National Institutes of Health szacuje, że dzieci i młodzież spędzają tygodniowo ok. 44 godzin przed ekranem cyfrowym. Elementem, który nasze urządzenia czyni tak atrakcyjne, jest internet, z którego kilkulatkowie zaczynają korzystać, nie potrafiąc jeszcze mówić. Jedni rodzice widzą w tym zagrożenie, inni szanse, gdyż internet jest pełen wartościowych treści. Jednak młodzi z nich nie korzystają, a to, co chłoną, sprawia, że nie mają zielonego pojęcia o otaczającym ich świecie.
Kompetencje medialne dzieci Wydawać by się mogło, że najbardziej rozwinięte kompetencje medialne powinna mieć młodzież. Często się mówi, że pokolenie Z przoduje w znajomości nowych technologii i wyprzedza pozostałe generacje. Istnieje tylko jedno "ale"… O ile nastolatkowie płynnie posługują się urządzeniami cyfrowymi, dzięki czemu błyskawicznie tworzą treści oraz je prezentują, to jest domena, w której totalnie kuleją.
Mają problem z selekcją informacji, weryfikacją treści, ich oceną i wyborem źródeł. Jak podaje Nau Media, Fundacja Deutschen Telekom zbadała, jak nastolatkowie korzystają z informacji. Wyniki pokazały, że wiadomości z wydarzeń, które mają rzeczywisty wpływ na ich życie, są dla nich najmniej interesujące, zaciekawionych takimi newsami jest jedynie 7 proc. badanych. Z kolei prawie 70 proc. zaznacza, że nigdy nie sprawdza wiadomości lub robi to bardzo rzadko.
W jakiej rzeczywistości żyją nastolatkowie? Skoro nie interesują ich sprawy społeczne, edukacyjne, kulturalne czy międzynarodowe, co w takim razie przeglądają? Młodzi odpowiadali, że najchętniej chłoną informacje o nowościach z życia gwiazd (31 proc.), na drugim miejscu plasuje się sport (27 proc.), a brązowy medal przypadł ogólnie pojętej kategorii lifestyle, obejmującącej jedzenie, ubrania, podróże.
Nastolatkowie podatni na fake newsy Młodzież wskazuje, że najczęściej ma styczność z wiadomościami w telewizji (70 proc.). Jednak korzystanie z tego medium wynika raczej nie z ich woli, a z faktu, że akurat rodzice oglądają określony program. Na drugim miejscu są sieci społecznościowe (41 proc.). To wydaje się niepokojącym sygnałem, gdyż właśnie w tym środowisku dochodzi do niekontrolowanego rozprzestrzeniania się tzw. fake newsów, czyli fałszywych wiadomości.
W tym aspekcie należałoby szkolić dzieci z zakresu edukacji medialnej. W Polsce raczej trudno o taki przedmiot, ale w Finlandii… Kraj ten już w tamtym roku zaczął uczyć dzieci rozpoznawać fake newsy i kształtować w nich umiejętność krytycznego myślenia. Młodzież ćwiczy analizę postów i filmów w mediach społecznościowych, a nawet porównują ich stronniczość i badają zależność między dezinformacją a wykorzystywaniem ludzkich emocji.
Dlaczego kompleksowe kształcenie kompetencji medialnych dzieci jest tak ważne? Bo, jak podaje National Literacy Trust,98 proc. dzieci nie potrafi rozpoznać fake newsa. Badanie przeprowadzono na respondentach ze szkół podstawowych i ponadpodstawowych.
Podsumowanie Zalecenia WHO są takie, by dziecko najwcześniej kontakt z ekranem cyfrowym miało w wieku 2 lat. Jednak rodzice już kilkunastomiesięcznych maluchów wkładają im do rąk smartfony czy tablety. Już od tego momentu kształtują się w małym użytkowniku określone nawyki spędzania czasu z medium.
Jeśli nie będą one w żaden sposób kontrolowane, to wyrośnie pokolenie, którego życie kręci się wokół gwiazd i mody, a ludzi umiejących rozwiązywać realne zagrożenia i problemy współczesnego świata będzie mało, a z powodu deficytu zaczną robić osoby zupełnie niekompetentne.
Aby temu zapobiec warto uczyć dziecko od najmłodszych lat w sposób zdrowy i pożyteczny korzystać z internetu. To my, rodzice możemy pokazać dzieciom, że YouTube to nie tylko śmieszne filmiki z kotami i muzyka, ale też ciekawe kanały edukacyjne. Ponadto, sami możemy dzieciom pokazać, że z mediów społecznościowych można się sporo dowiedzieć o świecie. Nie ma sensu zabraniać, lecz trzeba pokazać młodzieży "jasną stronę sieci".