Nie dieta i nie fitness. Eksperyment na 84 pokojówkach pokazał, co trzeba robić, by schudnąć

Katarzyna Chudzik
Jako że wiosna zbliża się krokami wielkoluda, większość z nas krytycznie przygląda się swojemu ciału, obiecując sobie, że od dzisiaj koniec ze słodyczami, a od soboty koniecznie karnet na siłownię. Z ulgą przyjmiecie więc pewnie wyniki badania przeprowadzonego przez Ellen Langer, naukowczynię z Harvardu, która udowodniła, że stan naszej figury zależy od naszego... myślenia (!) o własnym poziomie aktywności fizycznej.
"Wystarczy wierzyć" to nie tylko pusty slogan Unsplash.com
Placebo pokojówek
Naukowczyni zbadała 84 pokojówki, które ze względu na swoją pracę, są ponadprzeciętnie aktywne fizycznie. Podzieliła kobiety na dwie grupy. Z połową z nich uważnie przeanalizowała czynności wykonywane przez nie w pracy i wyjaśniła, ile kalorii spalają podczas każdej z nich. Przekazała im informację, że poziom ich aktywności fizycznej jest większy niż zalecany. Drugiej z grup nie powiedziano nic.

Wszystkie kobiety zostały dokładnie zbadane pod względem ilości tkanki tłuszczowej, stosunku obwodu talii do bioder, ciśnienia krwi, wagi i wskaźnika masy ciała (BMI). Po miesiącu badanie powtórzono. W tej grupie, której powiedziano o dobroczynnym wpływie ich pracy na figurę, zauważono 10-procentowy spadek ciśnienia krwi, spadek wagi oraz poprawienie się stosunku obwodu talii do bioder. W grupie, w której o tym nie rozmawiano, nie zmieniło się nic.


Ellen Langer zrobiła szczegółowy wywiad z uczestniczkami badania, które potwierdziły jej przypuszczenia – w czasie między dwoma badaniami nawyki żadnej z pań się nie zmieniły. Jej zdaniem eksperyment udowodnił ogromną moc efektu placebo – gdy kobiety uwierzyły, że są fizycznie aktywne, ich ciało odpowiednio na to zareagowało.

To badanie z 2007 roku, które jednak nie zdobyło takiej popularności, jaką powinno.

"Jeżeli w swojej wyobraźni nie jesteś osobą szczupłą, to nic się nie może zmienić"
Przypomniała o nim ostatnio instagramerka Antydieta, wspominając przy okazji o analogicznym eksperymencie.

– W innym badaniu testowano wpływ nastawienia na zdolności fizyczne. Powiadomiono uczestników badania, że są genetycznie uwarunkowani do złej reakcji na ćwiczenia. Po uzyskaniu tej informacji w testach na bieżni zaczęli mieć gorsze wyniki niż wcześniej. Szybciej się męczyli, ich pojemność płuc się zmniejszyła – pisze Antydieta. – Jeżeli w swojej wyobraźni nie jesteś osobą szczupłą, jeśli nie zmienisz środowiska w którym żyjesz to nic się nie może zmienić. Wszystko będzie zawsze wracać do starego wzoru. I z tym zgadzają się biolodzy i fizycy – podsumowała.

Może więc naprawdę zacząć od głowy? Niekoniecznie trzeba rozsiadać się z chipsami w fotelu powtarzając sobie niczym mantrę "jestem chudziutka jak igła", ale... jeśli odjąć te chipsy, to taki sposób na pewno nie zaszkodzi.