mama z synem robią sobie selfie
Zdjęcia dziecka wrzucone nawet na prywatne grupy, ktoś może wykorzystać w niebezpiecznym celu. fot. Artfamily/storyblocks.com

Nigdy nie wiadomo, kto wykorzysta zdjęcie waszych dzieci. W dobie internetu i sztucznej inteligencji każde udostępnione zdjęcie może zostać zmanipulowane. Rodzice powinni zachować szczególną ostrożność i świadomie decydować, co trafia do sieci.

REKLAMA

Nigdy nie wiadomo, kto wykorzysta zdjęcie waszych dzieci

Żyjemy w tak zaawansowanych technologicznie czasach, że już prawie każdy ma przy sobie smartfona w kieszeni. Mając dostęp do internetu, wszyscy możemy też skorzystać z aplikacji – takich jak media społecznościowe czy sztuczna inteligencja. Ci, którzy są mniej zaawansowani i ciężko im się zaprzyjaźnić z narzędziami do edycji i retuszu zdjęć, czasami bowiem wrzucają zdjęcia do AI.

Tam, dzięki odpowiednio napisanemu promptowi (komendzie dla AI), sztuczna inteligencja może przerobić dane zdjęcie na dziesiątki sposobów. W mediach społecznościowych – głównie na Facebooku – takich grup zrzeszających osoby próbujące przerobić czy wyretuszować zdjęcia, jest wiele.

Nie wiemy, kim większość z nich jest, bo w sieci nie ma przecież wymogu podawania swoich prawdziwych danych, a nietrudno też spotkać konta, na których ktoś się podszywa pod inną osobę.

Na takich grupach często pojawiają się mniej zaznajomieni z technologiami użytkownicy, którzy np. proszą o przerobienie zdjęcia. A inni członkowie takiej grupy mogą to zdjęcie bezczelnie wykorzystać na dziesiątki sposobów. O tym, jaki to stanowi ogromny problem odpowiedział w jednym z tiktoków Bolesław Michalski, prowadzący konto o nazwie @opsec4kids.

W pierwszym zdaniu nagrania Michalski pyta wprost odbiorców: "Czy wyście oszaleli?". Zauważa, że dorośli ludzie, wydawałoby się, że świadomi i odpowiedzialni wrzucają swoje zdjęcia na różne grupy z prośbami o przerobienie. I to jeszcze nie jest najgorszy problem, jeśli mówimy o wizerunku ich samych. Ale wiele osób prosi też np. o to, by ktoś w AI dorobił np. przy śpiącym maluchu wróżkę zębuszkę.

"A wiecie co robią predatorzy se@#$%^alni z takimi zdjęciami? Dodają tam gołych facetów tuż obok waszego śpiącego dziecka. I totalnie zmieniają kontekst tego zdjęcia" – mówi wprost influencer.

Na rodzicach spoczywa odpowiedzialność

Michalski w nagraniu mówi też, że po takim wrzuceniu wizerunku swojej pociechy wcale nie ma pewności, że ktoś wykorzysta jego zdjęcia w krzywdzącym celu. Nie ma jednak 100-procentowej pewności, że jednak nie wykorzysta.

Michalski porównuje to do zapinania pasów bezpieczeństwa za każdym razem, jak wsiadamy do samochodu. Bo to, że zapinamy je za każdym razem, wcale nie oznacza, że przy każdej jeździe możemy doświadczyć wypadku.

Jeśli rodzice przestaną wrzucać zdjęcia swoich dzieci do mediów społecznościowych i aplikacji, w których nie wiedzą, jakie są uprawnienia do wykorzystania treści, nie będą musieli mierzyć się z tym, że fotografie ktoś może wykorzystać. Jeśli zdjęć nie będzie udostępnionych – rodzic sam zmniejszy ryzyko ich wykorzystania.

W dobie, gdy dostęp do technologii jest tak łatwy, a możliwości edycji zdjęć niemal nieograniczone, odpowiedzialność spoczywa przede wszystkim na dorosłych. Świadome decyzje o tym, co udostępniamy w sieci, mają realny wpływ na bezpieczeństwo naszych dzieci.

Ograniczając publikację zdjęć, które mogą zostać zmanipulowane lub wykorzystane w nieodpowiedni sposób, chronimy nie tylko wizerunek naszych pociech, ale też ich prywatność i przyszłość. Warto pamiętać, że czasami najprostsze działania – jak zachowanie zdjęć tylko dla rodziny i bliskich – mogą uchronić przed poważnymi konsekwencjami, których w sieci nie sposób całkowicie przewidzieć. Bezpieczeństwo w świecie cyfrowym zaczyna się od naszej świadomości i odpowiedzialności.

Czytaj także: