Wybory to nie konkurs na mistera Polski. Mem z Trzaskowskim wkurzył kobiety

Magdalena Konczal
Często spotykam się z tym, że do kobiet podchodzi się z lekceważeniem i drwiącym uśmieszkiem na ustach. Trochę tak, jak do dziecka, które jeszcze nie wszystko wie i trzeba je doinformować o tym, co dzieje się na świecie. Najgorszą formą takiego dyskursu jest ubranie stereotypowego wizerunku kobiety głupiutkiej i niemającej o niczym pojęcia w żart. No bo to przecież "tylko żart", więc w sumie: czemu się nie śmiać? Właśnie dlatego bardzo zdenerwowałam się, kiedy zobaczyłam mem, który miał w płytki i powierzchowny sposób zachęcić kobiety do wybrania na prezydenta Rafała Trzaskowskiego.
Rozgorzała dyskusja wokół mema, który miał pokazać, w jaki sposób kobiety wybierają na kogo głosować Fot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta
Chodzi o mem zamieszczony przez Andrzeja Saramonowicza, który stanowczo i jednoznacznie odwołuje się do niewiedzy kobiet. W komentarzach rozgorzała dyskusja. Wiele osób twierdzi, że przecież to jest żart, więc ci wszyscy ludzie, którym on się nie spodobał, mogliby po prostu się zaśmiać.

O to przecież chodzi w żarcie. Ja na swoje poczucie humoru nie narzekam, ale naprawdę, nie ma się z czego śmiać.

To jest kolejny dowód na to, że potrafimy przemycać szkodliwe treści w pseudośmiesznych memach. I jeszcze – że ciągle uważamy kobiety za te, które nie znają się na sprawach najważniejszych: polityce, ekonomii, dbaniu o środowisko. A takie twierdzenie jest bardzo krzywdzące.


"Naprawdę ludziom brakuje humoru i luzu w gaciach", "Trochę luzu i dystansu w tej przedziwnej kampanii wyborczej jeszcze nikomu nie zaszkodziło...", "Ludzie. Przecież to żart. Uśmiechnijcie się!" – m.in. takie komentarze pojawiły się pod wpisem. Były też takie, które zaznaczały, że mem jest obraźliwy dla kobiet, żenujący i seksistowski.

Sprawę skomentowała także dziennikarka Malina Błańska, która na swoim instastory napisała:

– Nie myślcie, że mam kij w tyłku i na dowcipach się nie znam. Nie znam się tylko na jednych – seksistowskich i przemycających prostackie postrzeganie kobiet – mówi. – Wścieka mnie to, że jazda po kobietach jest taka uniwersalna. Prawo, lewo, bogaci, biedni. Każdy się zaśmieje. Tylko kontekst się zmienia. Tu drobna sugestia, jakoby kobiety nie łapały różnicy, jaka jest między wyborami prezydenckimi a "Tańcem z Gwiazdami".

W dobie haseł "Kobiety na wybory", które mają zachęcić je do głosowania, jest to po prostu niesmaczne, by żartować sobie z ich rzekomej niewiedzy i oceniania wszystkiego jedynie po wyglądzie. Jest to także przedmiotowe traktowanie samego Trzaskowskiego. Wykorzystuje się jego atrakcyjność w sposób niestosowny.

Dziwne, że trzeba to jeszcze przypominać, ale naprawdę wiemy, że wybory to nie konkurs na mistera Polski. Mamy własne poglądy, motywacje, potrafimy poddać słowa polityków krytycznej analizie. I naprawdę wkurza mnie to, że perfidnie, bo w żartach, przemyca się tak szkodliwe treści.