logo
Samorząd chce ze swojego budżetu finansować dodatkowe katechezy w szkołach. fot. MAREK LASYK/REPORTER/East News
Reklama.

Samorząd chce dołożyć lekcje religii

Moje dzieci uczęszczają do publicznej szkoły podstawowej w powiatowym mieście. To średniej wielkości miasteczko na Mazowszu, nic nadzwyczajnego. Nie potrafię już milczeć na temat tego, co się tutaj wyprawia, bo to przechodzi ludzkie pojęcie. Chciałabym podzielić się z innymi rodzicami tym, co mnie tak zdenerwowało, bo to dotyczy wszystkich szkół z mojej okolicy, a być może takich powiatów w całej Polsce jest więcej. Niedawno też czytałam, że podobny pomysł mają władze Zakopanego.

Od września 2025 roku ma wejść rozporządzenie, które zmienia liczbę godzin religii w szkołach. Zgodnie z przepisami ma być tylko jedna godzina w tygodniu. I tu zaczynają się schody, bo władze powiatu, z tego, co czytam w lokalnych mediach, chcą wrócić do dwóch godzin religii. Mimo że większość rodziców, w tym ja, sprzeciwia się tej zmianie, władze powiatu nie mają zamiaru się wycofać. Co więcej, chcą finansować tę drugą godzinę religii z budżetu powiatu. To oznacza, że pieniądze podatników pójdą na to, zamiast na naprawdę ważne rzeczy.

A te potrzeby są ogromne! Przede wszystkim, w naszym mieście brakuje miejsc w żłobkach, co sprawia, że rodziny mają ogromne trudności z zapisaniem swoich dzieci do publicznych placówek. Powiat zrezygnował z finansowania aptek dyżurnych, co utrudnia dostęp do leków w nagłych przypadkach, zwłaszcza w weekendy. I w tej sytuacji władze powiatu mają pieniądze na dodatkową godzinę religii? To jest dla mnie absolutnie niepojęte!

Chcesz podzielić się doświadczeniami rodzicielskimi lub zdaniem na ważny temat? Napisz: mamadu@natemat.pl.

Niech naprawdę pomogą rodzinom

Jako matka, nie rozumiem, dlaczego władze samorządowe wciąż inwestują w religię, zamiast zająć się realnymi problemami, które dotyczą wszystkich mieszkańców powiatu. Jestem przekonana, że zamiast wydawać publiczne pieniądze na coś, co nie jest wcale priorytetem, można by je przeznaczyć na pomoc dzieciom i rodzicom w naprawdę potrzebujących obszarach, jak opieka nad maluchami czy dostępność podstawowej opieki zdrowotnej.

Nie jestem przeciwnikiem religii, ale uważam, że szkoły publiczne powinny przede wszystkim zaspokajać potrzeby edukacyjne dzieci, a nie opłacać dodatkowe godziny lekcji, które nie mają większego sensu. Jeśli ktoś ma potrzebę, niech uczęszcza na dodatkowe spotkania katechetyczne przy parafii.

Mam nadzieję, że władze powiatu wezmą pod uwagę głos rodziców i nie będą forsować tej zmiany, która tylko pogłębi frustrację mieszkańców. Jako matka i mieszkanka tego powiatu mam dość ignorowania naszych prawdziwych potrzeb. Liczę na to, że wreszcie ktoś zdecyduje się usłyszeć nasz głos i przestanie ślepo podążać za ideami, które głosi partia opozycyjna.

Czytaj także: