Klasa lekcyjna.
Młodzież na lekcjach bawi się w zakładanie papierowego akwarium. fot. PIOTR KAMIONKA/REPORTER/EastNews/screen TikTok odklejaa_official
Reklama.

Nie zmusisz nastolatka do słuchania na lekcji

Kiedy chodziłam do podstawówki, dzieciaki w klasie bawiły się minideskorolkami (tzw. fingerboardami), robiąc nimi akrobacje na ławkach. Wszyscy wysyłali sobie ręcznie pisane liściki, mazali po końcowych stronach zeszytów albo robili ołówkiem dziury w gumkach do ścierania. Nie przypominam sobie, żebyśmy na każdej lekcji siedzieli jak posągi i w pełnym skupieniu słuchali nauczycieli. Dzisiejsze dzieciaki i młodzież mają jeszcze mniejszą zdolność koncentracji przez ciągłe korzystanie z ekranów, więc podejrzewam, że z uważnością na lekcjach jest u nich jeszcze gorzej.

Kiedy więc jakiś czas temu przeczytałam, że wśród uczniów pojawiła się dziwna i niezrozumiała dla dorosłych moda na zabawę w kebab, wcale mnie to nie zaskoczyło. Bardziej zdziwiła mnie kreatywność młodzieży, szczerze mówiąc. Zabawa polegała na wycinaniu papierowych budek z jedzeniem, co samo w sobie wydaje się całkiem ciekawym i twórczym zajęciem. I byłoby świetną rozrywką na przerwach, gdyby nie fakt, że kończyła się... igraniem z ogniem. Po zbudowaniu budki uczniowie podpalali papierowe mięso na rożnie, co było już dość niebezpieczne.

Teraz czytam, że zabawa w kebab odchodzi w zapomnienie, bo uczniowie znaleźli jeszcze lepszą rozrywkę – zakładają akwaria. Jak by to nie brzmiało absurdalnie, zabawa polega na stworzeniu papierowego akwarium: z wyciętymi rybami, pomalowanym na niebiesko dnem i bokami sklejanymi na górze taśmą klejącą. Kulminacja polega na wlaniu do środka wody – zadanie to sprawdza, czy konstrukcja wytrzyma i nic się nie rozleje na ławkę. Oczywiście wszystko trzeba przygotować tak, żeby nauczyciel się nie zorientował i nie interweniował.

Przynajmniej są kreatywni

Może to świadczy o mojej niedojrzałości, ale w takiej sytuacji powinnam pewnie skrytykować młodzież za to, że nie siedzi grzecznie na lekcjach i nie słucha nauczyciela. A jednak... uważam, że choć pomysł jest głupi (bo woda wylewająca się na zeszyty i książki to średnia frajda dla kogokolwiek), to sama koncepcja jest dość kreatywna, nie uważacie? ;-)

Mówię to trochę z przekory, bo o dzisiejszej młodzieży często słyszy się, że jest odtwórcza, leniwa i pozbawiona wyobraźni. A tu proszę – wymyślili zabawę, w której nie korzystają ani z TikToka, ani z żadnej aplikacji! Oczywiście nie jest to najmądrzejsza rozrywka – jeśli naleją za dużo wody, mogą zrobić w klasie niezły bałagan. Ale patrząc na to z przymrużeniem oka, nie jest to aż tak szkodliwe. Oglądając zabawne nagrania z lekcji na TikToku, sama się uśmiechnęłam – młodzieży zdecydowanie nie brakuje pomysłowości.

Jasne, zabawa może być nie do końca fajna dla nauczycieli i tych, którzy muszą potem sprzątać bałagan po wylaniu wody. Ale kto ma dzieci w domu, ten wie, że najlepsza zabawa to ta, po której jest brudno ;-) Szkoda tylko, że nie wszyscy nauczyciele mają w sobie tyle pasji i kreatywnego podejścia do nauczania, żeby sprawić, by uczniowie sami zrezygnowali z tych dziwacznych (choć zabawnych) eksperymentów. To jest największy problem szkół – nauczyciele, którzy oburzają się na młodzież, że ta nie słucha na lekcjach, nie mają zupełnie pomysłu na to, jak zaciekawić nastolatków do swojego przedmiotu.

A wy mieliście jakieś ciekawe zajęcia na lekcjach? Prowadziliście rozmowy na karteczkach, a może zapamiętale robiliście wzorki na końcu zeszytu? Napisz: martyna.pstrag-jaworska@mamadu.pl lub: mamadu@natemat.pl.
Czytaj także: