
Mikołaj Pawlak to niewątpliwie jeden z najbardziej dyskusyjnych Rzeczników Praw Dziecka III RP. Rodzice doskonale powinni pamiętać jego słowa o klapsach, których nie należy mylić z biciem, bo "klaps nie zostawia wielkiego śladu". Trudno też zapomnieć ostatnie rewelacje o tym, że dziecko dwóch mam "zaburza polski system prawny" czy to, że "prace domowe są potrzebne". W lutym czas na kolejną złotą wskazówkę od rzecznika, tym razem dotyczącą edukacji seksualnej dzieci.
O edukacji seksualnej Mikołaj Pawlak ma już dawno wyrobioną opinię: "Chcę, żeby edukatorzy seksualni nie wkraczali do łóżeczek naszych dzieci". Sam jednak wskazywał, że nie należy mylić "smyrania dzieci" ze złym dotykiem. Tylko jak bez edukacji seksualnej rozróżniać te wszystkie opaczne definicje przytaczane przez Rzecznika Praw Dziecka?
Na państwowej stronie Rzecznik Praw Dziecka Michał Pawlak daje rodzicom gotowe rozwiązanie, by nie wyrażać zgody na uczestnictwo dziecka w zajęciach (spotkaniach, apelach, wyjściach pozaszkolnych), których program w "całości lub częściowo dotyczy zagadnień sprzecznych z tradycyjnym modelem rodziny" oraz:
– edukacją seksualną
– antykoncepcją
– różnorodnością seksualną
– LGBT
– homofobią
– tożsamością płciową
– gender.
Może cię zainteresować: "Prace domowe są potrzebne" - grzmi RPD i daje absurdalną radę. Rodzice będą wkurzeni













