Córka mówi "zostanę tiktokerką". Marzenia zawodowe nastolatek nie mieszczą się głowach dziadersów
Z badania "Aspiracje dziewczynek w Polsce" zrealizowanego przez IQS wynika, że prawie połowa dziewcząt w wieku 10-15 lat marzy o zawodowej karierze youtuberki czy tiktokerki. Z ich planami rozmijają się zupełnie ich mamy, a ogół dorosłych puka się w głowę, mówiąc o "młodzieży zepsutej internetem". Serio? Najpierw dawaliśmy dzieciom smartfony, by nie przeszkadzały dorosłym, a teraz dziwimy się, że internet to ich życie?
- Z badania przeprowadzonego przez IQS wynika, że 48 proc. dziewczynek w wieku 10-15 lat marzy o karierze influencerki.
- Tylko 12 proc. matek widzi swoje córki w zawodzie youtuberki, tiktokerki, influencerki.
- Reakcje rodziców pokazują jedno – to nie dzieci są naiwne, to dorośli są dziadersami.
Może cię zainteresować także: Internet to "okno na świat"? Nie dla dzieciaków – wyniki badań obnażyły smutno-straszną prawdę
Matki inaczej widzą przyszłość swoich córek
Dalej wśród mniej pożądanych przez dziewczynki zawodów uplasowała się graficzka komputerowa, adwokatka, prokuratorka, potem nauczycielka i przedszkolanka. Co ciekawe, badanie porównywało, jak przyszłość zawodową dziewczynek widzą one same, jak i ich matki.Wyniki ankiety nie bez emocji komentują rodzice, z czeluści internetu i wielu rodzicielskich grup słychać głosy o "młodzieży zepsutej internetem".
O zagubionych dziewczynkach, które "nie mają skąd czerpać wzorców i biorą te podawane im przez media społecznościowe". Brzmi tak, jakby samo inspirowanie się internetem było czymś degradującym.
W całej aferze nie rozumiem tylko jednego – od małego dajemy dzieciom smartfony i tablety, żeby "poszły się pobawić i nie przeszkadzały", a po paru latach jesteśmy zdziwieni, że przyszło im do głowy powiązać Internet z zarabianiem pieniędzy, a ich
idolami stali się youtuberzy?
Martwimy się o to, czy nasze dzieci chłoną jakościowe treści, a może najzwyczajniej w świecie boimy się zmian i w przeciwieństwie do nich zostaliśmy daleko w tyle? Na szczęście są też rodzice, którzy starają się nie demonizować zainteresowania dzieci internetem.
– Wszyscy są oburzeni, a ja czuję zupełnie inną emocję. Dla mnie, jako dla mamy nastolatek, to zupełnie normalne wyniki. W tym wieku te dziewczynki nie decydują realnie o swojej przyszłości, spędzają dnie w internecie, więc o co cała ta afera? Poza tym każda z nas w ich wieku chciała być aktorką lub piosenkarką nie mając o tym pojęcia. Czym to się różni od współczesnych youtuberek – pyta retorycznie znajoma mama nastolatek.
Dla wielu dzieci fascynacja youtubowymi idolami faktycznie jest fazą, która nigdy nie przerodzi się w hobby, pasję a tym bardziej zawód.Może cię zainteresować także: Edu-rozrywka — te kanały na YouTube musisz pokazać dziecku. Dzięki nim uczniowie zdają egzaminy
Youtuber to normalny zawód
Wielu rodziców wydaje się jednak być oburzonych tym, że ich dzieci wskazały tak "mało ambitne" zajęcia. I jeśli postawę dziadersa dałoby się zobrazować zachowaniem, w XXI wieku jest nim właśnie deprecjonowanie zawodów związanych z mediami społecznościowymi."Lekarz to jest zawód! Księgowa to jest zawód! Ale kto to słyszał o Jutubie!?" – rzekłby mój dziadek, gdyby kiedykolwiek słyszał chociaż o "Jutubie", a przykre jest właśnie to, że takie hasła powtarza wielu rodziców, którzy własnym dzieciom podcinają w ten sposób skrzydła. Na szczęście nie wszyscy.
– Oglądasz Tiktoka i z twojej perspektywy dorosłego głowa ci pęka od słuchania tych głupot. Wtedy przychodzi twoje dziecko i zaczyna się tym zachwycać, tłumaczy ci, dlaczego o tym marzy, a ty zamiast zrozumieć prostą prawdę: kochasz to, co znasz, znasz to, co kochasz, obrażasz się na własne dziecko za to, że nie chce ratować świata. Najpierw odysłamy dzieci do smartfona, żeby mieć chwilę spokoju, a potem się oburzamy – podkreśla znajoma mama 8-latka.
Może zamiast po dziadersku obrażać się na własne dzieci (i całe pokolenie nowych milenialsów), że mają czelność iść z duchem czasu i zamiast zawodów związanych z ratowaniem świata, robić coś, co uważają za przyjemne i ciekawe, po prostu im w tym pomożemy?
Albo przynajmniej przestaniemy zniechęcać. Zresztą, jak powiedział mi pewien przyszły młody tata: "Jak patrzę sobie na zarobki influencerów to nie wiem, czy jest za co piętnować dzieci. Po prostu mierzą wysoko od małego".
Może cię zainteresować także: "Czy pójdzie z nożem w moją stronę?". Mama 10-letniej Zosi opowiada o nałogu córki