Mężczyzna z dzieckiem w wózku na spacerze
Młody tata na spacerze spotkał się z nienawistnymi spojrzeniami matek. fot. RomaS/storyblocks.com

Coraz więcej ojców aktywnie uczestniczy w wychowaniu dzieci, spacerując z wózkami i spędzając czas na opiece nad maluchem. Jednak nie zawsze spotyka się to z ciepłym przyjęciem. Historia pewnego taty z wpisu na Threads pokazuje, jak różnie reagują ludzie – od życzliwych uśmiechów po chłodne spojrzenia.

REKLAMA

Ojciec na spacerze mija 3 grupy spacerowiczów

Współcześni ojcowie bez dwóch zdań są bardziej obecnymi rodzicami niż jeszcze jedno czy dwa pokolenia wstecz. Dziś panowie nie tylko mają możliwość wzięcia urlopu rodzicielskiego, który nie przechodzi na matkę niemowlaka, ale również są bardziej świadomi i zaangażowani w opiekę nad dziećmi i ich wychowanie.

Obraz mężczyzny z wózkiem na spacerze czy z maluchem w chuście coraz mniej dziwi, a raczej budzi pozytywne emocje. Niestety, jak się okazuje, nie w każdym. O swoich ojcowskich doświadczeniach na portalu Threads napisał ostatnio Artur, autor konta fantastyczne_pogaduchy, który publikuje na YouTube i w innych mediach społecznościowych.

"Chodzę sobie z wózkiem na spacery po parku i mijam wiele osób. A że jestem pozytywnie nastawiony, to się do nich uśmiecham. Jako rodzic spotykający innych rodziców i opiekunów doświadczam różnych reakcji. Starsze panie (pewnie babcie) uśmiechają się, życzą miłego dnia, czasem wymienią dwa słowa, ojcowie, którzy odpowiadają na 'cześć' z uśmiechem i ta 3 grupa młode matki.

Które patrzą nienawistnym spojrzeniem, jakbym im marzenia podeptał. Zawsze złe i wkurzone a jak to randomowy facet z wózkiem się do nich uśmiechnie, to nienawiść aż kipi z oczu" – napisał szczerze mężczyzna.

Jego obserwacja społeczna na pewno jest subiektywna, bo to jego osobiste odczucia i doświadczenia. Inny mężczyzna być może miałby zupełnie inne. Z doświadczeń i rozmów ze znajomymi mi rodzicami, niestety często mam podobne odczucia. Nie chcę jednak oceniać młodych mam, które tu zostały określone jako złe, zdenerwowane, z zawsze skwaszoną miną.

Młode mamy nie są złe, tylko zmęczone

Być może tak je odebrał młody tata, ale to nie znaczy, że faktycznie tak jest. Kiedy zajmujemy się małymi dziećmi, zwykle ogarniamy całą rzeczywistość: nie tylko nosimy, karmimy, przewijamy niemowlaka. Do tego często sprzątamy dom, robimy zakupy, gotujemy obiad, załatwiamy różne sprawy urzędowe i nie tylko.

Przy tym niedosypiamy i jesteśmy bardzo często wykończone już o 8:00. Być może panie spotkane przez autora wpisu wcale nie były wkurzone czy personalne na niego złe. Być może były po prostu wykończone opieką nad dzieckiem i załatwianiem wielu różnych spraw, które mają na głowie.

W komentarzach młody tata nieco oberwał od odbiorców – szczególne tych młodych mam, którym zarzuca złość. Być może ich reakcje były nieco przesadzone, ale jego osąd również był bardzo zero-jedynkowy.

Niektóre komentarze brzmiały np. tak: "Nie uśmiechają się – źle. Uśmiechną się – a po co prowokowała, też źle. Daj ludziom żyć" albo "Młode matki są przemęczone i w stanie alert – każda z nich zna historie o tym, że jakiś obcy kolesie napadali kobiety, bo 'uśmiechnęłaś się do mnie i myślałem, że mnie chcesz', naczytały się, że najlepszą obroną jest bitch face. * młode matki to częste ofiary, bo ze względu na zmęczenie mniej czujne".

Większość komentarzy od kobiet broni młodych matek. Piszą o tym, o czym i ja wspomniałam – opiekując się dziećmi, mają tyle na głowie, że często nie zwracają uwagi na mijanych spacerowiczów. Pojawiły się nawet sarkastyczne komentarze, że kobiety są zmęczone i że mężczyzna ze zdziwieniem to odkrył.

Musimy nauczyć się życzliwości i empatii

Niektórzy komentujący byli podobnego zdania do autora wpisu – zauważali, ze Polska to ponury kraj, w którym przechodnie nie zwracają na siebie uwagi i nie uśmiechają się do siebie. To też jest niestety po części prawda, bo żyjemy w ponurym miejscu na mapie świata, w którym jesień często jest szara, bura, deszczowa i ciemna. W taką pogodę czasem trudniej być pozytywnym i radosnym.

Po wielu krytycznych komentarzach autor dodał jeszcze jeden wpis. "Mój poprzedni wpis o kobietach mijanych na spacerze otworzył mi oczy i dał wiele do myślenia. Nie warto być miłym tak bez interesownie, bo i tak spotka się to z krytyką". Trzeba przyznać, że to smutna konkluzja.

Cała ta sytuacja pokazuje jednak coś więcej niż tylko różnice w nastrojach rodziców spotykanych na spacerach. Pokazuje, jak łatwo dziś o nieporozumienia i jak trudno o zwykłą życzliwość – szczególnie w przestrzeni publicznej, gdzie wszyscy jesteśmy trochę spięci, zmęczeni i nieufni.

Może, zamiast doszukiwać się złych intencji, warto czasem zatrzymać się przy myśli, że każdy niesie swój własny ciężar – i że za zmęczoną miną często kryje się nie złość, a po prostu brak sił. Być może wtedy byłoby nam wszystkim trochę łatwiej – i trochę cieplej – nawet w takie szare, jesienne dni.

Czytaj także: