smutny chłopiec
Nie ma idealnych rodziców, ale są tacy, którzy potrafią powiedzieć: "Nie chcę, żeby moje dziecko czuło się gorsze". fot. Storyblocks.com

Wcale nie trzeba krzyku ani kar, by zranić dziecko. Czasem wystarczy jedno krótkie zdanie, powtarzane z przyzwyczajenia, z troski albo ze złości. Ten pozornie niewinny nawyk potrafi odebrać mu wiarę w siebie szybciej, niż zrobiłby to cały internetowy hejt.

REKLAMA

"Zobacz, jak inni to robią" – cicha trucizna porównań

Porównania są w wielu domach tak naturalne, że nawet nie zauważamy, kiedy wkradają się w nasze codzienne rozmowy. "Zobacz, Kasia ma same piątki", "Tomek nie marudzi, tylko się uczy", "Ja w twoim wieku…" – brzmi znajomo? Dla dorosłego to tylko komentarz. Dla dziecka – komunikat: "Nie jesteś wystarczający taki, jaki jesteś".

To szczególnie bolesne dziś, gdy dzieci od najmłodszych lat konfrontują się z ideałami z mediów społecznościowych. Wystarczy kilka minut na TikToku, żeby uwierzyć, że inni są piękniejsi, mądrzejsi, bardziej lubiani. Jeśli rodzic powtarza ten sam schemat w domu, dziecko nie ma już gdzie szukać poczucia bezpieczeństwa. Zamiast wsparcia dostaje ocenę. Zamiast zrozumienia – porównanie.

Porównania nie motywują – one zawstydzają

Rodzice często tłumaczą, że "chcieli dobrze". Że to przecież ma motywować. Ale prawda jest taka, że porównania nie motywują – one zawstydzają. Dziecko, które słyszy, że ktoś inny zrobił coś lepiej, zaczyna myśleć, że jego starania nie mają sensu. Nie czuje się zachęcone, tylko gorsze.

Zamiast chęci poprawy, rodzi się wstyd i złość. Z czasem taki młody człowiek przestaje podejmować wyzwania, bo boi się porażki. Boi się, że znowu usłyszy, że "inni potrafią, a ty nie". I właśnie wtedy rodzi się w nim wewnętrzny krytyk – ten głos, który w dorosłym życiu mówi: "Nie jesteś dość dobry", "Nie zasługujesz na sukces". To echo dzieciństwa, które potrafi brzmieć przez całe życie.

Zamiast porównywać – zauważ wysiłek

To, co naprawdę wzmacnia dziecko, to nie porównywanie, ale zauważanie jego starań. Nie trzeba chwalić za każdy drobiazg, wystarczy, że rodzic powie: "Widzę, że długo nad tym siedziałeś", "Podoba mi się, że próbujesz mimo trudności". Takie zdania nie budują presji – budują poczucie własnej wartości.

Dziecko, które słyszy, że liczy się jego wysiłek, a nie wynik, zaczyna ufać sobie. Uczy się, że błędy są częścią nauki, a nie dowodem porażki. A to właśnie ta wiara – w siebie, w swoje możliwości, w sens próbowania – jest fundamentem odporności psychicznej, której tak bardzo dziś dzieciom brakuje.

Napisz do mnie na maila: anna.borkowska@mamadu.pl
Czytaj także: