Obozy ze strzelaniem rekompensatą za pandemię? Tak polscy rodzice myślą, że ratują dzieci

Marta Lewandowska
Pandemia wszystkim dała się we znaki, również dzieciom i młodzieży. Wiele z nich przez blisko rok było zamkniętych w domach, odizolowanych od rówieśników. Latem rodzice desperacko szukają sposobu na przywrócenie dzieci światu. Jednym z popularnych sposobów na to są obozy letnie. Zwłaszcza te terapeutyczne, mające podreperować dziecięcą psychikę.
pixabay.com

Oferta nie z tej ziemi

Organizatorzy jak jeden mąż deklarują, że tegoroczne oczekiwania dzieci i ich rodziców znacznie odbiegają od lat wcześniejszych. Dziś na przekór światu rodzice chcą, żeby dzieci spędzały czas w większych grupach. - Po całym tym zamknięciu, obawiam się, że Aniela nie znajdzie w małej grupie nikogo, z kim się dogada i w efekcie, cały obóz spędzi sama z nosem w komórca - mówi mama 14-latki.


Dlatego chciałaby, żeby grupa była większa, bo wraz z ilością osób, rośnie szansa na znalezienie bratniej duszy. A na jaki obóz pośle córkę? - Tu ciągle się zastanawiamy, musimy podjąć w końcu decyzję, bo czasu coraz mniej, a oferta jest szeroka.

To prawda, przeglądając kilka popularnych stron z ofertami, bez trudu znajduję obozy dla miłośników TikToka, Ekipy, poszukiwaczy skarbów, obozy do bliskiego obcowania z naturą, nauki sztuczek cyrkowych czy strzeleckie. Każdy z nich ma w nazwie sformułowanie świadczące o tym, że podratuje psychikę dziecka po traumie spowodowanej izolacją.

Strzelanie jako nerwów rozładowanie

To chyba wzbudza we mnie największą wątpliwość. Bo skoro mówimy o tym, że około 40 procent w niektórych badaniach nawet więcej) dzieci ma stany depresyjne, wiele z ich tnie się, myśli o samobójstwie, to czy strzelanie z broni pneumatycznej do ruchomego celu jest dokładnie tym, co pomoże im poradzić sobie ze stresem?
Może przesadzam, może za długo pracuję w mediach, ale od razu przypominają mi się te dramatyczne historie z amerykańskich szkół, gdzie uczeń nieradzący sobie z emocjami strzelał do kolegów, jak do kaczek. Nie dziwię się, że Aniela na taki obóz nie pojedzie, tak samo jak Piotrek, którego mama skarży się, że od miesięcy widuje go tylko przelotem, kiedy wychodzi po jedzenie.

Oni nie nauczą się strzelać, ani chodzić po linie, ani nawet nie zaczną nagle nauki jazdy konno. Bo to nie jest ich normalność, a właśnie normalności dzieciom potrzeba, tym większym i mniejszym.

Jaki obóz będzie najlepszy

Taki, na który dziecko będzie mogło być sobą. Choć w początkowej fazie nie będzie zadowolone, kiedy telefon dostanie do ręki tylko w określonych godzinach, to warto zaryzykować. Ekrany stały się dla naszych dzieci całym światem. Ostatnie miesiące, a nawet zaryzykowałabym stwierdzenie półtora roku, całe ich życie toczyło się w sieci, a ekran uzależnia.

Daj dziecku swobodę wyboru, jeśli kocha Pokemony, niech jedzie na obóz dla miłośników tej gry. To, że takie jest hasło, wcale nie oznacza, że będzie ciągle biegać z telefonem. Ma za to duże szanse spotkać tam rówieśników, którzy podzielają jego pasję.

Warto zadbać o to, aby na wyjeździe dzieci spędzały dużo czasu na łonie natury, na swobodnej zabawie, rozmowie z rówieśnikami, którzy przecież przeżywają podobne dylematy. - Zauważyłam, że w tym roku najwięcej rodziców szuka obozów nie takich, na których dzieci się nauczą lepiej języka obcego czy matematyki, ale właśnie takich, na których będą mogły odpocząć i dobrze - przyznaje Jagoda, która od lat jeździ jako opiekun na obozy letnie z dziećmi ze szkoły podstawowej.

To nie jest czas na rywalizację, na ocenianie postępów i porównywanie się z innymi. W te wakacje warto dać dzieciom odetchnąć. Bez gonitwy, ze swobodną zabawą, nieskrępowanym śmiechem i jedzeniem zielonych jabłek prosto z drzewa. To czas, kiedy warto im pozwolić uwierzyć, że jeszcze będzie normalnie. Że świat sprzed pandemii istnieje.

A może by tak odetchnąć

Na forach dla rodziców coraz częściej pod zapytaniami, na jaki wypoczynek posłać dziecko, w odpowiedziach znajduję linki do obozów z warsztatami oddychania, z jogą. Dzieci, które dotąd nie korzystały z takiego wypoczynku, są kuszone perspektywą wyciszenia, poradzenia sobie ze stresem i znalezieniem poczucia bycia siłą sprawczą, czyli odzyskaniem kontroli.

Może tym razem warto tego spróbować. I w domu też trochę odpuścić, pozwolić się pośmiać, coś razem ugotować, iść za późno spać i puścić dziecko wolno, przecież oceny już wystawione.