Dlaczego nie powinniśmy porównywać ze sobą dzieci?
Dlaczego nie powinniśmy porównywać ze sobą dzieci? pixabay
Reklama.
  • Rodzice często nieświadomie popełniają ten błąd: porównują ze sobą dzieci.
  • Czytelniczka pisze, że jej mąż wciąż strofuje ich syna i mówi, by wziął przykład ze swojej siostry.
  • Dlaczego nigdy nie powinnyśmy porównywać do siebie dzieci?
  • Porównywanie do siebie dzieci niesie ze sobą wiele negatywnych konsekwencji. Poczucie wartości i pewności siebie traci to uważane za "gorsze”, ale niekomfortowo może też czuć się dziecko, które zawsze jest stawiane za wzór.

    Nie chcę zmieniać dzieci na siłę

    "Jestem mamą 6-latka i 5-latki. To mądre, fajne dzieciaki, nie mam z nimi większych problemów. Faktem jest, że córka jest spokojna, cicha, łatwo się z nią dogadać, a syn to wulkan energii, który lubi mieć własne zdanie. Szanuję jednak indywidualność moich dzieci i staram się ich nie zmieniać na siłę. Niestety mój mąż postępuje inaczej” – pisze Magda.
    Przyznaje, że ma już dość tego, jak zwraca się do syna. Ciągłe słyszy jak go strofuje słowami: "Popatrz na siostrę”, "Weź przykład z siostry”, "Ona jest taka grzeczna, a ty?”.
    "Mówiłam mu już kilkukrotnie, by nie porównywał naszych dzieci do siebie, bo w ten sposób daje im jasny komunikat: ty jesteś lepsza, a ty gorszy. A przecież tak nie jest.
    Cechy syna - jego przebojowość, to, że nie lubi się podporządkowywać, łatwo wyraża swoje emocje - mogą kiedyś zaprocentować w dorosłości. Nie chcę ich tłumić. Nigdy nie będzie spokojny i cichy tak jak jego siostra, bo ma po prostu inny charakter” – pisze Magda.

    Syn traci pewność siebie

    Boi się, że syn w końcu straci naturalną pewność siebie, gdy ciągle będzie słyszał, że jest "ten gorszy”.
    "To przecież jeszcze mały chłopiec. Słyszy, co mówimy i na pewno to ciągłe porównywanie nie wpływa na niego dobrze. Mnie i mojego brata rodzice akceptowali takimi, jakimi byliśmy i taki sposób wychowywania wyniosłam z domu. Nie ma przecież nic cenniejszego niż poczucie własnej wartości, a mąż właśnie powoduje, że syn je traci” – dodaje Magda.
    Ma też żal do męża, bo uważa, że to ciągłe porównywanie prowadzi do wychowywania dzieci bardzo stereotypowo. Dziewczynka ma być spokojna, uległa, pomocna, a chłopiec ma być twardzielem, który nie okazuje emocji i bezwzględnie słucha się ojca.
    "Nie wiem już jak z nim rozmawiać, by przemówić mu do rozsądku. Mamy dwójkę wspaniałych dzieci i jedyne czego pragnę to by były dumne z tego, że są sobą” – pisze Magda.