To oświadczenie rodzice chcą "rzucić" dyrekcji 1 września. Prawnik wyjaśnia, czy mają podstawy
Zgodnie z decyzją rządu 1 września dzieci wracają do szkół. Niektórzy rodzice obawiają się tego momentu, ponieważ uważają, że ryzyko zachorowania jest zbyt duże. Inni natomiast na wieść o zarządzeniu dyrekcji, według którego uczniowie muszą w szkole nosić maseczki, piszą skargę. Grupa rodziców nie zgadza się z decyzją dyrekcji, nie chce "ograniczania praw i wolności obywatelskich swoich dzieci", a także uważa, że maseczki są szkodliwe dla zdrowia. Pytamy prawnika, czy pismo rodziców ma podstawy prawne i sprawdzamy, czy maseczki faktycznie szkodzą.
Bunt rodziców
W czasie gdy wielu rodziców zastanawia się, czy ich dzieci będą bezpieczne w zapełnionych szkołach a dyrekcja i samorządy są zmuszone brać odpowiedzialność za zdrowie i życie najmłodszych, część rodziców postanawia protestować przeciwko obowiązkowi noszenia maseczek.Na jednej z antyszczepionkowych grup "Nie szczepimy — aspekty prawne" pojawił się wzór pisma, które rodzice będący przeciwnikami szczepień i zwolennikami poglądu, że pandemia nie istnieje, przesyłają sobie nawzajem.
Mimo że noszenie maseczek nie jest odgórnym nakazem dla wszystkich polskich szkół, to wielu dyrektorów wprowadza taką zasadę. Rząd przeniósł odpowiedzialność związaną z zapewnieniem bezpieczeństwa uczniom na szkoły i samorządy, więc dyrektorzy niektórych placówek informują rodziców o takim obowiązku.
Antyszczepionkowi rodzice stworzyli więc wzór pisma, które ma, ich zdaniem, sprawić, że dyrekcja zwolni ich dzieci z obowiązku noszenia maseczek. Czym motywują swoje żądanie?
Chorobotwórcze maseczki?
Uważają, że noszenie maseczek grozi: "obniżeniem saturacji, niedotlenieniem, zagrożeniem infekcjami bakteryjnymi i grzybiczymi". Rodzice podkreślają także, że "nie ma żadnych badań naukowych potwierdzających bezpieczeństwo takich metod". Proszą o źródła medyczne i zapewniają, że ogólna wiedza medyczna przeczy teorii, że maseczki chronią przed zakażeniem. Czy rodzice mają rację?Na temat tego, że maseczki mogą zmniejszyć ryzyko zakażenia koronawirusem, napisano już wiele, lekarze już na początku pandemii apelowali natomiast, że odpowiednie noszenie maseczek wcale nie jest groźne dla naszego zdrowia.
Pisał już o tym doktor Dawid Ciemięga na swoim Facebooku: " Noszenie maseczek — [...] nie powoduje zagrożeń dla życia i zdrowia. Nie mamy ani w Polsce, ani na świecie epidemii grzybicy płuc, co niektórzy próbują wmawiać. Noszenie maseczek również nie aktywuje wirusów, jak twierdzi film Plandemia.
Maseczki również nie powodują hiperkapnii — czyli nadmiernego wysycenia krwi dwutlenkiem węgla, mogą nieznacznie przyczyniać się do wzrostu jego poziomu i po dłuższym noszeniu powodować bóle głowy u personelu medycznego, ale innych negatywnych efektów nie wymienia się".
Należy jednak pamiętać, by nie nosić maseczki dłużej, niż cztery godziny bez przerwy. Należy ją zmienić od razu, gdy zrobi się wilgotna.
Rodzice uważają także, że noszenie maseczek utrudni dzieciom skupienie się na lekcji, a ich ostateczny argument brzmi, że tego typu nakazy godzą w wolność obywatelską. Mają także nadzieję, że pismo zwolni ich dzieci z obowiązku noszenia maseczek. Co na ten temat mówi prawnik?
Prawo rodzicielskie czy prawo państwowe
O zdanie zapytałyśmy radcę prawnego Michał Modro. Ekspert ocenia, że pismo rodziców jest bezzasadne i przywołuje aktualne rozporządzenia prawne:"Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 12 sierpnia 2020 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie szczególnych rozwiązań w okresie czasowego ograniczenia funkcjonowania jednostek systemu oświaty w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19:
§ 1. 1. W okresie ograniczenia funkcjonowania jednostki systemu oświaty w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19 dyrektor jednostki systemu oświaty odpowiada za organizację realizacji zadań tej jednostki, w tym zajęć z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość lub innego sposobu realizacji tych zajęć, w szczególności: określa zasady bezpiecznego uczestnictwa w zajęciach w odniesieniu do ustalonych technologii informacyjno-komunikacyjnych, o których mowa w pkt 2; - w tym mieści wymóg noszenia maseczek".
Dyrektor ma więc oczywiście prawo zarządzić, by uczniowie w jego szkole nosili maseczki czy przyłbice. Prawnik i profesor Teresa Gardocka w rozmowie z Mamadu podkreśla, że władza rodzicielska musi być sprawowana w granicach prawa. Kwestie noszenia maseczek porównuje do obowiązku szczepień czy chodzenia do szkoły do 18. roku życia.
— Dotyczy to wszystkich dzieci do 18. roku, a wykonanie tych obowiązków muszą zapewnić rodzice. W czasie epidemii władza ma prawo nakazać określone środki ostrożności, także pod groźbą kary (mandatu, kary administracyjnej). Rodzice mają zapewnić, że dziecko będzie się stosować do tych ograniczeń — wyjaśnia.
Kary dla rodziców
Jeśli rodzice nie zastosują się do prawa, mogą zostać ukarani. Profesor Gardocka podkreśla, że nawet nieletni poniżej 17. roku życia odpowiada za czyny zabronione przed sądem. Rodzice nie mogą uchronić dzieci przed tą odpowiedzialnością, powołując się na władzę rodzicielską, która im przysługuje.— Podobnie dzieci mogą być poddane przymusowej kwarantannie lub przymusowemu leczeniu np. gruźlicy, a także przymusowej hospitalizacji np. w związku ze stwierdzeniem poważnej choroby zakaźnej. To przykłady ograniczenia władzy rodzicielskiej ze względu na interes innych (publicznoprawny) — wyjaśnia.
Podobnie jest ze szkolnym obowiązkiem noszenia maseczek. Rodzice nie zdają sobie jednak sprawy przede wszystkim z tego, że maseczki, które mają nosić ich dzieci, mają za zadanie ochronę nie tylko ich, ale także innych osób, które będą z nimi przebywać — innych uczniów czy nauczycieli. Próbując zagwarantować komfort własnym pociechom, nie zwracają uwagi na ryzyko zakażenia innych.
Publikujemy pełną treść oświadczenia, które krąży wśród rodziców.
SZANOWNA DYREKCJO!
W odpowiedzi na pismo, informujące mnie o obowiązku noszenia na terenie szkoły maski/przyłbicy zasłaniającej usta i nos, przez moje dziecko Imię i Nazwisko, odpowiadam:
Nie wyrażam zgodyna narażanie mojego dziecka na utratę zdrowia wynikającego z utrudniania swobodnego oddychania oraz patrzenia przez zakrzywioną wokół głowy pleksę.
Uzasadnienie
Na podstawie art. 48 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Ograniczenie lub pozbawienie praw rodzicielskich może nastąpić tylko w przypadkach określonych w ustawie i tylko na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu. Oświadczam, że nie zostałam pozbawiona władzy rodzicielskiej i sprawuję ją wprost z przepisów Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego.
Władza rodzicielska obejmuje w szczególności obowiązek i prawo rodziców do wykonywania pieczy nad osobą i majątkiem dziecka oraz do wychowania dziecka, z poszanowaniem jego godności i praw. Art. 95 § 3 k.r.o. nakazuje władzę rodzicielską wykonywać tak, jak tego wymaga dobro dziecka. Dobrem szczególnym, o które rodzic jest zobowiązany się troszczyć jest zdrowie dziecka- art. 96 § 1.
Domyślam się, że działania przez Państwa podjęte mają takiej ochronie służyć. Niestety nie służą. Jeśli chodzi o kwestie medyczne, to o skutkach oddychania własnym powietrzem (dwutlenkiem węgla), między innymi: obniżenie saturacji, skutki niedotlenienia, zagrożenie infekcjami bakteryjnymi i grzybiczymi- zatrudniony w Państwa placówce biolog z pewnością będzie w stanie się wypowiedzieć i wytłumaczyć.
Tyczy się to również kwestii dróg zakażenia wirusem oddechowym i braku skuteczności stosowania masek i przyłbic w zapobieganiu transmisji takiego wirusa oraz negatywnych skutków patrzenia przez plastik.
Na podstawie art. 39 KRP odmawiam poddawania mojego dziecka eksperymentowi. Nie mam zamiaru testować na nim skutków uczenia się przez kilka godzin w stanie niedotlenienia lub patrzenia przez pleksę.
Nie ma żadnych badań naukowych potwierdzających bezpieczeństwo takich metod. Jeśli pozostaję w błędzie, proszę o źródło do takich badań. Z ogólnodostępnej wiedzy medycznej wynika, że takie praktyki stanowią zagrożenie dla zdrowia. Ogólny stan zdrowia mojego dziecka nie pozwala na dopuszczanie do niedotlenienia.
W piśmie od Państwa nakładającym na moje dziecko obowiązek zasłaniania ust i nosa maską/przyłbicą zabrakło podstawowych z punktu widzenia praw konstytucyjnych elementów.
Po pierwsze nie podajecie Państwo podstawy prawnej dla wymogu stosowania praktyki utrudnienia oddychania i percepcji w tracie nauczania. Po drugie nie podajecie państwo żadnych wyjątków od tego obowiązku.
Art. 31 KRP zabrania nakładania na obywateli ograniczeń, które naruszają istotę praw i wolności obywatelskich. Moje dziecko ma prawo do edukacji, zdrowia i bezpieczeństwa, a narzucanie mu zasłaniania ust i nosa, to prawo mu ogranicza i naraża na utratę tych wartości.
Zgodnie z art. 5 ust. 2 Ustawy o zapobieganiu i zwalczaniu chorób zakaźnych u ludzi odpowiadam za realizowanie przez moje dziecko obowiązków przeciwdziałających szerzeniu się epidemii.
Jak to wynika z przepisów ustawy, jeśli tylko u mojego dziecka lub jego bliskich zajdzie podejrzenie styczności z osobą zakażoną, albo wystąpią objawy zakażenia wirusem SARS CoV 2, podejmę wszelkie działania, jakich ta ustawa ode mnie wymaga.
Wobec powyższego, Państwa działania uznaję za utrudnianie mojemu dziecko dostępu do edukacji. Oczekuję niezwłocznego rozwiązania tego problemu i zapewnienia mojemu dziecku bezpiecznych i zdrowych warunków do uczenia się na terenie Państwa placówki.
Z grupy Nie szczepimy - aspekty prawne.
Może cię zainteresować także: Antyszczepionkowcy leczyli octem... Dziecko zmarło, grozi im tylko 5 lat