Trwa narodowe smażenie dzieci. Do ilu tragedii musi dojść, żeby producenci i rodzice się otrząsnęli?

Alicja Cembrowska
Są dni, że temperatury dochodzą do 30 stopni. To idealna okazja na spacer – a gdy niedawno urodziłyśmy, to tym bardziej. Mamy chętnie zabierają niemowlęta na powietrze, jest jednak jedno "ale" – szczegół nadal popularny wśród zatroskanych rodziców – zakrywanie wózka pieluszką tetrową lub innym materiałem.
Nie zakrywaj wózka dziecięcego pieluchą Flickr/betsy

Co się dzieje w zakrytym wózku?


W tym sezonie już kilka razy miałam okazję widzieć taki obrazek. Wiem, większość rodziców robi to w dobrej wierze, nie zdając sobie sprawy, że stwarzają zagrożenie. Specjaliści od kilku lat jednak alarmują, żeby lepiej nie powielać błędu, który popełniały nasze babcie i matki i w celu osłonięcia dziecka wybrać przedmioty do tego przeznaczone – parasolki czy daszki.

Zobaczcie, jak szybko i do jakiej wysokości podnosi się temperatura w zakrytym wózku. Warto zatem zwracać uwagę i przypominać o tym innym. Nie chodzi o "wtrącanie się", a o bezpieczeństwo niemowląt.


Na problem zwróciła uwagę "Mama Pediatra". W swoim emocjonalnym wpisie nie tylko przypomniała, żeby pod żadnym pozorem nie zakrywać wózka, dodatkowo zwróciła uwagę, że niektóre firmy produkują "medycznie niebezpieczne dla dziecka wynalazki". I niestety szybko można to sprawdzić. Wpisałam w wyszukiwarkę "klipsy do wózka".

"Medycznie niebezpieczne wynalazki"


O ile niektóre sklepy piszą enigmatycznie,  że sprawiają one, klipsy, że "kocyk lub pieluszka zostają na swoim miejscu", o tyle w innych informacja jest podana wprost: "dzięki nim możesz m.in. w łatwy i szybki sposób przymocować pieluchę lub ręcznik do wózka czy fotelika samochodowego, aby chronić dziecko przed słońcem lub wiatrem [...]". Żeby być precyzyjnym: nie uważam, że klipsy są złe i należy je wycofać ze sprzedaży, bo oczywiście, mogą być przydatne – chociażby do przypięcia kocyka. Jednak nie popieram sugerowania, żeby używać ich do "zakrywania" budki. I nie, nie są to sklepy znalezione w najdalszej części internetu, a kilka pierwszych. Oferta opatrzona jest nieraz zdjęciem – szczelnie zakrytego pieluchą wózka. Teraz poprosiłabym o wrócenie do filmu, który umieściłam powyżej i zastanowienie się, czy naprawdę tak bardzo zależy nad na podgrzaniu własnego dziecka. I to w dzień, gdy sami mamy wrażenie, że się rozpłyniemy.
– NIE, NIE, NIE – stanowczo pisze "Mama Pediatra" i prosi, by rodzice zaczęli myśleć, a nie ślepo powielali przyzwyczajenia. – Nie zakrywaj budki pieluszką ani bambusem, ani tetrą, ani żadnym innym niby zwiewnym materiałem, bo dramatycznie podnosisz temperaturę w tym wózku. No wiem, że "świeci mu w oczka", ale istnieją parasolki i istnieje odwrotny do słońca kierunek spaceru. Lepsze to niż drgawki z hipertermii, prawda? Nie wkładaj dziecka do szklarni (staje się nią i ten zakryty wózek, i ten samochód z uchylonym okienkiem).

Nie zostawiaj dziecka w samochodzie!


Lekarka przy okazji przypomina o również co roku powracającym temacie – zostawianiu dzieci w samochodzie. Pisze: "NIE ZOSTAWIAJ dziecka samego lub z innymi dziećmi w samochodzie nawet "na minutkę" – unieruchomione w fotelikach nawet nie mogą uciec przed dramatycznie wysoką temperaturą, która je zabije!".

A w komentarzach pojawiają się kolejne dowody, że podgrzewanie, podsmażanie, przegrzewanie dzieci to nasze hobby narodowe. – Albo ubranie!! Osobiście widziałam pewną mamusię w zeszłym roku, żar lał się z nieba, ona w sukience, a dziecko w głębokim wózku, przykryte kocykiem grubym, w dodatku w "misiowym kombinezonie" i czapce. Przy temperaturze 40 stopni...
– Wrocław. Dzisiaj prawie 30 stopni, a ja widziałam mamę z gondolą, której budka była przykryta szczelnie tetrą, na nóżkach zapięty był zimowy pokrowiec od wózka, wystawał też taki gruby, misiowy koc. Podeszłam i naprawdę z troską powiedziałam, że ta osłonka to się przyda bardziej jesienią i zimą, a tetra działa na budce jak mikrofala. Wszystko spokojnie, kulturalnie, z dobrego serca. W odpowiedzi usłyszałam, że mam się od***. To się od*** i odeszłam smutna. Smutna, bo żal mi było tego maluszka w wózku...

Podgrzewanie narodowe


To dwa przypadkowe komentarze wyłowione z setek innych. Załóż czapeczkę, przykryj, zakryj – znamy to. W Polsce panuje jakiś przedziwny lęk przed wychłodzeniem, jakbyś mieszkali w okolicy koło podbiegunowego, a nie w kraju z klimatem umiarkowanym i przejściowym. Z ciekawości zajrzałam jeszcze na grupy dla mam. Niestety – tam jeszcze gorzej. Kobiety dzielą się super, kreatywnym i ekonomicznym rozwiązaniem – w opisach i na zdjęciach prezentują, jak przypinają pieluchy klamerkami do prania.

– Nakrycie wózka pieluchą to działanie o tyle niebezpieczne, że powoduje nie tylko gorsze samopoczucie malucha: gorąca, czerwona, sucha skóra, niepokój etc., ale także może wywołać gorsze objawy jak np.: przyspieszony puls, letarg, szybki, płytki oddech, wymioty, a nawet utratę przytomności – ostrzega dr Bartosz Pawlikowski, dermatolog, pediatra z łódzkiej kliniki Medevac.

Ręce opadają. Dlatego reklamowanie produktów takich jak klipsy i pokazywanie owiniętych pieluchami wózków jest szkodliwe. Dla nieświadomych mam, które chcą dobrze, a najbardziej dla niemowląt. Dla wielu z nich rozpoczynające się lato oznacza, dosłownie, piekarnik.