
Coraz młodsze dzieci dostają smartfony na wyłączność, a wielu rodziców nie zdaje sobie sprawy z zagrożeń. Zbyt wczesny kontakt z telefonem może negatywnie wpływać na rozwój, koncentrację i zdrowie psychiczne dziecka. Widok w poczekalni do psychologa 5-latka z telefonem poraził inną matkę.
Telefon w ręku dziecka powinien pojawić się jak najpóźniej
W dzisiejszych czasach większość osób ma już smartfony z nieograniczonym dostępem do sieci. Wielu rodziców daje telefonu już nawet swoim kilkuletnim dzieciom na wyłączność. I mimo że technologie ułatwiają życie i są pomocne, to warto pamiętać o tym, jak bardzo mają negatywny wpływ szczególnie na rozwój u małych dzieci czy kondycję psychiczną nastolatków.
Dziś coraz więcej mówi się o higienie cyfrowej i stara się uświadamiać rodziców na temat zagrożeń ze strony smartfonów. Są jednak wciąż rodzice, którzy nie rozumieją, że dawanie dziecku telefonu w wieku kilku lat sprawi, że później nastolatek może mieć problem z uzależnieniem od niego.
Ostatnio na Threads pojawił się wpis, który kolejny raz utwierdził mnie w refleksji, że wciąż za mało mówimy o tym, by dawać dzieciom smartfony jak najpóźniej. "Dzisiaj – wizyta w poradni pedagogiczno-psychologicznej. [...] Wchodzimy my i tata z dzieckiem ok. 5-6 lat. I to, co mnie uderzyło najbardziej, chłopczyk usiadł i siedzi spokojnie, a tata z kieszeni telefon i daje młodemu, aby się nie nudził, ale... Chłopiec siedział grzecznie, nie kręcił się, nie krzyczał, nie zaczepiał taty.
Po 5 minutach już byli wezwani do gabinetu. [...] I taka mnie myśl naszła. Po co dajemy dzieciom non stop telefony? Żebyśmy my mieli święty spokój? Przecież po coś do tej poradni chodzą i nie sądzę, że ciągłe siedzenie w telefonie pomaga. Ja rozumiem, też w awaryjnych sytuacjach dawałam, ale tu nic się nie działo... A potem płacz, że dzieci tylko w telefonach" – napisała użytkowniczka o nicku mrs.an.fie.
Tu oprócz całej sytuacji i pokazania, że to bardzo często rodzice są winni, dochodzi też element miejsca. Bo w poradni pedagogiczno-psychologicznej nie ma zazwyczaj pacjentów bez zaburzeń. Tam pojawiają się takie dzieci i młodzież, które wymagają dodatkowej opieki, terapii i wsparcia specjalistów. I zazwyczaj w takich przypadkach smartfony są jeszcze bardziej niepożądane w codzienności.
Trzeba uświadamiać rodziców
Tymczasem wielu rodziców pozwala na nie dzieciom, nie zważając na zalecenia specjalistów. Tym samym narażając je na dodatkowe problemy. Smartfon w rękach dziecka to nie tylko źródło rozrywki – to także ogrom bodźców, które maluch musi przetworzyć.
W przypadku dzieci młodszych może to oznaczać trudności z koncentracją, opóźnienia w nauce mówienia czy rozwoju emocjonalnego. U nastolatków natomiast długie godziny spędzane w sieci zwiększają ryzyko problemów ze snem, obniżonej samooceny, a w skrajnych przypadkach – nawet depresji czy lęków społecznych.
Wielu rodziców nie zdaje sobie sprawy, że dając dziecku telefon dla świętego spokoju, nierzadko tworzą sytuację, w której dziecko zaczyna traktować ekran jako główne źródło kontaktu ze światem. Telefon zastępuje zabawę, rozmowę, a czasami nawet naukę. Dzieci uczą się, że żeby być zajętym, nie trzeba kreatywności ani wysiłku – wystarczy przesuwać palcem po ekranie albo całkiem się w niego gapić, jeśli lecą kolorowe obrazki.
Takie przyzwyczajenia trudno potem zmienić. Nie bez powodu specjaliści od rozwoju dziecka i psychologowie zalecają, by pierwsze smartfony pojawiały się dopiero w wieku nastoletnim, a ich użytkowanie było świadome i kontrolowane.
Higiena cyfrowa, o której dziś coraz głośniej się mówi, polega m.in. na ustaleniu jasnych zasad korzystania z technologii w domu. To nie tylko ograniczanie czasu spędzanego przed ekranem, ale też dbanie o to, by dzieci miały dostęp do alternatywnych form rozrywki i nauki – książek, zabaw plastycznych, sportu czy wspólnych aktywności rodzinnych.
Takie podejście pomaga rozwijać wyobraźnię, empatię i umiejętność radzenia sobie w świecie realnym. Nie chodzi oczywiście o całkowity zakaz korzystania z technologii – w dzisiejszym świecie smartfony i tablety są nieodłącznym narzędziem edukacji i komunikacji. Chodzi o to, by nauczyć dziecko korzystać z nich w sposób rozsądny i bezpieczny.
