Co się działo się z psami podczas Powstania Warszawskiego? To opowieść dla tych o mocnych nerwach

Redakcja MamaDu
To już kolejna – już 76. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego, która jest szczególnie ważna nie tylko dla Warszawiaków, ale wszystkich Polaków. To wspomnienie dramatycznych przeżyć ludzi, szczególnie młodych powstańców, którzy oddali swoje życie, walcząc o wolność.
76. rocznica Powstania Warszawskiego - co się działo z psami podczas II wojny światowej

Czy zastanawialiście się, co działo się z psami podczas II wojny światowej i ich emocjami?


Była wojna, okupacja, a życie toczyło się, jakby nic się nie działo. Podobnie wyglądał los zwierząt, które towarzyszyły ludziom w tych trudnych czasach i zapewne przeżywały te wydarzenia jak mieszkańcy Warszawy.

Warto wspomnieć, że w czasie powstania ginęli nie tylko ludzie, ale też zwierzęta, zarówno te domowe jak i te, które mieszkały, np. w ZOO. Wiele z nich zginęło od strzałów i bomb. Inne nierzadko trafiały na talerz.

Chyba nikogo nie dziwi fakt, że człowiek głodny zje wszystko, szczególnie w czasie wojny. Znanych jest wiele historii na temat tego, jaki los spotkał wiele zwierząt. Powszechnie wiadomo, że w restauracjach lub prywatnych domach podawano obiad z ugotowanego psa w potrawce, mówiąc, że to mięso, np. z królika.


Podobnie było w przypadku koni. Koń zwykle postrzegany był jako zwierzę pracujące, pociągowe. Jednak często z powodu głodu w wielu domach gotowano i jedzono koninę, o czym można dowiedzieć się ze wspomnień wielu ludzi.

Właściciele psów z obawy, by ich pupil nie trafił na talerz, starali się zachować szczególną ostrożność w czasie spacerów. Po ulicach chodzili też esesmani z wyszkolonymi psami i sprawdzali dokumenty.

Potrafili szczuć psem albo, jeśli ktoś szedł z czworonogiem, to oddawali strzał do zwierzęcia. Mamy też przykłady bohaterskich psów, które ratowały życie żołnierzom jak, np. Szarik z filmu Czterej pancerni i pies.

Emocje oraz przeżycia psów czy innych zwierząt są bliskie człowiekowi od zawsze. Psy, mimo że nie umieją mówić i nie rozumiały, co się dzieje w czasie wojny, to potrafiły dostrzec, że dzieje się coś złego. Miały poczucie niebezpieczeństwa i pomagały człowiekowi.

Często wędrowały same, zagubione lub porzucone, szukając domu i schronienia. Tęskniły za swoimi gospodarzami i poszukiwały miłości. Amerykański pisarz Josh Billings powiedział kiedyś, że pies jest jedynym stworzeniem na ziemi, które kocha cię więcej niż siebie samego.

Według Cesar Millan: "Zwierzęta w naszym życiu nie zjawiają się bez powodu: udzielają nam nauk o tym, jak zostać lepszym człowiekiem"

Obecność zwierząt ma pozytywny wpływ na ludzki umysł, ale również na ciało. Zwierzęta, a szczególnie psy, są wdzięcznym tematem literackich historii. Aktualnym przykładem w literaturze dla dzieci jest szczeniak o imieniu Hektor, bohater książki Hektor, psia opowieść.

Szuka on szczęścia – w zestawieniu z szarą rzeczywistością drugiej wojny światowej. To historia, która dowodzi, że nadzieja nigdy nie umiera, a na każdego czeka szczęście.
Opowieść rozpoczyna się w latach II wojny światowej, fabuła przełamuje tabu trudnych tematów w literaturze dziecięcej.

"Głęboko wierzę, że psy, podobnie jak ludzie, mają osobowość i uczucia". Ta myśl przyświecała Renacie Kamińskiej, autorce książki o szczenięcych perypetiach.

"Psy przetwarzają to, co mówimy w sposób niesamowicie podobny do ludzkiego mózgu" – powiedział NPR Attila Andics, neurobiolog z uniwersytetu Eotvos Lorand.

Naukowcy z University of Portsmouth są autorami badań nad tym, jak psy rozwinęły nowe mięśnie wokół oczu, aby lepiej komunikować się z ludźmi. Natomiast Uniwersytet Azabu w Sagamihara w Japonii stwierdził, że kiedy ludzie wpatrują się w swoje psy, proces ten generuje oksytocynę "hormonu miłości".
Materiał prasowy: hectorandfriends.com