
Młodzież jest przeciążona?
W ostatnich latach coraz częściej mówi się o przeciążeniu uczniów, zmęczeniu i konieczności reformy systemu edukacji. Stąd w szkołach podstawowych rezygnacja z obowiązkowych prac domowych czy reforma podstawy programowej. Warto jednak spojrzeć na sprawę z szerszej perspektywy – szkoła średnia to nie tylko miejsce zdobywania wiedzy, ale także etap, który ma przygotować młodych ludzi do realiów życia dorosłego. A te wcale nie są łatwe.
W sieci regularnie pojawiają się głosy zaniepokojonych rodziców, którzy martwią się o to, że nastolatki spędzają w szkole za dużo czasu. Jeden z postów, opublikowanych w serwisie Threads, wywołał szczególnie dużą dyskusję: "Moja córka ma w liceum lekcje od 8:00 do 16:20, każda inna, na koniec WF. Ja rozumiem 30 lat temu, kiedy sama chodziłam do szkoły. Ale dziś? Nic się nie zmieniło, a PiS cofnął nas w edukacji o dziesięciolecia".
Pod postem posypały się komentarze pełne oburzenia. "To chore!", "Dzieci nie mają życia!", "Szkoła wykańcza młodych ludzi!". Tylko czy rzeczywiście to aż tak wielki problem? Jeden z komentujących napisał z sarkazmem coś, z czym sama się właściwie zgadzam: "Powinno być max. do 12:00, żeby młodzież miała więcej czasu na siedzenie w telefonie i nagrywanie tiktoków, a po 18-stce można już zacząć karierę na OF, a nie siedzieć w szkole".
Szkoła jak praca
Nie da się ukryć, że uczniowie liceum spędzają w szkole dużo czasu. Ale czy to aż tak odbiega od realiów dorosłego życia? W końcu większość dorosłych pracuje na etacie 8 godzin dziennie, a do tego dochodzą dojazdy, obowiązki domowe, czasem nadgodziny. Czy więc to naprawdę takie wielkie obciążenie, jeśli licealista przez 2-3 dni w tygodniu ma lekcje do 16:20?
Zwłaszcza że są też dni lżejsze, kiedy zajęć jest mniej. Trzeba też dodać, że gdyby po szkole nastolatki faktycznie odpoczywały, a nie siedziały z nosem przyklejonym do telefonu do późnych godzin w nocy, być może nie byłyby aż tak przemęczone.
Nie można zapominać, że liceum to czas intensywnej nauki. To nie podstawówka, gdzie edukacja odbywa się w luźniejszym trybie. W szkole średniej uczniowie przygotowują się do matury, a ta obejmuje szeroki zakres materiału. Wiele osób nie korzysta z korepetycji, więc to właśnie szkoła jest ich głównym miejscem zdobywania wiedzy. Jeśli teraz zaczniemy im współczuć, że mają "za dużo zajęć", to jak poradzą sobie później, gdy przyjdzie czas na studia lub pierwszą pracę?
Równowaga jest kluczowa
Dzisiejsze pokolenie młodzieży ma dużo więcej przywilejów niż ich rodzice. Smartfony, dostęp do internetu, elektroniczne podręczniki, możliwość sięgnięcia po wiedzę, wyciągając tylko telefon z kieszeni. A jednak często słyszymy, że są przemęczeni, zestresowani i przytłoczeni szkołą. Jasne, rozumiem to doskonale, sama też byłam zmęczona i niewyspana, będąc nastolatką (co po części jest winą hormonów i dojrzewania). Myślę jednak, że dorośli trochę przesądzają z niańczeniem prawie dorosłych ludzi. Może problem nie tkwi w ilości lekcji, ale w tym, że zbyt mocno ich chronimy?
W przeszłości młodzi ludzie byli bardziej samodzielni. Wielu dorabiało po lekcjach, pomagało w domu, zajmowało się rodzeństwem. Dziś często są wyręczani przez rodziców w najprostszych sprawach, przez co później nie potrafią odnaleźć się w rzeczywistości dorosłego życia. Gdy przychodzi moment pójścia na studia czy do pierwszej pracy, nagle okazuje się, że nie radzą sobie z obowiązkami, nie umieją zarządzać czasem i brakuje im odporności na stres.
Oczywiście nie chodzi o to, by szkoła stała się miejscem wyłącznie stresu i ciężkiej pracy. Odpoczynek i czas na pasje są ważne. Ale równie ważne jest przygotowanie młodych ludzi do realiów życia. To, że czasem spędzą w szkole 8 godzin, nie jest dramatem – to nauka organizacji czasu, obowiązkowości i samodzielności. Tym bardziej że za rok-dwa pójdą na studia, a tam zdarza się, że zajęcia są od 8:00 do 20:00 i trzeba sobie z tym jakoś radzić.
Możemy narzekać, że system edukacji wymaga zmian, ale nie możemy zapominać, że szkoła to nie tylko miejsce nauki – to także przestrzeń, w której młodzi ludzie uczą się życia. I może, zamiast płakać nad tym, że są przemęczeni, lepiej pomóc im zbudować w sobie siłę, której będą potrzebowali w dorosłym świecie.