegadło sugeruje, że wcale nie jest w światopoglądowej mniejszości — to większość rodziców ma obiekcje w stosunku do nauczania dzieci religii — wolą jednak wybrać najłatwiejsze rozwiązanie.Może cię zainteresować także: Gorzkie podsumowanie 30 lat religii w szkole. Oto ile nas to kosztowało, i nie chodzi tylko o kasę













