"13 powodów" - serial miał być profilaktyką, a... nastąpiła fala samobójstw. Netflix usuwa jedną ze scen

Katarzyna Chudzik
Amerykański National Institutes of Health zasugerował już dawno, iż serial "13 powodów" był istotnym czynnikiem wzrostu samobójstw wśród nastolatków. Okazało się bowiem, że zaledwie miesiąc po premierze wskaźnik samobójstw osób między 10. a 17. rokiem życia wzrósł niemal o 1/3.
Hannah Baker zostawia kasety, na których wyjaśnia, kto ją doprowadził do samobójstwa Netflix
"13 powodów"
Emisja serialu o nastolatce, która przed popełnieniem samobójstwa nagrywa taśmy, mające wyjaśnić innym powody, dla których zdecydowała się na takie rozwiązanie, rozpoczęła się 30 marca 2017 roku. Netflix co prawda nie upublicznia wyników oglądalności swoich produkcji, wiadomo jednak, że o serialu "13 powodów" w ciągu zaledwie 3 tygodni od premiery napisano aż 11 milionów twittów. Zyskał szaloną popularność – również w Polsce.

Choć w naszym kraju nie udokumentowano samobójstwa po obejrzeniu serialu, to wiele osób dzwoniło na telefon zaufania (116 111) właśnie pod jego wpływem. Polskie Towarzystwo Suicydologiczne wystosowało też oświadczenie przestrzegające przed produkcją Netflixa.


Czytamy w nim, że "potencjalna szkodliwość serialu jest związana z ryzykiem identyfikacji młodych osób będących w kryzysie lub cierpiących na zaburzenia psychiczne z bohaterką serialu i naśladowaniem jej zachowania samobójczego, czyli tzw. efektem Wertera. Portretując problemy młodych osób, twórcy serialu nie przestrzegają zaleceń specjalistów dotyczących odpowiedzialnych sposobów przedstawienia samobójstw w mediach".

Reakcja Netflixa
Jako że jeszcze tego lata możemy spodziewać się 3. sezonu serialu, Netflix pod wpływem rozmaitych nacisków postanowił usunąć z serialu jedną scenę.

– Dowiedzieliśmy się, że "13 powodów" sprawiło, iż młodzi ludzie zaczęli dyskutować o tak ważnych problemach, jak depresja czy samobójstwo. Zaczęli też szukać pomocy – często po raz pierwszy. Jeszcze tego lata odbędzie się premiera 3. sezonu serialu i jesteśmy świadomi dyskusji, która wokół produkcji się toczy. W porozumieniu z ekspertami (w tym dr. Christine Moutier z American Foundation for Suicide Prevention) postanowiliśmy zmienić scenę z pierwszego sezonu, w której główna bohaterka odbiera sobie życie – napisał przedstawiciel Netflixa na Twitterze.
To 3-minutowa scena, która nie pozostawia nic wyobraźni widza. Hannah Katherine Langford odbiera sobie życie w wannie, a widzowie oglądają zarówno moment podcięcia jej żył i krzyk z bólu, jak i z trudem łapane powietrze oraz powolne odchodzenie.

– Chcieliśmy zmierzyć się z tym, że samobójstwo jest brzydkie, brzydkie i niewiarygodnie bolesne. Nie ma w nic spokojnego ani pięknego. Fakt, że trudno to oglądać, ale to powinno być trudne do oglądania. Jeśli bowiem ułatwimy oglądanie, sprzedajemy towar, którego nie chcemy sprzedawać – mówił swego czasu twórca i scenarzysta serialu, laureat Pulitzera Brian Yorkey.

Mimo wszystko, ze względu na obawy profesjonalistów, postanowił wprowadzić zmiany – bo żadna scena w serialu nie jest ważniejsza niż prawdziwe życie poza nim. Większość odbiorców jest jednak sceptyczna i twierdzi, że twórcy obudzili się o 2 lata za późno.
Źródło: Wall Street Journal