5-latek poprosił o lalkę Barbie. Mama: "Ludzie mnie pytają, czy się nie boję"

Ewa Bukowiecka-Janik
Dziecięce marzenia mają to do siebie, że są nieskrępowane świadomością. Dzieci marzą, nie uwzględniając kosztów, ograniczeń czasowych ani konwenansów. "Mój syn poprosił o lalkę Barbie" – opowiada redakcji MamaDu mama 5-letniego Kacpra. Zdaniem niektórych, powinna się o niego obawiać...
Czy warto pozwolić chłopcu bawić się lalkami? fot. Unsplash
– W ubiegłym roku i dwa lata temu pisaliśmy list do Mikołaja razem. Z oczywistych względów – nasz syn ma dopiero 5 lat – opowiada mi Maja. W tym roku jej syn miał opory, by zdradzić, co chciały dostać. – Wcześniej poprosił mnie, bym "tylko sama" napisała z nim list. Żeby to była "tajemnica dla taty" – cytuje 5-latka.

Maja zaciekawiła się i dotrzymała słowa. List do Mikołaja powstał w tajemnicy przed wszystkimi. Wtedy chłopiec przyznał, że chodzi o lalkę Barbie, o którą chce poprosić Mikołaja. – Wstydził się powiedzieć o tym tacie. Zapytałam, dlaczego i usłyszałam, że lalki nie są dla chłopaków, a tata jest chłopakiem. Zrozumiałam, że mój syn boi się odrzucenia.


Chłopięce zabawy lalkami
– Chęć zabawy lalkami, zakładania sukienek, malowania paznokci, czy robienia jakichkolwiek innych rzeczy przypisanych kulturowo do konkretnej płci przez dzieci nie jest niczym niezwykłym, a już na pewno nie jest czymś, co powinno nas martwić. To, że 5-letni chłopczyk chce się bawić lalką, wpisuje się w to, że jest dzieckiem. Po prostu – wyjaśnia Karolina Piotrowska, znana jako Mama Seksuolog, psycholog i autorka książki "Rozwój seksualny dzieci".

Niestety dorośli komplikują sprawę. Stworzyliśmy kulturę, w której lalki nie są dla chłopaków, a dzieci przyjmują te wzorce bez dystansu. Już 4-latki wiedzą, co jest "dla dziewczyn", a co "dla chłopaków" i myślą, że jeśli ktoś nie mieści się w tym stereotypie, nie jest normalny.

– To pokazuje, jak bardzo dzieci potrzebują być społecznie akceptowane i jak bardzo reakcje rodziców i społeczeństwa są dla niego ważne. Nawet nienachalnie promowane stereotypy mają wielką siłę rażenia. Dlatego ważne, by w miarę możliwości z nich wychodzić i pokazywać dziecku, że to jest w porządku, że tata jest mężczyzną, a płacze na filmie, albo gotuje. A mama jest kobietą i naprawia kran – tłumaczy Karolina Piotrowska.

Jak tłumaczy Mama Seksuolog, to naturalne, że w pewnym wieku pojawia się u dzieci rozgraniczenie, że coś jest chłopięce, albo dziewczęce. Normalne jest też, że dzieci identyfikują się z tym, co określane jest jako element schematu danej płci. Tak buduje się ich tożsamość – poprzez odnajdywanie się w danym schemacie.

– Jeśli chłopiec czuje, że bliżej mu do aut i pociągów, widzi, że wszystko z nim w porządku, bo inni chłopcy też tak mają. Kiedy czuje zainteresowanie lalką, czuje wątpliwości. Dlatego warto te schematy "zmiękczać" i mówić np. że wszystkie zabawki są w porządku. Warto też pokazywać inne przykłady: są mężczyźni z długimi włosami, są mężczyźni, którzy wykonują "damskie" zawody i nadal są mężczyznami – dodaje Karolina Piotrowska.

Dziecko naprzeciw schematom
Jednak ze stereotypami nie należy walczyć za wszelką cenę. Jeśli chłopiec chce się bawić lalkami i bardzo się tego wstydzi, warto wesprzeć go w myśleniu, że w takiej zabawie nie ma nic złego. Jednocześnie przekonywanie, by ujawnił swoje zabawy światu, gdy wciąż powtarza "tylko nie mów nikomu", nie jest dobrym pomysłem.

– Jako rodzice powinniśmy dać dziecku pełną akceptację – również na to, że się wstydzi. Chłopiec, który w ukryciu przed np. kolegami z przedszkola bawi się lalkami, reaguje na społeczne wzorce. Nie możemy udawać, że one nie istnieją i kazać dziecku iść z nimi na wojnę. Nawet dorosłym trudno jest wychodzić naprzeciw wzorcom społecznie uznawanym za dobre. Ważne, by stworzyć dziecku w domu środowisko, w którym nie będzie musiało się wstydzić i ukrywać – mówi Karolina Piotrowska.

Posmak tego, jak trudno jest sprzeciwić się społecznym "ustaleniom", poczuła mama chłopca, gdy przyznała przed znajomymi, że jej syn prosi o Barbie. - Nie wstydziłam się, ale wiedziałam doskonale, jak to zostanie odebrane. To była luźna rozmowa o tym, co tam w tym roku na świątecznej tapecie. Poza oceniającymi spojrzeniami i złośliwymi uśmiechami, padło pytanie, czy się nie boję. W domyśle: czy nie boje się, że mój syn jest gejem. Chłopiec z lalką – wiadomo, jak to wygląda – opowiada Maja.

– To pytanie nie świadczy o chłopcu, ale o obawach, które ma zadająca je osoba. Niestety brak systemowej edukacji seksualnej sprawia, że nadal homoseksualizm w niektórych kręgach uznawany jest za "coś złego". Na orientację seksualną nie wpływają zabawy z dzieciństwa. Rodzic w ogóle nie ma wpływu na to jaką orientację będzie miało jego dziecko. Chęć zabawy lalką nie jest również "objawem" czy też "przejawem" orientacji. Jest pewna teoria, bardzo smutna, że współcześnie męskość buduje się, tworząc zaprzeczenia. Męskie jest to, co nie jest kobiece, nie jest dziecięce i nie jest gejowskie. W ten sposób pozbawiamy męskość z wielu ważnych i potrzebnych każdemu człowiekowi elementów – komentuje Karolina Piotrowska.