Już ponad miesiąc wielu z nas pracuje zdalnie, dzieci nie chodzą do szkoły i większość czasu spędzamy we własnych 4 ścianach. To okres, w którym wyjątkowo rzuca się w oczy rutyna i powtarzalność. Staramy się urozmaicać czas na różne sposoby i wprowadzać rozmaite zmiany. Ostatnio obserwuję, że wiele osób i rodzin decyduje się na adopcję "pandemicznego" szczeniaczka. Tak było również w moim przypadku i to była jedna z najlepszych decyzji, jaką podjęliśmy z partnerem szczególnie w tym czasie, ale także w ciągu ostatnich lat.
O adopcji szczeniaka myśleliśmy już od dłuższego czasu. Chcieliśmy mieć przyjaciela, który spędzi z nami część życia i któremu damy schronienie, troskę, szczęście i wiele czasu. Jednak przed epidemią mieliśmy wiele planów, które uniemożliwiałyby zajęcie się czworonogiem i poświęcenie mu odpowiedniej ilości czasu. Jak wiadomo, epidemia popsuła plany większości z nas, w tym nasze.
Zostaliśmy więc zmuszeni do pozostania w domach i całkowitej rezygnacji z jakichkolwiek wyjazdów. Co więcej, oboje pracujemy teraz zdalnie i mamy mały ogród, a wtorki zaczęły nam się mylić z czwartkami. Dlatego właśnie w pewien czwartek stwierdziliśmy, że teraz jest doskonały czas, by przygarnąć szczeniaka, o którym mówimy od dawna.
Będziemy mieć wystarczającą ilość czasu, by nauczyć go najważniejszych rzeczy, oswoić z najbliższym środowiskiem i zminimalizować stres, gdy będziemy opuszczać dom. Dzięki izolacji i pracy zdalnej do samotności szczeniaka możemy przyzwyczajać stopniowo, a nie od razu zostawić na 8 godzin.
O czym pamiętać adoptując psa
Oczywiście adopcja psa powinna być przemyślana i jak wskazuje w rozmowie z MamaDu lek. wet. spec. Kamila Poleniewicz z przychodni weterynaryjnej Animal Care Center:
— Adoptując psa, musimy pamiętać, że będzie z nami żył przez przynajmniej 15 najbliższych lat. Musimy brać go pod uwagę, planując m.in. swoje wakacje oraz tryb pracy. Obserwując psa w schronisku, nie da się w stu procentach poznać jego charakteru, ponieważ jego zachowanie jest zależne od warunków, w jakich przebywa.
— Powinniśmy być przygotowani, że po kilku tygodniach życia w domu z zaspokojonym dobrostanem jego styl bycia może się zmienić. Trzeba również pamiętać, że pies to wydatki. Musimy mieć fundusze na dobrej jakości karmę, szczepienia i odrobaczenia. Jesteśmy również zobowiązani do leczenia naszego pupila w przypadku choroby.
Bezpieczne odebranie szczeniaka
Cała sytuacja dawała dobry grunt do adopcji szczeniaka i jego ułożenia. Jedyny problem to jego odebranie od właściciela. Tym bardziej że nałożono ograniczenia w przemieszczaniu się. Jednak psiak potrzebował domu. Postanowiliśmy więc go przygarnąć, dochowując wszelkich zaleceń dotyczących bezpieczeństwa i higieny, ustalając to również wcześniej z właścicielką matki naszego czworonoga.
W piątek więc wymyśliliśmy imię, ustaliliśmy plan działania, zaczęliśmy czytać poradniki treserskie i wyszukaliśmy hodowlę. Za długo nie przebieraliśmy w internetowych możliwościach i nie rozwodziliśmy się nad tym, który pies zasługuje na nasz dom, bo zasługiwał każdy. Zastanowiliśmy się tylko, czy na pewno nasze M2 będzie mu odpowiadać.
Wybraliśmy białą suczkę z brązową łatą na oczku
Wybraliśmy więc małą rasę — białą suczkę, z brązową łatką na oku, która patrzyła wprost na nas. Wiedzieliśmy, że podróż nie będzie łatwa, a opuszczenie matki i rodzeństwa będzie dla niej smutne. Jednak jej adopcja była koniecznością. Właścicielka nie mogła wychowywać kolejnego czworonoga.
Podczas odbioru zachowaliśmy wszelkie zalecane środki ostrożności. Nie było wtedy jeszcze obowiązku noszenia maseczek. Jednak mieliśmy zakryte usta i nos. Zdezynfekowaliśmy wcześniej ręce i założyliśmy rękawiczki. Podobnie zrobiliśmy z otrzymaną wyprawką.
Koniec z powtarzalnością i rutyną
Gdy byłam dzieckiem też miałam psa, więc nie jest to moja pierwsza przygoda z czworonogiem. Wiem, że starsze psy rzeczywiście wpadają w pewną powtarzalność, ale szczeniaki są nieprzewidywalne i właśnie taka jest nasza Dżesi.
O ile pierwsze dni dla niej były najtrudniejsze, bo została rozdzielona, a nam się serce krajało, gdy płakała, to kolejne już znosiła lepiej. Na początku wstawaliśmy kilka razy w nocy, by ją uspokoić, teraz już tylko raz, gdy potrzebuje załatwić swoje szczenięce i pieskie potrzeby.
Jest z nami już drugi tydzień i wydaje się oswojona i szczęśliwa. My natomiast lepiej rozróżniamy dni, bo każdego poniedziałku za rogiem czeka na nas inna niespodzianka zostawiona przez naszą Dżesi. Z każdym dniem widzimy również jej postępy w rozpoznawaniu komend, posłuszeństwie i dochowywaniu czystości.
Dżesi jest pełnoprawnym członkiem rodziny
Biorąc psa, trzeba się liczyć z pełną odpowiedzialnością — zarówno ze sprzątaniem po nim w miejscach publicznych, jak i z dbałością o jego zdrowie i dobrostan (ten psychiczny i fizyczny). Każdy inaczej układa swojego psa, a psi psychologowie mają różne zdania na temat konkretnych podejść. lek. wet. spec. Kamila Poleniewicz dodaje również:
— Pies od czasu udomowienia jest najlepszym przyjacielem człowieka. Zasługuje na dobre traktowanie zgodne z jego dobrostanem. Co to oznacza? Spacery min. 3 razy dziennie – długość zależna od rasy, wieku, użytkowości oraz stanu zdrowia, kontakty socjalne z ludźmi i innymi zwierzętami, dostęp do zabawek i zabawa z właścicielem, ćwiczenia umysłowe np. poznawanie nowych komend, prawo do odpoczynku, dostęp do świeżej wody i dobrze zbilansowanego psiego jedzenia, leczenie w przypadku choroby.
Zawsze na względzie trzeba mieć dobro szczeniaka. Dlatego naszym zdaniem Dżesi ma pełne prawo jeść tak samo dobre jakościowo produkty, jak my. Żołądek psa nie jest śmietnikiem ani odkurzaczem. Nie zostawiamy mu więc najgorszych resztek z obiadu. Dostaje zdrowe i pełnowartościowe jedzenie.
Podobnie, jak my ma prawo do tego, by spać i siedzieć w wygodnych i przytulnym miejscach. Dlatego stworzyliśmy jej w domu kilka stref do wyboru. Gdy ma ochotę położyć się w kuchni, kiedy my tam przebywamy, dla niej też jest siedzisko. Jeśli pracujemy przy biurku, a Dżesi chce w tym czasie położyć się obok, również tutaj znajdzie się dla niej miękkie legowisko.
Skoro my w przerwach ze sobą rozmawiamy, ona również zasługuje na to, by z nią porozmawiać i porzucać jej piłkę oraz zachęcić do wytężenia mózgu, by udoskonalić konkretną komendę. Widzimy, jaką sprawia jej to wszystko frajdę, ale również, jak pozytywnie ta mała, biała kulka odmieniła nasze życie, którego bieg zahamowała epidemia. Teraz jest oczywiste, że dziś jest wtorek, bo w poniedziałek moje kapcie były jeszcze całe.