Polowania z dziećmi są coraz bardziej realne! "To gwałt na ich delikatnej psychice"
W ciągu ostatniej dekady można było zauważyć, że liczba kół łowieckich i ich członków stale rosła. Do tego stopnia, że dziś w Polsce jest ponad 126 tys. myśliwych. W 90 proc. są to mężczyźni. Zgłosili oni do Sejmu projekt, którym chcą walczyć o dopuszczenie dzieci i młodzieży poniżej 18. roku życia do udziału w polowaniach. Z rozmaitych względów pedagogicznych, psychologicznych czy społecznych nie zgadzają się na to organizacje międzynarodowe i wiele instytucji stojących na straży praw dzieci. Tymczasem Sejm nie odrzuca projektu i kieruje go do dalszych prac Komisji Środowiska.
Prawo łowieckie — udział dzieci w polowaniu
W 2018 roku rząd znowelizował ustawę Prawo łowieckie, dzięki czemu zakazano udziału dzieci w polowaniach. Złamanie tych przepisów mogło wiązać się z karą pozbawienia wolności do roku. Z kolei pod koniec 2019 roku Naczelnej Radzie Łowieckiej udało się zebrać ponad 100 tys. podpisów i złożyć projekt obywatelski w Sejmie, który przywracałby udział dzieci w polowaniach. Izba niższa nie odrzuciła projektu i skierowała go do dalszych prac Komisji Środowiska.
Dotychczasowe brzmienie poddanych do zmiany artykułów:
— Art. 42 aa pkt 15 - Zabrania się: wykonywania polowania w obecności lub przy udziale dzieci do 18. roku życia.
— Art. 52 pkt 7 Kto: wykonuje polowanie w obecności lub przy udziale dziecka do 18. roku życia — podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Rada Łowiecka w projekcie chce zmiany na poniższe wersje:
— Art. 42 aa pkt 15 - wykonywania polowania w obecności lub przy udziale dzieci do 18. roku życia bez zgody rodziców bądź opiekunów prawnych.
— Art. 52 pkt 7 - wykonuje polowanie w obecności lub przy udziale dzieci do 18. roku życia bez zgody rodziców bądź opiekunów prawnych.
Polowania a prawa dziecka
Myśliwi w projekcie uzasadniają, że chcą w ten sposób stworzyć opiekunom prawnym szansę wykonywania polowań w obecności dzieci i w ten sposób rozwinąć ich zainteresowania. Co więcej, argumentem jest również umożliwienie wychowania dzieci zgodnie z własnym światopoglądem i zasadami etycznych.Poza tym zmiana ustawy miałaby również przywracać porządek w tradycji łowieckiej, w której dzieci brały udział w polowaniach od wielu lat. Podczas czytania projektu w Sejmie takie uzasadnienia podnosił również prof. Dariusz Gwiazdowicz przedstawiciel Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej, a popierali je Michał Urbaniak i Grzegorz Braun z Konfederacji.
Czasy się zmieniają i specjaliści owszem dowodzą, że łowiectwo jest potrzebnym elementem ochrony środowiska przyrodniczego i gospodarowania zasobami zwierzęcymi, jednak czyni dzieciom więcej szkody niżeli dobrego. W związku z tym na stronie UNICEF pojawił się list, który neguje psychologiczno-pedagogoiczne uzasadnienia myśliwych.
— Zniesienie zakazu udziału dzieci w polowaniach byłoby cywilizacyjnym regresem, czemu sprzeciwia się 78 proc. Polek i Polaków.
Radosław Ślusarczyk ze Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot na stronie UNICEF komentuje:
— Jednym z zadań państwa prawa jest ochrona najmłodszych obywateli przed narażaniem (również przez rodziców) na szkodliwe i niebezpieczne dla ich rozwoju treści. Dlatego bez względu na opinię opiekunów, prawo zabrania udostępniania nieletnim treści pornograficznych i epatujących agresją, np. w filmach. Tymczasem polowania to brutalna lekcja podmiotowego traktowania żywych stworzeń, która niesie ogromne ryzyko dla psychiki dzieci. Nie ma na to naszej zgody.
Polowanie traumą dla dziecka
W projekcie Naczelnej Rady Łowieckiej można przeczytać również, że to rodzice powinni oceniać rozwój emocjonalny dziecka i psychiczną odporność. Nie każdy opiekun jest jednak psychologiem, a jak wskazują eksperci, są badania, które potwierdzają, że dzieci, doświadczające przemocy i okrucieństwa wobec zwierząt są bardziej skłonne do zadawania jej w przyszłości nie tylko zwierzętom, ale także ludziom.Uwagę należałoby jednak zwrócić na wrażliwość dziecka i odbiór poszczególnych czynów i obrazów, który jest zupełnie inny niż u dorosłych. Najmłodsi na polowaniach byli wcześniej wystawiani na okrucieństwo, którego zabrania im się oglądać w filmach dla dorosłych. Tymczasem w obszarach łowieckich musieli przyglądać się nierzadko obficie krwawiącym i płaczącym zwierzętom.
— Polowanie dla wielu dorosłych może być czymś strasznym, a co dopiero dla dzieci. U 6-letniego czy 13-letniego człowieka osobowość i wrażliwość oraz rozumienie śmierci są dopiero na pewnym etapie rozwoju. Dlatego dzieci nie do końca wszystko rozumieją i zupełnie inaczej postrzegają to, co się dzieje podczas łowów niż dorośli. Widok umierającego zwierzęcia może być dla niego traumatyczny — mówi w rozmowie z MamaDu psycholog Piotr Goc z warszawskiej Strefy Myśli.
Polowanie z dziećmi w dobie koronawirusa
W Polsce odstrzeliwuje się ponad milion zwierząt rocznie, a podczas tych procederów dochodzi również do rozmaitych wypadków. Jak wynika z danych Rocznika Statystycznego Leśnictwa, w ostatnim roku tego typu incydentów było prawie 400, z czego kilka śmiertelnych.Takie wydarzenie może być wyjątkowo traumatyczne dla dziecka. Przyczyną są często niewłaściwe użycie broni, jej wady, nieprawidłowa organizacja pracy czy niewłaściwy stan psychofizyczny pracownika, co wiąże się m.in. z nadużyciem alkoholu.
O nieodpowiedzialności w pracy myśliwych donosi również Mazowiecki Ruch Antyłowiecki, publikujący komentarze myśliwych, którzy w dobie epidemii bagatelizują przepisy zakazu przemieszczania się i urządzają prywatne polowania. Mimo że Ministerstwo Środowiska zakazując wstępu do lasów, zaznaczało, że myśliwi nie mogą urządzać polowań.
Zabijanie zwierząt a psychika dziecka
Zabijanie zwierząt może istotnie pozbawiać dziecka empatii i wpoić chłodną kalkulację, która na różnych etapach rozwoju może przejawiać się w problematycznych kontaktach z rówieśnikami. O traumie w 2018 roku na mównicy sejmowej mówił poseł PO Paweł Suski, którego apodyktyczny ojciec zabierał na polowania. Zaznaczał, że wie jaką traumę przeżywa dziecko widzące zarzynaną i płaczącą sarnę.Mirosława Kątna była posłanka oraz psycholożka niegdyś w wywiadzie dla "Dzikiego Życia" zaznaczała, że słyszała od dzieci, które brały udział nie tylko w polowaniach, ale również w tzw. pokotach, czyli finałach polowania, że zwierzęta po odstrzeleniu jeszcze do nich mrugały, a był to jedynie efekt stresu spowodowany śmiercią zwierzęcia.
Co więcej, zaznaczała również, że polowania nie są zajęciem dla dzieci. To dlatego, że najmłodsi, którzy są świadkami różnych krwawych katastrof, czy zdarzeń śmiertelnych — płaczą i zamykają się w sobie. To tego typu incydentów niewątpliwie można zaliczyć polowania. Przez psychologów takie momenty są uznawane za silne sytuacje kryzysowe, które często wymagają później poważnej terapii.
Co na to Rzecznik Praw Dziecka?
Zależy który... Gdy Rzecznikiem Praw Dziecka był Marek Michalak, opowiadał się on za pełną akceptacją przepisów ustawy Prawa łowieckiego, dotyczących zakazu udziału dzieci w polowaniach. Dziś nie pełniąc już tej funkcji, jak sam poinformował na Facebooku — zdania nie zmienia.
Może cię zainteresować: Awantura o prelekcję w małopolskim przedszkolu. Dzieci głaskały martwe zwierzęta