Z roku na rok rośnie kwota, jaką Warszawa płaci klerowi za lekcje religii. Ostatnia jest kosmiczna

Marta Lewandowska
Ubiegły rok był bardzo trudny dla gospodarki, począwszy od maleńkich przedsiębiorców, po budżety miast ucierpieli wszyscy. Tym bardziej niepokoi kwota, którą Urząd m.st. Warszawy musiał w ubiegłym roku zapłacić na rzecz Kościoła za same tylko wynagrodzenia katechetów pracujących w stołecznych szkołach.
unsplash.com

Jeszcze więcej niż dotąd

Jak informuje radna Warszawy Agata Diduszko-Zyglewska, tylko w 2020 roku, miasto zapłaciło instytucjom kościelnym 48 mln zł za pracę katechetów, to o 4 mln więcej niż w 2019 roku.

"To spora kwota - i zarazem odpowiedź na pytanie dlaczego kościół tak gwałtownie protestuje przeciwko umieszczaniu tych nieobowiązkowych zajęć przed lekcjami lub po nich. Bo kiedy są tam umieszczone - tak jak powinno być, żeby nie niszczyć szkolnej wspólnoty religijnymi podziałami i nie marnować czasu części uczniów zmuszonych do przeczekiwania okienek - to uczniowie masowo rezygnują z tych zajęć, a to konkretna finansowa strata dla kościoła" - czytamy w poście.


Radna zwraca uwagę, że kwota znacząco wzrosła, mimo że 71 dyrektorów warszawskich szkół wystąpiło do biskupów o zmniejszenie tygodniowej ilości lekcji religii do jednej tygodniowo. To niewielki procent, bo szkół w stolicy jest ponad 700. Ale tam, gdzie zmniejszono ilość katechez, zaoszczędzono dzieciom blisko 1000 godzin siedzenia przy komputerach.

Czy uczniowie chcą chodzić na religię

Powyższe dane radna uzyskała w odpowiedzi na interpelację, którą złożyła wspólnie z koleżanką Renatą Niewitecką. W kolejnej zapytała, ilu uczniów w tym roku szkolnym zrezygnowało z uczestnictwa w katechezach. Jak zaznacza Agata Diduszko-Zyglewska, ze szczątkowych danych zgromadzonych w stołecznych urzędach dzielnic wynika, że skala jest potężna.

Radna z Wiosny Biedronia zauważa, że nie bez znaczenia dla uczniów jest fakt zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej, które zostało poparte i głośno dyskutowane przez władze kościelne. To one zdaniem kobiety przyczyniły się zdaniem polityk do drastycznego wzrostu rezygnacji dzieci z uczestnictwa w katechezach.

Informacje o ilości uczniów zainteresowanych uczestnictwem w nieobowiązkowych zajęciach z religii są istotne dla dyrektorów szkół, którzy lada moment powinni zacząć układać plan zajęć na kolejny rok szkolny.

Jeśli dzieci i młodzież nie wyrażą takiej woli w wystarczająco dużej części, radna zauważa, że plan powinien zostać zmodyfikowany tak, aby łączyć grupy, a zajęcia planować na początku lub końcu dnia, tak, aby uczniowie, którzy nie chodzą na religię, nie mieli okienek między zajęciami.