"Butter birth" to ideał narodzin, który zachwycił położne. Oto jak się do niego przygotować

Ewa Bukowiecka-Janik
"Butter birth" można przetłumaczyć dwojako. Pierwsza opcja to "narodziny masła". Choć brzmi dziwnie, dość dobrze oddaje istotę tego zjawiska: dziecko wychodzi jak masło – jest miękkie, śliskie i elastyczne. Druga opcja jest bardziej metaforyczna: "poród jak po maśle". Idzie stosunkowo łatwo, szybko i mniej boleśnie. Czy "butter birth" da się zaplanować?
"Butter birth" to ideał narodzin! fot. 123rf
"Butter birth" to zjawisko, które zdaje się marzeniem każdej kobiety, która spodziewa się dziecka. Pewna położna Sunday Smith, która ma duże doświadczenie w porodach domowych, zaobserwowała, że w jej pracy szczególnie wyróżnia się pewien rodzaj porodu.

Co to jest "butter birth"?
Na 180 przyjętych porodów domowych, "narodziny jak po maśle" widziała kilka razy. Opisała je jako tak delikatne, bezproblemowe i spokojne. Wydaje się jakby dziecko "topniało". Jak się okazuje, to rzadkie, ale jednak powtarzalne zjawisko – istnienie "butter birth" potwierdziły inne położne.


Na blogu "The Bitchy Birth Bloggess" czytamy, że "butter birth" to poród, w którym faza parcia jest bardzo krótka i mniej bolesna. Nie ma krwi, nie ma łez. No, chyba że ze szczęścia.

Jednocześnie autorka "The Bitchy Birth Bloggess" dodaje, że idealizowanie "maślanych porodów" może odbić się kobietom czkawką. Niestety w opinii publicznej trendy lubią być czarne lub białe. "Butter birth" jest super, więc może się okazać, że poród w bólu będzie "be". Zacznie się porównywanie, przechwalanie w stylu mam, czyli "miałam lepiej".

Mimo wszystko, jak się okazuje, o "narodzinach masła" warto, by usłyszała każda kobieta. Choć takiego porodu nie można zaplanować, to same przygotowania mogą zdziałać sporo dobrego.

Jak przygotować się do porodu, by był łatwiejszy?
- "Butter brith" można też rozumieć, jako poród, który "poszedł jak bułka z masłem". Czyli bez komplikacji i bez ekstremów – mówi w rozmowie z MamaDu położna Sylwia Ura-Polak. - Dużo zależy od rozluźnienia rodzącej oraz przygotowania umysłu i ciała, a także predyspozycji fizycznych. Wszystko to może stworzyć warunki, w których poród idzie niezwykle sprawnie i gładko.

Choć nie da się go zaplanować, to nie znaczy, że nie można się do niego zbliżyć. - Praktykowanie relaksacji, rozluźnianie ciała i umysłu podczas porodu sprawiają, że "butter birth" to możliwy scenariusz. Jednak warto ćwiczyć już wcześniej. Wówczas jest większa szansa, że uda się, gdy będziemy rodzić – wyjaśnia położna.

Syliwa Ura-Polak podkreśla jednak, że jeśli praktykowałyśmy relaksację, a poród mimo to był trudny i długi, to nie znaczy, że nie opanowałyśmy dostatecznie dobrze metod rozluźniania się.

- Na szybkość i łatwość porodu składa się wiele czynników. Po prostu w sprzyjających warunkach relaksacja daje spore, a czasami nawet spektakularne efekty. Czasami widać, to gdy kobiecie podawane jest znieczulenie. Ból dla niektórych kobiet jest takim stresem, że samo podanie znieczulenia wywołuje taki stan relaksu, że szyjka momentalnie "puszcza". Wszystko zależy od tego, co powoduje napięcie u kobiety. To może być ból, stres, lęk o różnym podłożu lub inne nieprzepracowane emocje. Czasem to trauma z poprzedniego porodu, brak wiary w siebie. Powody można długo mnożyć. Im bardziej kobieta jest przeświadczona o swojej kompetencji i rozprawiła się ze swoimi lękami, tym większa szansa na sprawny poród – wyjaśnia Sylwia Ura-Polak.

Walka z lękami
Położna radzi, by w celu oswojenia swoich lęków, przede wszystkim wyjść z pętli myślenia o samych komplikacjach, które pogłębiają strach. Warto skupić się na tym, co można zrobić, aby zwiększyć swoje bezpieczeństwo oraz wesprzeć swoje ciało i umysł w wydaniu dziecka na świat.

- Pomaga w tym otaczanie się ludźmi, którzy myślą o porodzie jak o pozytywnym zjawisku, a nie czymś nieprzewidywalnym i zdradliwym, powodującym cierpienie.
Wybór osoby prowadzącej ciążę oraz dobrej położnej do porodu, ćwiczenia fizyczne rozluźniające napięcia w ciele pod okiem fizjoterapeuty lub osteopaty oraz głęboka relaksacja (hipnoporód) to bardzo kluczowe kwestie. Do tego otaczanie się pozytywnymi historiami porodowymi, które pokazują, że kobiece ciała wspaniale rodzą i poród, mimo fizycznego trudu, może wywołać pozytywne wręcz ekstatyczne emocje - radzi Sylwia Ura-Polak.

Wszystko to owocuje poczuciem bezpieczeństwa i spokojem, a to z kolei częściej udaje się osiągnąć, gdy rodząca i położna mają dobrą, głęboką więź. Dlatego "butter birth" obserwują głównie położne, nie szpitalny personel.

Kiedy przychodzi moment parcia, a kobiecie uda się rozluźnić, ciało reaguje błyskawicznie. Spada kortyzol, skaczą hormony odpowiedzialne za dobry nastrój i akcja porodowa się nakręca. - Temat poczucia kompetencji i sprawczości w porodzie to temat rzeka. "Butter birth" to kusząca wisienka na torcie, ale korzyści jest więcej. Narodziny mogą być piękne i pełne kobiecej wielkiej mocy! - dodaje położna.