Na przełomie 2017/2018 polscy myśliwi odstrzelili ponad milion zwierząt. Ponad 90% z nich to mężczyźni i często ojcowie oraz dziadkowie. Ci dziś domagają się udziału dzieci w polowaniach. Ich argument to rozwój tężyzny i umiłowanie natury. W jaki sposób umiłowanie natury wiąże się ze świadomym zabijaniem zwierząt?
Myśliwi składają projekt do Sejmu Z danych GUS wynika, że w ciągu ostatnich lat liczba członków kół łowieckich w Polsce wzrosła do ponad 125 tys. Powiększyła się również powierzchnia łowieckich obwodów o ponad 300 ha – to tyle, co 4 razy Łazienki Królewskie w Warszawie. Ponadto myśliwi domagają się jeszcze dalej idących uprawnień i co gorsza – mieszają w to dzieci. Rzeczpospolita dotarła do informacji, że myśliwym w 3 miesiące w ramach inicjatywy ustawodawczej udało się zebrać ponad 100 tys. podpisów.
Dzięki temu Naczelna Rada Łowiecka będzie mogła złożyć obywatelski projekt w Sejmie. Wtedy ma się rozpocząć lobbing na rzecz uchwalenia przepisów. Mówią one m.in. o tym, że dzieci będą mogły uczestniczyć w polowaniu, ale za wcześniejszą zgodą rodzców lub opiekunów prawnych. Aktualnie polskie prawo całkowicie zakazuje nieletnim udziału w polowaniach. Za łamanie tego przepisu przewidziana jest kara do roku więzienia.
Tragiczne skutki zmiany prawa Jeśli przepisy dotyczące zakazu udziału dzieci w polowaniach zmienią się na korzyść Polskiego Związku Łowieckiego, ucierpi na tym wiele dzieci. Prawdopodobnie setki tysięcy tych maluchów, których ojcowie, dziadkowie i wujkowie należą do kół łowieckich. Dołączyć do tej grupy mogą również dzieci nieświadomych rodziców, którzy mogą taką zgodę wyrazić np. w przedszkolach czy szkołach.
Zdarza się, że w placówkach odbywają się warsztaty z myśliwymi. O jednych nawet było szczególnie głośno, gdy dzieci głaskały martwe zwierzęta. Wówczas internauci zareagowali oburzeniem i określali zajęcia, jako „patologię”, „koszmar” i „obrzydlistwo”. Poza tym takie lekcje, ale przede wszystkim sam odstrzał bardzo negatywnie wpłynie na empatię dziecka.
Zabijanie zwierząt, a dziecięca wrażliwość Dziecko na polowaniu jest świadkiem okrucieństwa, gdyż podczas odstrzału zwierze może obficie krwawić, a z bólu wydawać przykry skowyt. To znacząco może odbijać się na psychice malucha. Dziecko uczy się w ten sposób braku poszanowania dla środowiska naturalnego i przestaje się liczyć z innymi ssakami. Stąd możne się brać późniejsza agresja dzieci wobec zwierząt domowych.
Pozbawianie dziecka w tak wczesnym wieku empatii i nauka chłodnej kalkulacji może się również odbijać na kontaktach z rówieśnikami, a później na życiowej partnerce, czy partnerze i w końcu własnych dzieciach. To dlatego, że polowanie może wzmagać w człowieku okrucieństwo, znieczulać na cierpienie innych i powodować dorastanie w brutalności.
Polowanie to kolejny obowiązek dla rodziców Rodzice starają się chronić dzieci przed pornografią, przemocą w telewizji czy hejtem w mediach społecznościowych, więc zupełnie bezzasadne jest dorzucanie im kolejnej kłody w postaci bezdusznych polowań. Psycholodzy i pedagodzy przytaczają wiele argumentów przeciwko uczestnictwu dzieci w procederach zabijania zwierząt. Na pierwszym miejscu powinno być bezpieczeństwo dzieci. Jak wynika z Rocznika Leśnictwa 2018 – rocznie dochodzi do ok. 400 wypadków, również śmiertelnych.
Ponadto myśliwi wskazywali, że zakaz uczestnictwa dzieci w polowaniach osłabia więzi rodzinne. Jak to możliwe? Otóż zapis miałby ograniczać dzieciom i opiekunom możliwość spędzania wspólnie czasu. Czy łowcy naprawdę nie znają innych możliwości spędzania z dzieckiem czasu niż strzelanie do saren czy lisów?
Czy nie lepszym sposobem na edukację dzieci o środowisku i zaznajamianie ich z przyrodą są piesze wędrówki po lesie, zamiast zabijania niewinnych zwierząt? Jeśli dziecko będzie czuło potrzebę gospodarowania zasobami środowiska naturalnego przez odstrzał gatunków łownych, powinno świadomie podjąć tę decyzję w dorosłym wieku bez żadnych nacisków w młodości.