
Po świętach wiele rodzin mierzy się z chaosem: dzieci są zmęczone, przebodźcowane i niechętne do współpracy. Jeśli zastanawiasz się, jak wrócić do rutyny po świetach bez krzyku i napięć, ten tekst jest dla ciebie. Z perspektywy mamy pokazuję proste sposoby na spokojny powrót do codziennego rytmu.
Rutyna po święta praktycznie nie istnieje
Święta są piękne, ale po kilku dniach przejedzenia, długich wieczorów ze spotkaniami rodzinnymi, gości, prezentów i ekranów co roku czuję na koniec jedno. Totalne przebodźcowanie – zarówno u siebie, jak i u dzieci. Jako mama bardzo cenię rutynę. Stałe pory posiłków, kąpiel, książka i sen o sensownej godzinie to nie jest mój kaprys.
To warunek, żebym ja też mogła odpocząć, choć wiem też doskonale, że dzieciom w wieku 5-7 lat sen jest niezbędny także do prawidłowego rozwoju. Po świętach ten system się sypie. Dzieci są zmęczone, nadpobudliwe i nagle "nie chce im się" absolutnie niczego, co jeszcze tydzień temu było dla nich normą. Jak więc wrócić do rytmu bez krzyku i nerwów?
1. Obniż oczekiwania – na start
Pierwszy dzień po świętach to nie moment na idealną rutynę. Dzieci są rozregulowane i nie współpracują, nie dlatego, że robią ci na złość, tylko dlatego, że ich układ nerwowy dostał za dużo bodźców. Wiecie: choinka, Mikołaj, nowe zabawki, spotkania rodzinne. Dajcie sobie 2-3 dni, które będą przejściowe.
2. Wróć do stałych pór snu – nawet jeśli jest opór
Sen to podstawa wszystkiego. Nawet jeśli pierwszego wieczoru dzieci długo się wiercą i protestują, trzymaj się stałej godziny chodzenia do łóżka. Bez negocjacji do północy. Spokój i konsekwencja są ważniejsze niż szybki efekt. W pierwszych dniach pomogą trochę wieczorne wyciszanki na Spotify i audiobook z bajką.
3. Ogranicz bodźce, zamiast je dokładać
Po świętach dzieci nie potrzebują kolejnych atrakcji. Zamiast tego: cisza, przygaszone światło, spokojna muzyka, książki. Mniej ekranów, mniej hałasu, mniej wszystkiego.
4. Jedzenie wraca do normy (powoli)
Po kilku dniach jedzenia słodkości i ciężkostrawnych potraw, dzieci często są rozdrażnione i zmęczone. Nie robię rewolucji z dnia na dzień, ale wracam do regularnych posiłków i prostych dań. Organizm naprawdę nam za to podziękuje. Warto postawić na lekkostrawne zupy albo prosty sos warzywny z ryżem lub kaszą na obiad.
5. Wieczorna rutyna to świętość
Kąpiel, piżama, książka – nawet jeśli dzieci marudzą. Ten powtarzalny schemat daje im poczucie bezpieczeństwa. A mi sygnał, że zaraz zacznie się mój czas. I też będę mogła usiąść z kubkiem herbaty i książką przy choince, nieco się wyciszyć i zregenerować.
6. Zadbaj o siebie – serio
Nie oszukujmy się: łatwiej być spokojną mamą, gdy sama nie jesteś na granicy wyczerpania. Wtedy zwykle ma się więcej cierpliwości, nawet jeśli dzieci nie chcą współpracować. Dla mnie rutyna dzieci to też warunek mojego odpoczynku. I nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia, jeśli sobie na niego pozwalam.
Powrót do rytmu po świętach nie musi być walką. To proces. Z odrobiną cierpliwości, konsekwencji, ale i luzu – także wobec siebie – naprawdę da się wrócić do normalności. Nawet jeśli pierwsze wieczory będą dłuższe i trudniejsze, niż byśmy chciały.
