Wróżby andrzejkowe mącą w głowie 4-latkom? Trwa walka rodziców z "pogańskim" przedszkolem
W tak bardzo upolitycznionej rzeczywistości jak nasza, nietrudno było przyzwyczaić się do zarzutów o szatańskość imprez halloweenowych, które wywodzą się znikąd inąd, jak ze zgniłego Zachodu. Mało kto się jednak spodziewał, że podobne gromy spadną na Andrzejki, o których pierwsza wzmianka w Polsce pochodzi nie sprzed lat 10, a... prawie 500. Życie – jak rapował jeden z bardziej znanych zespołów hip-hopowych początku tego tysiąclecia – depcze jednak wyobraźnię.
Okazuje się bowiem, że Andrzejki są dla wiary katolickiej równie wielkim zagrożeniem jak Halloween. Takie jest przekonanie szkiełka i oka Rady Rodziców w przedszkolu syna Edyty.
– Jestem z Radzie Rodziców, która jest filtrem rodzicielskich problemów, zanim dotrą do dyrekcji. Niedawno kilkoro rodziców podniosło larum, że nie życzą sobie andrzejkowych zabaw, które zaplanowano na 29 listopada, w godzinach dopołudniowych, czyli wtedy gdy wszystkie dzieci są w przedszkolu – opowiada mama 5-letniego Wojtka, który do przedszkola uczęszcza w Poznaniu.
Powody są klarowne: wiara katolicka nie dopuszcza żadnych form przewidywania przyszłości, a wróżby są dla dzieci atrakcją, która może zapaść im w pamięci i spowodować w przyszłości ich odwrót od kościoła katolickiego. I choć w zaplanowanych w imieniny Andrzeja atrakcjach jest tylko zapoznanie dzieci z tradycją i lanie wosku, to zdaniem niektórych rodziców jest to dyskryminacja wierzących.
– Kartą przetargową okazał się fakt, że akurat w tej placówce religia jest w planie zajęć dopiero od zerówki. Rodzice uważają, że uczenie dzieci o pogańskich wierzeniach, zanim zacznie się je uczyć o Jezusie, może znacząco wpłynąć na ich sposób myślenia w przyszłości. Zwłaszcza że tak małe dzieci nie do końca jeszcze odróżniają fikcję od rzeczywistości i wszystko traktują jak pewnik. Ich zdaniem dzieci uwierzą, że przyszłość można przewidzieć – mówi Edyta.
"Zrobili jeszcze większy krzyk"
Większość rodziców uznała to za absurd. Sami uczyli się w przeszłości o wróżbach, które są elementem polskiej kultury, nie widzą więc powodu, żeby ten proceder przerywać. Zaniepokojona Andrzejkami część rodziców nie poprzestała jednak na czczych dyskusjach i złożyła do dyrekcji podanie o odwołanie zabawy.
Dyrekcja się nie zgodziła, uzasadniając odmowę hasłami o tradycji i zabawie. W ramach pójścia rodzicom na rękę, zaproponowano, by dzieci, które mają nie uczestniczyć w zabawie, zostały w domu. – Wtedy rodzice zrobili jeszcze większy krzyk, że powinno się zorganizować opiekę wszystkim dzieciom i że to zmuszanie do uczestnictwa w pogańskich gusłach! – opowiada Edyta. Skończyło się awanturą, prawdopodobnie dzieci wierzących rodziców nie przyjdą jutro do przedszkola.
Co ciekawe, z tych samych powodów (tj. pogańsko-antykatolickich) przedszkole nie organizuje zabaw halloweenowych. Dyrekcja ugięła się pod argumentem, że nie jest to tradycja polska. Tego jednak o Andrzejkach powiedzieć nie można, rodzice są więc niepocieszeni.
Szukaj męża 4-latko
Rok temu o tej porze napisała do nas pani Hanna, mama 11-letniej Marysi, która również była oburzona organizowaniem szkolnych zabaw andrzejkowych. Ona w szkole córki nie trafiła na podatny grunt – dlatego do nas napisała – wygląda jednak na to, że z roku na rok podobne poglądy są coraz bardziej popularne.
Pani Hanna oprócz zarzutu o antykatolickość, podawała ważny argument: większość andrzejkowych wróżb dotyczy przyszłości matrymonialnej. I o ile o takich wróżbach dzieci muszą się dowiedzieć – bo wpisane jest to w andrzejkową naturę – o tyle rzeczywiście nie powinno to wykraczać poza sferę informacji.
"Wróżąc" naszym dzieciom nie powinnyśmy im sugerować, kim będzie ich mąż, lecz skupić się na innych sferach życia. Poszukiwanie "przystojnego bruneta" w wieku lat kilku, to świetny podkład pod wychowanie kobiet, którym w życiu chodzi głównie o zdobycie mężczyzny. A tego byśmy dla naszych dzieci nie chcieli...
Może cię zainteresować: 5 kościelnych argumentów przeciwko Halloween. Są tak straszne, że aż śmieszne